W Jordanowie odbyło się spotkanie, które powinno było zostać przeprowadzone już kilka miesięcy temu. Zapewne uspokoiłoby ono mieszkańców i oszczędziło im zmartwień. Przedstawiciel firmy, która rozbuduje jedyną oczyszczalnię ścieków w mieście, opowiedział o tym, jaki wpływ na najbliższe otoczenie będzie miała inwestycja po oddaniu jej do użytkowania.
Jak pisaliśmy TUTAJ, mieszkańcy osiedla Wrzosy w Jordanowie oraz pobliskich ulic obawiają się, że w niedalekiej przyszłości przyjdzie im żyć w wyjątkowo nieprzyjemniej okolicy. W planach jest bowiem znaczna rozbudowa niewielkiej oczyszczalni ścieków, która znajduje się bardzo blisko ich mieszkań i domów. Kiedy powstaną nowe odcinki sieci kanalizacyjnej, będą tam spływały nieczystości z całego miasta.
Na wniosek pięciu miejskich samorządowców na posiedzenie Komisji Rozwoju Gospodarczego i Finansów Rady Miasta Jordanowa przybył Tomasz Druciak – przedstawiciel firmy, która nie tylko zaprojektowała rozbudowę i modernizację oczyszczalni, ale także ją przeprowadzi. – Głównym założeniem całego programu funkcjonalno-użytkowego, który był wydany do przetargu, jak również naszego projektu, było zastosowanie najnowszej dostępnej wersji technologii, aby oczyszczać ścieki w taki sposób, by spełniały wymagania oraz normy założone w ustawie i pozwoleniach wodno-prawnych, a także całkowicie wyeliminować uciążliwość oczyszczalni dla otoczenia – na wstępie zapewnił Tomasz Druciak. Przekonywał, że po rozbudowie jej oddziaływanie na otoczenie nie będzie wykraczało poza granice działki, na której jest zlokalizowana. – Ścieki surowe, które są głównym źródłem nieprzyjemnego zapachu, będą dopływać do znajdującego się w budynku sitopiaskownika, czyli urządzenia do mechanicznego oczyszczania nieczystości. Następnie przepłyną do komory wstępnej. Cały ten obieg będzie zamknięty hermetycznie, a powietrze z niego będzie odciągane do oczyszczającego je biofiltra – tłumaczył.
Przekonywał, że również kolejne etapy oczyszczania odbywać się mają w taki sposób, by uniemożliwić rozprzestrzenianie się odoru. Jak twierdził, nie będzie on odczuwalny w odległości większej niż 6 metrów od reaktorów biologicznych, czyli żelbetowych zbiorników, które znajdą się poniżej zabudowań oczyszczalni. Dodał jednak, że sporo będzie zależało od kultury pracowników. Nie mogą na przykład zostawić otwartego kontenera na odwodniony osad. – Ale to są elementy, o których każdy człowiek obsługujący oczyszczalnię wie i ich przestrzega – zapewnił.
Samorządowcy dopytywali się, czy również pod względem akustycznym rozbudowany obiekt nie będzie zbyt uciążliwy. – W sitopiaskowniku zastosowane będą napędy wolnoobrotowe, których praca jest na granicy słyszalności ucha ludzkiego nawet wtedy, gdy człowiek jest wewnątrz budynku. Na zewnątrz nie słychać nic. Najbardziej głośnymi elementami oczyszczalni są dmuchawy do reaktorów biologicznych, ale każda z nich znajduje się w obudowie dźwiękochłonnej, a oprócz tego zostanie umieszczona w pomieszczeniu. Na zewnątrz, w obrębie dziesięciu metrów słychać będzie szmer na poziomie szumu ruchu ulicznego z przebiegającej obok drogi – twierdził Tomasz Druciak. Jak dodał, największy hałas mogą wywoływać samochody dowożące ścieki z szamb, ale tych będzie mniej niż obecnie, bowiem po rozbudowie kanalizacji większość nieczystości popłynie do oczyszczalni rurami.
Radni dociekali też, gdzie można zobaczyć oczyszczalnię podobną do tej, która powstanie w ich mieście. Usłyszeli, że znajdą takie w Radłowie, Sieprawiu i Łopusznej, przy czym ta ostatnia bazuje na otwartych zbiornikach, których w Jordanowie nie będzie. Przewodniczący komisji Krzysztof Burmistrz zapytał, jakie jest zagrożenie, iż kluczowy dla neutralizacji fetoru biofiltr przestanie działać. Tomasz Druciak powiedział, że oczyszczalnia zostanie wyposażona w agregat prądotwórczy, więc w razie przerw w dostawie prądu wszystkie urządzenia będą pracowały bez zakłóceń. Aby jednak nie dopuścić do powstawania przykrego zapachu, trzeba co około pięć lat wymieniać wypełnienie biofiltra, czyli złoże na bazie naturalnych materiałów – zrębków, kory i korzeni drzew. Tomasz Druciak podkreślił też, iż żadna możliwa awaria nie powinna mieć wpływu na komfort życia mieszkańców, ponieważ w oczyszczalni wszystko ma być zorganizowane w taki sposób, by jak najszybciej wyeliminować każdy problem.
Wciąż nieprzekonany radny Józef Kołodziej zapytał, czy nie taniej byłoby wybudować nową oczyszczalnię w innej części miasta niż dwie przepompownie, które mają kierować ścieki w sąsiedztwo osiedla Wrzosy. Usłyszał jednak, że wybrana opcja jest zdecydowanie tańsza. Zaś obecny na posiedzeniu Leszek Smajdor, przedstawiciel inżyniera kontraktu, który ma sprawować nadzór nad dokumentacją sporządzoną przez wykonawcę oraz całością robót budowlanych, dodał: – Nie ma możliwości, aby przy dofinansowaniu, które jest zapewnione na realizację tej inwestycji, uzyskać środki na budowę nowej oczyszczalni dla Jordanowa. Rozbudowa istniejącej była jedynym dostępnym rozwiązaniem.
Przewodnicząca zarządu osiedla Jordanów Krystyna Kołat powiedziała z goryczą, że wszystkie informacje, które zostały przekazane samorządowcom dopiero teraz, powinny dotrzeć do nich już kilka miesięcy temu, gdy rozpoczęły się prace projektowe. – Odebrałam kilkadziesiąt telefonów od mieszkańców, którzy dopytywali się, czy oczyszczalnia będzie bazowała na otartych czy zamkniętych zbiornikach i nie wiedziałam, co im mam odpowiedzieć...
Dobrze napisane w tytule “rozwiewanie obaw” bo te obawy nie zostały rozwiane. Największe obawy dotyczą mieszkańców osiedla nieopodal, pobliskich ulic i tych mieszkańców należało zaprosić na spotkanie z panem Tomaszem Druciakiem. Problem nie dotyczy tylko komisji RM.