Odpowiedź na takie pytanie może dać wystawa, którą od niedawna można oglądać w cieszyńskim muzeum przy ul. Głębokiej 50.
„Niedaleko jabłko pada…. Wystawa twórczości dwóch pokoleń”, to dokładna nazwa wystawy, bardzo zresztą wiele mówiąca o autorach wystawianych tam prac. Swego rodzaju gośćmi cyklu „Spotkania z grafiką” jest trio grafików, nieco konkretniej – rodzina dwupokoleniowa. Zupełnie nuż konkretnie, to pochodząca z Sopotu Aleksandra Magnuszewska-Oczko, bielszczanin Aleksander Oczko i ich córka, dr Anna Wajda z cieszyńskiego oddziału UŚ.
– Dla seniorów rodziny to wystawa przekrojowa, obejmująca całokształt ich przygody z grafika i ogólnie ze sztuką. Oboje państwo kończyli ASP w Krakowie, dyplom broniąc z końcem lat 70-tych. Oprócz grafiki warsztatowej na studiach poznawali też rysunek filmowy. Z tej racji ich droga zawodowa była prosta, zatrudnili siew bielskim Studiu Filmów Rysunkowych, gdzie przepracowali ponad 30 lat. Państwo Oczkowie przeszli tam wszystkie stopnie wtajemniczenia zawodowego. W dorobku maja ponad 30 filmów. Kolejnym zajęciem tego duetu była ilustracja książkowa. Oba te nurty prezentuje nasza wystawa, plus oczywiście grafikę. Przyjęło się, że grafika jest czarno-biała, tymczasem w przypadku państwa Oczków to niemal symfonia kolorów. Pani Anna natomiast ukończyła Instytut Sztuki na cieszyńskim UŚ, po 10 latach zamknęła przewód doktorski, a obecnie prowadzi pracownię wklęsłodruku. Na wystawie prezentujemy prace pani Anny z lat 2007-2023. Prezentowane tutaj prace pokazane są częściowo odrębnie, a częściowo zmiksowane. To celowy zabieg, by pokazać różne spojrzenie na sztukę – takimi słowami rekomendował wystawę jeden z jej organizatorów, Leszek Samiński.
To ewentualne różne spojrzenie ma być obrazem tego właśnie dystansu, na jabłko od jabłoni.
– Zauważyłam, że nawet jeśli mamy podobny temat, to inne podejście plastyczne do niego. Cieszę się, że mamy możliwość wystawienia swoich prac w takim atrakcyjnym miejscu – mówiła w czasie wernisażu dr Anna Wajsa.
– Dla mnie osobiście to jest właściwie wystawa socjologiczna. Jako rodzic, mogę przeanalizować, na czym polega kolejne pokolenie, które jest niby z tego samego pnia, a jednak inne. Dla mnie jest to cenne, gdy swoje doświadczenia mentalne i warsztatowe można komuś przekazać. Ten tryb pracy najpiękniej się realizuje, gdy ma on ciągłość. Dodam jeszcze, że nasza działalność w Studiu Filmów Rysunkowych cechowała się dużym komfortem. Życie nasze było bardzo przyjemne, było jedną wielka zabawą. Życzymy tego wszystkim, szczególnie dzieciom. Jeśli dziecko będzie miało pasję, będzie szczęśliwe – tak z kolei ekspozycję komentował jej ojciec, Aleksander Oczko.
Na pytanie, będące tematem wystawy, czyli jak daleko padło to jabłko od jabłoni i czy rzeczywiście daleko, ewentualny widz będzie musiał sobie sam odpowiedzieć, gdyż muzeum nie podało konkretnej i jednoznacznej optyki. Odpowiedzi tej można szukać – jak zawsze – na dwóch piętrach muzeum. Zobaczyć można na nich zarówno grafiki, jak i ilustracje książkowe, jak i nawet emitowane filmy rysunkowe. Odpowiedzi tej można szukać do 11 maja br. Do tej daty bowiem czynna będzie wystawa.
Zdjęcia: Michał Cichy