Wkrótce minie siedem miesięcy od wybuchu metanu w kopalni Pniówek. Pod ziemią zginęło 16 górników i ratowników górniczych. Ciała siedmiu ofiar katastrofy wciąż są pod ziemią… Jastrzębska Spółka Węglowa przygotowuje plany likwidacji pola pożarowego i zawężenia wielkości otamowanego rejonu kopalni, co w dalszej perspektywie – nie wiadomo, jak odległej – ma pozwolić na wznowienie poszukiwania zaginionych górników.
Do wybuchów metanu w kopalni Pniówek doszło 20 kwietnia. Relacjonowaliśmy to tragiczne zdarzenie na bieżąco, m.in. tutaj czy tutaj. Pniówek jest bowiem zakładem pracy dla wielu mieszkańców naszego regionu. Eksperci zdecydowali o otamowaniu podziemnych wyrobisk w rejonie katastrofy 1000 metrów pod ziemią ze względu na trwający tam pożar. Obecnie, jak wynika z danych JSW i nadzoru górniczego, większość parametrów wskazuje na możliwe wygaśnięcie pożaru, jednak temperatura w rejonie miejsca wypadku prawdopodobnie wciąż jest wysoka, powyżej 200 stopni Celsjusza.
– Sytuacja w otamowanym rejonie jest monitorowana. Analizowane są rozmaite dane z czterech punktów pomiarowych, m.in. stężenie gazów i inne wskaźniki. Część tych danych pokazuje, że pożar wygasł. Inne, że w minimalnym stopniu coś jeszcze w tym rejonie się dzieje. Trzeba też spodziewać się, że temperatura jest tam wciąż wysoka – powiedział PAP wiceprezes Wyższego Urzędu Górniczego, Krzysztof Król, przewodniczący specjalnej komisji wyjaśniającej przyczyny i okoliczności katastrofy w Pniówku. Niezależne postępowania prowadzą także Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku oraz prokuratura.
Podczas ostatniego spotkania komisji wyjaśniającej przyczyny tragedii w kopalni w Pawłowicach, przedstawiciel JSW zaprezentował zakres przedsięwzięć organizacyjno-technicznych w rejonie otamowanej ściany, służących w perspektywie likwidacji pola pożarowego oraz – w pierwszym etapie – zawężeniu rejonu otamowanych wyrobisk. Komisja nie wniosła zastrzeżeń do tych planów, jednak decyzje należą do Okręgowego Urzędu Górniczego (OUG) w Rybniku, do którego JSW złożyła już stosowny wniosek w tej sprawie.
– Przygotowany został plan działań ukierunkowanych na możliwość zlikwidowania pola pożarowego. Z tym wiąże się propozycja zawężenia rejonu otamowanych wyrobisk, będąca pierwszym etapem działań zmierzających do poszukiwania zaginionych po katastrofie górników. Podjęcie tych działań wymaga akceptacji Okręgowego Urzędu Górniczego oraz przygotowania szczegółowego planu akcji ratowniczej, bowiem wszystkie prace w tym rejonie muszę być wykonywane na zasadach takiej akcji – wyjaśnił PAP Tomasz Siemieniec, rzecznik prasowy JSW.
Obecnie otamowany obszar jest bardzo duży. – Akcja poszukiwawcza byłaby utrudniona ze względu na duże odległości i trudne warunki mikroklimatyczne. Należy zatem doprowadzić do stanu, w którym skrócimy drogi penetracji i stworzymy ratownikom warunki do bezpiecznego działania. To oznacza przesunięcie tam do chodników, ograniczających otamowany rejon do ściany i chodników przyścianowych – wyjaśnił Krzysztof Król. Dodał, że podstawą takich działań musi być pozytywna opinia kopalnianego zespołu ds. zagrożeń, poszerzonego o specjalistów z wiodących ośrodków naukowych. Później konieczny jest szczegółowy plan akcji ratowniczej (zawierający m.in. szczegóły techniczne likwidacji tam, sposoby przewietrzania rejonu itp.), uzgodnienia z jednostkami ratownictwa górniczego oraz akceptacja Okręgowego Urzędu Górniczego. Związane z tym procedury mogą zająć kilka tygodni.
– Dopiero kiedy ratownicy faktycznie wejdą w ten rejon, będzie można bardziej precyzyjnie ocenić sytuację, rozeznać stan chodników po wybuchach oraz zaplanować dalsze działania. Dziś wciąż jest bardzo dużo niewiadomych – zaznaczył Krzysztof Król.
To jest bardzo trudna sprawa, dlaczego – nie wiem.