Wydarzenia Sucha Beskidzka

Jak nie po dobroci, to podstępem

Od lat władze gminy Bystra-Sidzina zabiegają o pozyskanie gruntów skarbu państwa znajdujących się w samym centrum Bystrej Podhalańskiej. Szczególnie intensywnie czyni to aktualnie urzędujący wójt. Gdy zawiodły prośby oraz perswazje, włodarz wziął się na sposób i postanowił przechytrzyć zarządzającego działkami nadleśniczego…

Pomiędzy Urzędem Gminy a Szkołą Podstawową im. św. Jana Kantego w Bystrej Podhalańskiej znajduje się 6 hektarów łąk i pól (fragment tego terenu na zdjęciu). Są to działki skarbu państwa w zarządzie Lasów Państwowych, które Nadleśnictwo Myślenice dzierżawi lokalnym rolnikom. Zdaniem wójta Stanisława Tempki, grunty są idealnie położone, by utworzyć na nich bazę rekreacyjno-sportową, w skład której wchodziłyby boisko, kort tenisowy, skatepark, plac zabaw i ścieżki spacerowe. Znajdują się blisko nie tylko szkoły i urzędu, ale również przedszkola, biblioteki, kościoła i placu festynowego. Aby je pozyskać, włodarz nie ograniczał się do negocjacji z szefem nadleśnictwa. Wysyłał także pisma do regionalnej, a nawet generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Nie prosił o całość terenu, lecz najpierw o 1,5 ha, a potem już tylko o 50 arów.

Wszystkie odpowiedzi, które otrzymał, sprowadzały się do tego samego – aby gmina mogła zdobyć pożądane działki, musi w zamian za nie zaoferować inne. Gdy jednak wójt wytypował parcele do wymiany, nadleśniczy Stanisław Widz odrzucił jego propozycję. Po czterech miesiącach zwłoki odpisał, że oferowane parcele nie rozwiązują dostępności do drzewostanów zarządzanych przez nadleśnictwo, a w związku z tym „zamiana z punktu widzenia interesu skarbu państwa jest niezasadna”. – Poczytałem trochę na ten temat i doszedłem do wniosku, że tak naprawdę chodzi tutaj o partykularny interes Lasów Państwowych, a nie skarbu państwa. Powszechnie obowiązującą regułą jest wykorzystywanie zasobów majątku państwowego w taki sposób, aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie gospodarki narodowej oraz możliwość realizacji zadań ogólnospołecznych, czyli takich, jakie my chcemy na tych gruntach realizować. Dlatego napisałem do ministra środowiska z prośbą o opinię i pomoc w tej sprawie. Dostałem informację, że moje pismo zostało przekazane do dyrektora generalnego Lasów Państwowych, jednak odpowiedzi do tej pory nie otrzymałem – mówi Stanisław Tempka.

W międzyczasie Stanisław Widz przeszedł na emeryturę, a jego następca okazał się równie trudny w negocjacjach. – Podobnie jak poprzednik proponuje zamianę, lecz tylko na grunt w jednym kawałku, zapełniający lukę pomiędzy częściami terenu Lasów Państwowych. A my nie posiadamy działek spełniających ten warunek – podkreśla wójt. Nowy nadleśniczy Tomasz Bartko tłumaczy, że procedurę zamiany gruntów reguluje artykuł 38e ustawy o lasach, a także zarządzenie dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Zgodnie z tymi przepisami, nieruchomości przyjmowane przez nadleśnictwa muszą spełniać określone kryteria. Między innymi powinny wypełniać lub zmniejszać enklawy obcej własności wśród gruntów Lasów Państwowych, ewentualnie przylegać do większych kompleksów leśnych w sposób niekomplikujący przebiegu granic. – Natomiast wójt oferuje do zamiany działki drogowe, które nie są nam przydatne, ponieważ biegną gdzieś w świat. To nie jest tak, że ja staję okoniem, tylko tak samo jak jego, mnie również trzyma prawo i muszę stosować określone procedury – mówi Tomasz Bartko.

Włodarz gminy nie ma wielkich nadziei, by dalsze rozmowy i wymiana pism doprowadziły do konsensusu, ale liczy na to, że ziemię w centrum Bystrej pozyska w inny sposób. W ubiegłym roku weszła w życie ustawa o Krajowym Zasobie Nieruchomości, czyli nowej instytucji, która przejmuje gospodarowanie gruntami skarbu państwa. Na przykład takimi, które znajdują się w zarządzie Lasów Państwowych, lecz nie są wykorzystywane na cele gospodarki leśnej. Działki, które trafią do Krajowego Zasobu Nieruchomości, mogą być nieodpłatnie przekazywane jednostkom samorządu terytorialnego między innymi pod budowę infrastruktury społecznej służącej do realizacji celów publicznych w zakresie kultury, zdrowia i sportu. Jest więc spora szansa na to, że dzięki tej ustawie gmina w końcu zdobędzie upragnione grunty.

Gdyby jednak i to nie wypaliło, Stanisław Tempka ma jeszcze jednego asa w rękawie. Kiedy bowiem zobaczył, jak trudno jest dojść do porozumienia z Lasami Państwowymi, zaczął szykować inną drogę do osiągnięcia celu. – Nasza gmina, podobnie jak wiele innych, opracowała gminny program rewitalizacji, który jest potrzebny, by aplikować o środki zewnętrzne na realizację niektórych inwestycji. Objęliśmy nim wszystkie działki w centrum Bystrej, które w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego są przeznaczone pod zabudowę usługową, a należy do nich również grunt skarbu państwa zarządzany przez Lasy Państwowe. Projekt programu rewitalizacji konsultowaliśmy między innymi z nadleśniczym Stanisławem Widzem, który zaopiniował go pozytywnie – wyjaśnia wójt. Jednocześnie włodarz uzgodnił z radnymi, by ustalić wysoką stawkę podatku od nieruchomości za grunty objęte programem rewitalizacji, dla których miejscowy plan zagospodarowania przewiduje zabudowę usługową, jeżeli po upływie czterech lat od wejścia w życie tego planu nadal pozostaną one niezabudowane. Wyniesie ona 3,04 zł za m kw. powierzchni.

– Tym sposobem udało się doprowadzić do sytuacji, że jeśli Lasy Państwowe nie przekażą nam tych działek, to będziemy im naliczać ponad sto osiemdziesiąt tysięcy podatku rocznie. Nie wiem, czy będzie im się to opłacało. Tak że wystarczy cierpliwie poczekać i kasa strumieniem popłynie do gminy albo grunty w centrum Bystrej staną się naszą własnością. A wszystko dlatego, że były nadleśniczy nie przeanalizował dokładnie projektu gminnego programu rewitalizacji – mówi z nieukrywanym zadowoleniem Stanisław Tempka. 

google_news