Nawet niebo zapłakało nad nowym bezprecedensowym rokiem szkolnym. Uczniowie ustawiali się do swoich szkół w długich kolejkach, w deszczu czekając na zakończenie różnego rodzaju epidemicznych procedur.
Nasi czytelnicy donoszą, że pod wieloma szkołami i przedszkolami panował istny chaos. Wielu uczniów wprawdzie miało maseczki, ale nie miało parasoli czy kurtek. Długo czekające na wejście dzieci były więc zupełnie przemoczone i zmarznięte. Podobnie rzecz się miała z przedszkolakami, które jednak były pod opieką rodziców, ale i część z nich nie wzięła dzieciom parasola czy nie ubrała kurtki przeciwdeszczowej. Niektórzy pomstują, że może dzieci nie zakażą się koronawirusem, ale jeśli placówki oświatowe nie usprawnią ich wpuszczania do środka, to przeziębienie mają jak w banku.
Dzisiaj w bielskich placówkach oświatowych rok szkolny rozpoczęło 25 186 uczniów. Uczyć ich będzie 3 100 nauczycieli w 91 przedszkolach i szkołach.
W pięciu szkołach zarządzanych przez powiat bielski rok szkolny rozpoczęło około 1,5 tysiąca uczniów, w tym 300 nowych. O ich edukację dba 280 nauczycieli oraz 80 osób z szeroko pojętej administracji.
Rozpoczynanie stacjonarnej nauki w dobie epidemii budzi duże wątpliwości rodziców i kadry pedagogicznej. W Bielsku-Białej władze starają się wszystkich uspokoić. – Przedszkola, szkoły i placówki oświatowe mogły już przed wakacjami wypróbować pewne rozwiązania organizacyjne, kiedy to wznowiono opiekę w przedszkolach, w klasach I-III szkół podstawowych, a także w czasie przeprowadzania egzaminów ósmoklasistów i maturalnych. Nie odnotowano w tym czasie żadnych niepokojących zjawisk w postaci wystąpienia ognisk koronawirusa, a w pojedynczych przypadkach wystąpienia objawów u uczniów doskonale sprawdziły się procedury opracowane przez dyrektorów – informują w ratuszu.
Komuś chyba mocno zależało, żeby coś negatywnego napisać na szkołę, bo za dużo dobrego się w niej ostatnio podziało. Na prawdę spotkanie się dzieci na korytarzu przed wejściem do klas to uroczystość, że ho ho.
Nie są z cukru?
Przeczytajcie to : https://www.money.pl/gospodarka/nauczyciele-stracili-dystans-uciekly-im-i-pensje-polakow-i-zagranicznych-kolegow-6549010109037184a.html
To że dzieci nie miały parasola czy kurtki to wina rodziców nie szkoly
W taką pogodę wyszedł ktoś bez kurtki i parasola? No to chyba potrzebuje procedur dotyczących dostosowania ubrania się do pogody. ?
Idąc do hipermarkatu też wiesz,że będzie trzeba stać przed drzwiami godzinę?. Bo tak wymyślił dyrektor.!
Nie zapomnij parasola,lub kanapek,przecież to takie oczywiste.
Nie wystarczy aby dyrektor wymyślił, jeszcze trzeba mieć wyobraźnię co ten wymysł spowoduje i powiadomić rodziców.
Kto wypuszcza dziecko bez kurtki i/lub parasola w taką pogodę do szkoły?
Jeśli doskonale sprawdziły się procedury opracowane przez dyrektorów – nie ma czego się obawiać.