Wydarzenia Żywiec

Kryzys lekowy także na Żywiecczyźnie?

– Problem z lekami jest ogólnopolski, więc myślę, że zarówno w Gdańsku jak i w Żywcu jest tak samo – powiedziała nam Magdalena Baścik, prezes Beskidzkiej Okręgowej Izby Aptekarskiej, pytana o to czy Żywiec ma takie same problemy jak reszta kraju.

– Apteki z reguły zaopatrują się w hurtowniach ogólnopolskich, więc tych leków, których tam brakuje, brakuje wszędzie – mówi, dodając jednak, że żywieckie apteki tu i teraz nie zgłaszały problemów, więc na 100 procent nie może się odnieść do naszego pytania. Od naszej rozmówczyni dowiedzieliśmy się także, że problem braku leków nie pojawił się teraz, ale trwa od dłuższego czasu. – Raz brakuje takiej substancji, raz innej. Generalnie mamy stałe braki już od kilku lat.

Kiedy pojawia się pytanie skąd wziął się kryzys, najczęściej padają dwie odpowiedzi: leki są wywożone z Polski za granicę, gdzie można sprzedać je drożej oraz problemy chińskich i indyjskich producentów zajmujących się wytwarzaniem substancji czynnych.

5 lipca Ministerstwo Zdrowia opublikowało listę leków i innych medykamentów zagrożonych brakiem dostępności. Znalazły się aż 324 pozycje. Najczęściej chodzi jednak o leki na tarczycę i cukrzycę. 15 lipca uruchomiono infolinię – 800-190-590 – gdzie można uzyskać informację o dostępności leków w aptekach. Infolinia działa od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 18.00.

Dwa dni później minister zdrowia zapewniał, że poziom dostępności leków w Polsce jest stabilny. – Jeżeli minister coś mówi, to tak jest, ale proszę zwrócić uwagę na pewien fakt – komentuje prezes BOIA.

Jeżeli leku nie ma, praktyka najczęściej jest taka, że pacjenci zostawiają recepty w aptece. Jest to możliwe, gdyż każda z nich jest ważna 30 dni. Kiedy lek się pojawia, w pierwszej kolejności dostają go właśnie te osoby. Zatem, choć lek jest teoretycznie dostępny, wszyscy inni słyszą w okienku, że go nie ma. Z punktu widzenia pacjenta sprawa wygląda więc zupełnie inaczej.

google_news