Turyści odwiedzający Szyndzielnię oraz pobliski Dębowiec już od dłuższego czasu ze zdziwieniem zwracają uwagę na setki ubrań suszących się na balkonach dawnego domu wypoczynkowego „Transportowiec”. Temat ten poruszyła nawet w formie interpelacji podczas sesji Rady Miejskiej radna Dorota Piegzik-Izydorczyk.
Radna poszła nawet dalej w swych wywodach, twierdząc, iż zakwaterowani tam robotnicy z Ukrainy i Białorusi urządzają pijackie burdy na co skarżą się ponoć okoliczni mieszkańcy. Problem w tym, że nikt na nikogo się nie skarży, o pijackich ekscesach nikt nie słyszał, a w okolicy panuje spokój, co potwierdza zarówno Straż Miejska jak i policja oraz Straż Graniczna kontrolująca na bieżąco legalność pobytu obcokrajowców na terenie kraju. A gacie? Faktycznie – rozwieszone na sznurach ubrania – głownie robocze – prawie codziennie zobaczyć można na balkonach budynku.