Kiedyś po boisku w Kaczycach biegali Andrzej Adamek, Kamil Adamek, Marcin Adamek, Dariusz Kłoda, Michał Szczyrba… Teraz grupa pasjonatów próbuje utrzymać GKS na piłkarskiej mapie Polski. Po wielu latach przerwy zajrzeliśmy do klubu i… ujrzeliśmy światełko w tunelu.
Wynik meczu ze Spójnią Górki Wielkie schodzi w tym przypadku na dalszy plan. Już od tygodnia wiadomo, że mistrzostwo w klasie B zapewnili sobie Błękitni Pierściec, a reszta stawki gra tam o przysłowiową “pietruszkę”. – Drużyna z Pierśćca wcale na naszym boisku nie wyglądała tak dobrze. Zrobili dwie sytuacje i strzelili dwa gole, a my mieliśmy dziesięć i nie strzeliliśmy nic. Jednak na tym rzecz polega w piłce nożnej – mówi Piotr Riabowski, trener GKS-u.
Jego podopieczni w meczu ze Spójnią pokazali skuteczność i zdobyli cztery gole. Rywal odpowiedział jednym. Bohaterem meczu został Artur Rybka, autor hat-tricka. Napastnik zespołu gospodarzy trafiał do siatki w 39., 78. i 80. minucie meczu (dwa ostatnie gole zdobył z rzutów karnych). W zmiennym nastroju musiał z kolei boisko opuszczać jego klubowy kolega Jakub Kałka, który w 29. minucie gry otworzył wynik spotkania, a w 62. minucie otrzymał czerwoną kartkę… Mimo liczebnej przewagi Spójnia tylko raz potrafiła pokonać dobrze broniącego Tomasza Soforka. Uczynił to w 63. minucie Tomasz Bieliński. Później były wspomniane dwie “jedenastki” dla miejscowych i zdobyte trzy punkty.
Wygrana i zaangażowanie piłkarzy, trenera i ludzi działających w klubie pokazały jednak, że piłka w Kaczycach jeszcze nie zginęła. Oby klubowi i tworzącym go pasjonatom nie zabrakło determinacji, bo jakoś trudno sobie wyobrazić piłkarską mapę powiatu cieszyńskiego bez “Górników”… – Mamy młodą drużynę, którą zbudowaliśmy zimą. Jesienią grali weterani, teraz doszli młodzi i jakoś zaczyna to wyglądać. Jesteśmy dobrej myśli – powiedział po zawodach z optymizmem szkoleniowiec GKS-u Kaczyce.
Historia klubu łza sie kręci jak to czytam lata 85,86 ci zawodnicy to była twarda siła kaczańska.Wszystko szło idealnie do roku 98-99 potem klapa pada kopalnia odchodzą zawodnicy i lecimy w dól.