Wydarzenia Wadowice

Izdebnik: Mieszanie w patronach

Społeczność szkoły w Izdebniku po raz drugi w ciągu kilku lat wybierała patrona placówki. I wybrała zgodnie z demokratycznymi zasadami. Ale rozgorzała na ten temat dyskusja, w której zabierają (pisemnie) głos także osoby postronne. Po przeciwnych stronach stanęli ksiądz i hrabia. Nie złożyła też broni szkolna mniejszość, która śle anonimowe pisma do lokalnych władz.

Podczas poprzednio zorganizowanych wyborów patrona najwięcej głosów zdobył święty Franciszek z Asyżu, a po nim ksiądz Jan Twardowski, zaś najmniej Maria Skłodowska – Curie. Wójt Lanckorony Tadeusz Łopata (mieszkaniec Izdebnika) uznał, że tamto głosowanie nie spełniało demokratycznych kryteriów. Zawiesił w obowiązkach (na pół roku) ówczesną dyrektorkę placówki, a potem zwolnił. Doszło bowiem wtedy, zdaniem wójta, do nacisków i presji na uczniów ze strony dyrektorki, by opowiedzieli się za św. Franciszkiem. Oni woleli ks. Twardowskiego.

W grudniu ubiegłego roku odbyły się nowe wybory patrona. Nie powrócono już do poprzednich kandydatów. Na stronie internetowej Szkoły Podstawowej w Izdebniku zamieszczono wyniki. W wyborach wzięło udział 391 osób uprawnionych do głosowania (37 nauczycieli i pracowników szkoły, 224 uczniów, 130 rodziców). 28 głosów było nieważnych. Najwięcej osób zagłosowało na Irenę Sendlerową (137), na drugim miejscu były Legiony Polskie (101). Pozostali kandydaci na patrona – Tadeusz Kościuszko, Kornel Makuszyński i Jan III Sobieski otrzymali dużo mniejsze poparcie. Jak zaznaczono, wyniki zaakceptowały Rada Pedagogiczna, Rada Rodziców i Samorząd Uczniowski.

Upłynęło trochę czasu i pojawiły się pogłoski, że wójt wstrzymuje przekazanie Radzie Gminy wniosku o nadanie imienia szkole. – To nieprawda – stwierdza Tadeusz Łopata. – Brakowało jednego dokumentu, zwróciłem się o niego do szkoły. Dokument już dotarł i skierowałem do Rady Gminy materiał z projektem uchwały. To nie jest sprawa tak paląca, żeby wymagała szybkiego zwoływania nadzwyczajnej RG. Wójt podkreśla, że tym razem wybory w izdebnickiej szkole odbywały się bez zarzutu i spełnione zostały wszystkie demokratyczne zasady.

Spokoju jednak nie ma. Na wieść o wyborze odezwał się ksiądz z zakonu zmartwychwstańców, który wbrew niektórym informacjom nigdy nie był katechetą w izdebnickiej szkole, a jedynie w Lanckoronie przebywał na okazjonalnych wykładach. Zakonnik na wieść o wyborze Ireny Sendlerowej (uratowała z warszawskiego getta 2,5 tys. żydowskich dzieci, otrzymała tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata) dobrał się do jej życiorysu. W internetowym wpisie docenił wprawdzie heroizm kobiety w okresie wojennym, ale zarzucił szkole, że nie informowała głosujących o wszystkim. Zakonnik zakomunikował: – „Przedwojenna feministka obchodziła przed wojną rocznice rewolucji październikowej, po II wojnie należała do PZPR, dwukrotnie zamężna – rozwód, jednego syna oddała do domu dziecka, jako Żydówka była areligijna, korzystała z wielu przywilejów partii – trzy mieszkania w Warszawie. Dziś zapewne podlegałaby dekomunizacji. (…) Dlaczego my, Polacy nie wybieramy na patronów kryształowych osobowości polskich, eliminowanych do tej pory?” Zakonnik żąda od innych prawdy, ale sam manipuluje faktami. Irena Sendlerowa z domu Krzyżanowska była Polką, która nauczyła się języka jidysz, a podczas okupacji nosiła opaskę z Gwiazdą Dawida tylko na znak protestu i solidarności z braćmi Żydami. Po wojnie, po przesłuchaniach aparatu bezpieczeństwa straciła dziecko.

Z kolei do wójta i Rady Gminy napisał hrabia Wiktor Wincenty Lubieniecki, spokrewniony z rodziną Lanckorońskich. W liście opatrzonym rodowym herbem napisał m.in., że ksiądz „swoim wpisem daje wyznanie wiary w antywartości: sieje nienawiść i propaguje nazizm.” Hrabia na końcu pisma apeluje do wójta i Rady: – Wytrwajcie w postanowieniu bycia przyzwoitym i uhonorujcie człowieka bożego – Irenę Sendlerową. Bądźcie mężni, przeciwstawcie się manipulacjom ateisty przebranemu w sutannę, siewcy nienawiści.”

Ziarno zostało jednak zasiane. Do Rady Gminy i wójta wpłynęły dwa anonimowe pisma osób sygnowanych – komputerowo, nie odręcznie – „Rodzice” i „Grono Nauczycieli Zespołu Szkół w Izdebniku”. Zdaniem autorów wybór Ireny Sendlerowej dzieli środowisko, a liczba oddanych na nią głosów to 38 procent, czyli nie większość. Pojawiają się w tych listach także negatywne oceny życiorysu kandydatki na patronkę. – Uważamy, że społeczność szkolna nie dojrzała do tak ważnego wydarzenia jak wybór patrona – napisano w jednym z anonimowych pism.

Wójt nie zajmuje na razie w tej sprawie stanowiska. – Nie chcę swoimi wypowiedziami wywierać żadnej presji na radnych – mówi Tadeusz Łopata. – Decyzja zapadnie w połowie marca na sesji Rady Gminy. Na pewno nie mogą być brane pod uwagę opinie spoza gminy Lanckorona.

google_news