Wracali z zakupów zza południowej granicy. Jeden z nich z tego powodu prędko nie wyjdzie z aresztu. Bo próbował przemycić… pudło wypełnione marihuaną.
Rzecz się działa 6 czerwca. Policjanci z bielskiej komendy dowiedzieli się, że drogą ekspresową porusza się pojazd, w którym mogą być przewożone środki odurzające z Czech. Do akcji zostali zaangażowani mundurowi z wydziału ruchu drogowego. Zauważyli oni samochód osobowy, którego kierujący poruszał się z nadmierną prędkością. Wspólnie z policjantami z referatu narkotykowego zatrzymali go do kontroli. – Kierowca i pasażer wyraźnie denerwowali się kontrolą drogową, a ich zachowanie wskazywało, że powodem tego jest nie tylko grożący im mandat za przekroczenie prędkości. Po chwili z wnętrza pojazdu zaczęła być wyczuwalna charakterystyczna woń konopi indyjskich. Wówczas kierowca i pasażer próbowali odwrócić uwagę policjantów. Bezskutecznie – relacjonuje Ilona Michalczyk z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.
Policjanci zauważyli skrytkę, w której znajdowały się pokaźne pudełko wypchane po brzegi marihuaną, specjalistyczne wagi i kilka paczek woreczków strunowych służących do porcjowania narkotyku. 23-letni kierowca i jego 36-letni wspólnik zostali zatrzymani i trafili do policyjnego aresztu. Starszy z nich – jak się okazało podczas przeszukania – w domu uprawiał kilka krzewów konopi indyjskich.
8 czerwca mężczyźni usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstw narkotykowych. Na wniosek prokuratora, sąd tymczasowo aresztował młodszego z nich, a wobec drugiego, w związku z uprawianymi przez niego krzewami konopi, prokurator zastosował dozór policyjny. Grozi im do trzech lat więzienia.