W Ciścu strażacy… spalili dwa ule. To efekt spustoszenia, jakie w pasiece spowodował zgnilec amerykański – zaraźliwa choroba bakteryjna, na którą nie ma żadnego lekarstwa. I – jeśli nie ma szansy na przesiedlenie pszczół – jedynym ratunkiem dla zaatakowanej pasieki stanowi właśnie ogień.
Nietypową akcję druhowie z Ciśca przeprowadzili 18 sierpnia tuż po 16.00 przy ulicy Za Groniem. Do strażaków w tej sprawie zwrócił się Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Żywcu, który czuwa nad tym, by zaraźliwa choroba się nie rozprzestrzeniała. Magdalena Ciastek, powiatowy lekarz weterynarii, chwali postępowanie młodego właściciela pasieki, który rozpoznał chorobę i zgłosił ten fakt. Strażacy w kontrolowany sposób spalili dwa ule oraz sprzęt, nienadający się do dezynfekcji. Dwa inne ule udało się uratować i przenieść w inne miejsce.
W tym roku był to pierwszy przypadek, gdy zaszła konieczność spalenia uli. Jak tłumaczy szefowa żywieckiego inspektoratu, nieuleczalna choroba pszczół jest zwalczana z urzędu. Jeśli to tylko możliwe, to organizuje się długotrwałą i wielostopniową akcję przesiedlania, co dla właścicieli pasiek oznacza zakupienie nowych uli i sprzętu. Operacja jest możliwa wtedy, gdy nie stwierdzono jeszcze objawów choroby, a potwierdzono tylko dodatni wynik. Z sukcesem takie akcje przesiedlania zorganizowano już przed laty w Korbielowie i Radziechowach.
Trudno powiedzieć, jaka jest skala problemu związanego z bakteryjną chorobą, bowiem wielu pszczelarzy prowadzi „dzikie pasieki” i nawet nie ma nadanego numeru administracyjnego. Bywa też, że pszczelarze nie wierzą w skuteczność przesiedlania pszczół i nawet bez badań sami puszczają z dymem swoje ule. Tymczasem – jak wiadomo po naukowych badaniach prowadzonych na Żywiecczyźnie – zgnilec amerykański to niejedyna egzotyczna choroba zagrażająca pszczołom. Niestety, z powodu niedostatecznego zinwentaryzowania pasiek trudno rozpoznać i zwalczać choroby. Dlatego w Powiatowym Inspektoracie Weterynaryjnym apelują do pszczelarzy o to, by zgłaszali swoje hodowle. Magdalena Ciastek zapewnia, że to prosta procedura, która właścicielom pasiek przyniesie tylko korzyści, bo mogą liczyć na wsparcie merytoryczne w prowadzeniu pasieki, a także na wsparcie finansowe w przypadku konieczności likwidacji uli i także na gratyfikacje za przezimowanie uli. A cenne owady będą miały tę korzyść, że zagrażające im choroby będą skuteczniej zwalczane. Dzisiaj już wszyscy wiedzą, jak bardzo nasze życie zależy od pszczół, więc… wszystkie ręce na pokład.
Kto to jest ten chory człowiek co pod nickiem Hermenegilda wypisuje takie takie niestworzone komentarze?
To jest psychicznie chory człowiek całkowicie poje–y jego trzeba ***** tak to jest jak się bawi tylko z własną ręką w łóżko to odbija.
Obawiam się, że nikt mu nie dyktuje, są stworzone przez niego samego. Mają zainteresować ogół.
Czyli, Janusz, głupota jest taka, że ule spalić o.k. ale niech strażacy wezmą je do odpowiedniego pieca.
“odpowiedniego pieca” buahahaha, w piwnicy…..
na strychu lepiej, nie ma obawy straż czuwa.
Strażaków też obowiązuje ochrona środowiska, ule czasem nie były ocieplone może styropianem, a sprzęt nienadający się do dezynfekcji plastikowy?
Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia
Precyzyjniej “do dostępu do komentowania”. Gdzie ta epoka kiedy nie było wolno – ech.
Jest ustawowy zakaz palenia otwartego ognia na posesjach.
Strażacy są od wzniecania ognia czy od gaszenia?
Spadaj d****u na własnej posesji mogę spalać odpady z drewna nie toksyczne i jak są suche nie kopcą i zagrażają ruchu na drogach ale taki idiota tego nie załapie.
ruchowi, tutaj załapałam lepiej.
Pal sobie co chcesz nie i****o, mowa jest tutaj o spaleniu całego ula z drewna nie toksycznego bo tak ocenił Monik?