Bielsko-Biała E-edukacja Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Komunikacja w czasach pandemii: branża tłumaczeń w służbie globalnej społeczności

11 Marca 2020 roku glob obiegła informacja o ogłoszeniu przez WHO pandemii COVID-19. Cały świat wstrzymał na chwilę oddech, ale nikt nie spodziewał się skali w jakiej decyzja ta wpłynie nie tylko na sferę społeczną każdego z nas, ale również na światową gospodarkę. Jak w tej nowej rzeczywistości odnajduje się branża tłumaczeniowa i jakie są główne zadania biur tłumaczeń w dobie globalnego kryzysu?

Podczas gdy większość sektorów biznesowych głowiło się nad tym, jak przeciwdziałać stratom finansowym wynikającym z obostrzeń i narzuconej izolacji społecznej, branża usług tłumaczeniowych stanęła przed wymagającym wyzwaniem usprawnienia przepływu informacji dotyczących w szczególności postępów prac nad szczepionką między poszczególnymi państwami. Kiedy przemysł cierpiał na zastój, popyt na tłumaczenia w wybranych branżach, takich jak e-commerce czy medycyna, poszybował w górę.

Zadanie do wykonania było o tyle wymagające, że propagowana wiedza musiała być przystępna nie tylko dla pracowników laboratoriów obeznanych w naukowej nomenklaturze, ale również dla zwykłych śmiertelników. Zrozumienie mechanizmu działania szczepionki wśród tej drugiej grupy oraz chęć przyjęcia preparatu miało z założenia stanowić o być albo nie być powrotu do normalności.

Wykonywanie usług tłumaczeniowych niesie za sobą nie tylko brzemię skrupulatności i precyzji powierzonych zadań. Ma ono również odpowiedzialną misję budowania zaufania społecznego do medyków, publicznych instytucji medycznych, a także agencji rządowych. Dzięki zastosowaniu przystępnego języka przekładu wspiera włączenie społeczne, promuje wiedzę na temat zagadnień zdrowotnych oraz pozwala na dogłębne zrozumienie i zaakceptowanie kampanii promujących szczepionki.

Wyzwania językowe biur tłumaczeń w obliczu pandemii COVID-19

Według Ofera Tirosha, założyciela biura tłumaczeń Tomedes, “boom na tłumaczenia medyczne to dobra wiadomość dla wielu agencji w tych trudnych czasach, ale pamiętajmy, że to również ogromna odpowiedzialność dla branży tłumaczeń zdalnych”. W czym tkwi szkopuł?

Zaznajomienie się z nazwą nowoodkrytej i wciąż enigmatycznej choroby to mała kropla w słowniku pojęć związanych z pandemią. Słowniku, do tworzenia którego, w miarę rozprzestrzeniania się wirusa, przyczyniały się swoją pracą biura tłumaczeń.

W krótkim czasie nacje na całym świecie zmuszone były do przebycia przyspieszonego kursu dotyczącego takich zagadnień z zakresu zdrowia publicznego, jak dystans społeczny, zakażenie drogą kropelkową czy spłaszczanie krzywej epidemii.

Niezależnie od pochodzenia, języka ojczystego czy używanego dialektu, każdy musiał rozumieć znaczenie kryjące się za wprowadzanymi przez kolejne rządy obostrzeniami w formie kwarantanny narodowej, ustalaniem potencjalnych kontaktów osób zakażonych czy nakazu noszenia maseczek.

Wpływ pandemii na pracę tłumaczy

Pomimo zwiększonego popytu na przekład medyczny, branża tłumaczeń nie ma kolorowo w tych trudnych czasach, w szczególności, że jej dobrobyt jest zależny od innych biznesów, zlecających jej pracę. Widmo nowych fal pandemii było mocnym ciosem dla technologicznego i ekonomicznego rozkwitu trwającego w Polsce przed pojawieniem się wirusa.

Jakie będą długofalowe konsekwencje globalnego kryzysu? Jak ukształtuje się rynek usług tłumaczeniowych w najbliższej przyszłości? Czy możliwości pracy jako freelancer będą wystarczające, aby się utrzymać? A może przekwalifikowanie stanie się jedynym wyjściem z sytuacji? – to pytania, które obecnie kłębią się w głowach wielu lingwistów.

Pojawienie się pandemii praktycznie z dnia na dzień postawiło poprzeczkę bardzo wysoko, zwłaszcza dla osób, które specjalizowały się w wąskich dziedzinach. Pomimo poszukiwania nowych klientów ze zdwojoną siłą, wielu tłumaczy ma poczucie niepewnego jutra.

Zatem niestabilne czasy zmuszają wszystkich – nie tylko freelancerów, ale również właścicieli dużych i małych przedsiębiorstw, a także zakładów przemysłowych – aby zawsze być jeden krok przed pandemią, przewidując nadchodzący nakład potencjalnych zleceń i dostosowując swoje dotychczasowe metody pracy do nowych realiów.

Adaptacja do nowej rzeczywistości

Ucinanie budżetów, redukcja zatrudnienia oraz zmieniające się priorytety skutkowały dla tłumaczy zmniejszającym się gronem klientów, którzy sami borykali się z problemami finansowymi. W obliczu ewentualnej utraty płynności wolni strzelcy, właściciele jednoosobowych działalności, a nawet mikroprzedsiębiorcy musieli zapomnieć o marzeniach podbijania kolejnych rynków i zdobywania nowych intratnych kontraktów na oferowane usługi.

O ile samo przejście na tryb home office nie przysporzyło tłumaczom dużych kłopotów, bo do tej pory wielu z nich już posiadało w swojej ofercie tłumaczenia zdalne, to specjaliści ustni znaleźli się w nieco trudniejszej sytuacji. Odwoływanie wydarzeń rozrywkowych, zamykanie granic i niepewna przyszłość pokrzyżowały plany wielu lingwistów. W rezultacie musieli się oni uciekać do przyjmowania zleceń z dziedzin, którymi się wcześniej nie zajmowali, a także zdobywania nowych umiejętności, wykraczających poza ich dotychczasowe specjalizacje.

Dywersyfikacja wyjściem z sytuacji?

Stabilizacja geopolityczna oraz brak zagrożeń ze strony rynku pracy nie powinny być wymówką do zaprzestania rozwoju zawodowego w nowych obszarach, które do tej pory wydawały się niezwiązane z naszą profesją. Losowe wydarzenia, takie jak obecna pandemia COVID-19, skutecznie weryfikują umiejętność adaptacji i bezwzględnie eliminują z gry ekspertów, którzy do tej pory dostarczali swoim klientom bardzo wąski zakres usług.

Niezależnie od branży, prawdą jest, że im większe i bardziej zróżnicowane kompetencje, tym większa szansa, że niespodziewane przeciwności losu nie staną się przeszkodą nie do pokonania na zawodowej ścieżce.

Ta sama sytuacja dotyczy sektora, w którym swoją działalność prowadzą biura tłumaczeń. Pogłębianie dotychczasowych umiejętności językowych to dobry wybór, ale rozpoczęcie nauki nowego języka lub podjęcie nowej specjalizacji to jeszcze lepsza koncepcja. Jest to tym bardziej uzasadnione, że stan pandemii będzie z pewnością sprzyjał ekspansji polskich przedsiębiorstw na nowe zagraniczne rynki, w szczególności w obszarze e-commerce.

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
XYZ
XYZ
3 lat temu

Bardzo ciekawy artykuł!