Wyższy Urząd Górniczy poinformował, że dziś przed 21.00 prawdopodobnie doszło do kolejnego wybuchu metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie wciąż prowadzona jest akcja ratunkowa po wczorajszej katastrofie…
Na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Z terenu kopalni wyjechało też siedem karetek pogotowia. Wstępne wiadomości mówią o tym, że w strefie zagrożenia podczas dzisiejszej eksplozji było 10 osób… Jastrzębska Spółka Węglowa na razie nie potwierdza tych informacji.
W Kopalni Węgla Kamiennego Pniówek w Pawłowicach pracuje wielu mieszkańców Śląska Cieszyńskiego…
Aktualizacja.
Jastrzębska Spółka Węglowa wydała komunikat w sprawie wczorajszych wybuchów na Pniówku. Potwierdza, iż w kopalni, gdzie trwa akcja ratownicza po środowych wybuchach metanu, w czwartek wieczorem doszło do kolejnych wybuchów.
– Do zdarzenia doszło podczas pracy ratowników górniczych przy wydłużaniu lutniociągu w chodniku N-12 w rejonie ściany N-6, który miał umożliwiać dojście do poszukiwanych górników w ścianie. Po dołożeniu kolejnej lutni, w trakcie wycofywania ratowników doszło do kolejnych wybuchów w wyniku których, podmuchy objęły 10 ratowników, którzy ulegli urazom. Wszyscy po wyjechaniu na powierzchnie trafili do okolicznych szpitali , większość z nich na obserwację. Wszyscy ratownicy opuścili zagrożony rejon o własnych siłach. Wybuchy wstrzymały prace przy budowie lutniociągu, a co za tym idzie, również akcję poszukiwawczą siedmiu pracowników, którzy ucierpieli podczas wybuchów, które miały miejsce w środę – czytamy w informacji.
Kierownik akcji podjął decyzję o wstrzymaniu wszelkich działań do czasu ustabilizowania się atmosfery w rejonie ściany N-6. Dziś rano w kopalni Pniówek odbyło się posiedzenie poszerzonego zespołu o specjalistów w sztabie akcji, podczas którego miała zostać podjęta decyzja o dalszych krokach akcji ratowniczej.
Jak informuje Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, poszkodowani we wczorajszych wybuchach zostali przetransportowani do szpitali w Jastrzębiu-Zdroju, Cieszynie, Żorach, Rybniku, Pszczynie oraz Wodzisławiu Śląskim.
Godz. 10.20
Podczas konferencji prasowej prezes JSW, Tomasz Cudny, poinformował, że podjęta została decyzja o wyizolowaniu rejonu kopalni Pniówek, w którym doszło do katastrofy. Powrót do uwięzionych tam siedmiu górników będzie możliwy dopiero za kilka tygodni lub miesięcy. W ostatnich godzinach ratownicy odczuli siedem kolejnych wybuchów metanu w strefie zagrożenia znajdującej się 1000 metrów pod ziemią. Akcja ratownicza będzie polegać na odcięciu i zabezpieczeniu niebezpiecznej strefy…
Mimo stabilizacji powietrza podczas prowadzonej akcji, następował kolejny wybuch, co było poza naszą kontrolą. Potrzebna jest stabilizacja atmosfery na dole, żeby wykluczyć następne niekontrolowane wybuchy. To pozwoli ocenić później sytuację i przystąpić do izolacji rejonu. Sama determinacja ratowników, choć ogromna, mogła przynieść narażanie kolejnych zastępów
– To są bardzo trudne decyzje, musimy jednak myśleć o bezpieczeństwie ratowników. Wysyłanie ich w tak niebezpieczny rejon byłoby ryzykowne i tym samym bardzo nieodpowiedzialne – powiedział Tomasz Cudny. – Determinacja zastępów ratowniczych, aby dotrzeć do poszkodowanych była ogromna – mówił Edward Paździorko, zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych. – Mimo stabilizacji powietrza podczas prowadzonej akcji, następował kolejny wybuch, co było poza naszą kontrolą. Potrzebna jest stabilizacja atmosfery na dole, żeby wykluczyć następne niekontrolowane wybuchy. To pozwoli ocenić później sytuację i przystąpić do izolacji rejonu. Sama determinacja ratowników, choć ogromna, mogła przynieść narażanie kolejnych zastępów – dodał Edward Paździorko.
Piotr Buchwald, prezes zarządu Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu podkreślił, że takich sytuacji w górnictwie do tej pory nie zdarzało się wiele. – Sztab kryzysowy wraz z naukowcami analizował cztery warianty izolacji zagrożonego obszaru. Ostatecznie zdecydowano o podjęciu odpowiednich działań polegających na ustabilizowaniu sytuacji wentylacyjnej. Za kilkanaście godzin sytuacja powinna wrócić do normy i wtedy podejmowane będą kolejne decyzje, który wybrać wariant, bezpośredniej izolacji – wyjaśnił Piotr Buchwald.
Kilometr pod ziemią znajduje się obecnie siedmiu pracowników kopalni Pniówek. – Rozmawialiśmy z rodzinami i żonami poszkodowanych pracowników, którzy zostają na razie na dole. Bliscy naszych pracowników zostali poinformowani jako pierwsi o tej sytuacji i zostali objęci opieką psychologiczną – powiedział Aleksander Szymura, dyrektor pracy w kopalni Pniówek.
Do tej pory potwierdzono śmierć 5 pracowników, siedmiu kolejnych jest zaginionych. Do wypadku doszło w ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów w środę kwadrans po północy. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. 21 z nich przebywa w szpitalach, wśród nich 10 w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.