Wydarzenia Bielsko-Biała

Kulisy działalności domu seniora. Biznes na staruszkach?

Fot: Kuba Jarosz

Prowadząc Dom Seniora Pałacyk Jankowskiego spółka firmująca to przedsięwzięcie narobiła długów na ponad dwa miliony złotych. We wrześniu 2021 roku, z dnia na dzień, wszystkim pensjonariuszom ośrodka kazano się wyprowadzić. Dyrekcja firmy zaś zapadła się pod ziemię. Dotarliśmy jednak do właścicieli firmy i kulis ich działalności. Pokazują, że można za nic nie płacić, a i tak zarabiać…

O wątku niespodziewanej dla rodzin pensjonariuszy eksmisji z willi Jankowskiego w Bielsku-Białej pisaliśmy jako jedyni we wrześniu minionego roku. Rodziny chorych i często niedołężnych już osób miały wówczas kilka dni na to, by swoim krewnym znaleźć inne, odpowiednie miejsce.

– To jakaś gehenna! – żaliła się nam wówczas córka jednej z osób przebywających w ośrodku. – Mam dwa dni na to, żeby znaleźć teraz mamie jakieś inne miejsce. To jest po prostu skandal! Bezpośrednią przyczyną takiego niespodziewanego obrotu sprawy był fakt, że z pracy w ośrodku niemal jednocześnie odszedł cały personel. To niecodzienne zdarzenie okazało się jedynie czubkiem góry lodowej.

Płacz i ewakuacja

Wobec Domu Seniora Pałacyk Jankowskiego, po tym, jak musieli zniknąć z niego w trybie nagłym pensjonariusze, Śląski Urząd Wojewódzki wdrożył procedurę wykreślenia go z tzw. listy wojewody. Odbyło się to, jak ustaliliśmy, w dosyć dramatycznych okolicznościach. „(…) 3 września 2021 roku pani Renata N. (dane znane redakcji) Dyrektor Placówki, Prokurent Samoistny spółki nawiązała kontakt z tut. Urzędem” – czytamy w jednym z pism Wydziału Rodziny i Polityki Społecznej Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. – „W trakcie rozmowy roztrzęsiona i płacząca poprosiła o ewakuację placówki informując, że od około dwóch miesięcy pozostaje w placówce sama, pracuje po kilkanaście godzin dziennie, a szefowie spółki (…) wiedząc o tym, nie odpowiadają na telefony (…)”. Ewakuacja oczywiście się odbyła, a jej efektem jest wydana w połowie stycznia tego roku decyzja wojewody śląskiego o wykreśleniu spółki z listy placówek opiekuńczych.

Od początku długi

Dzisiaj, znając już kulisy działalności ośrodka, można śmiało wysnuć tezę, że powinien on dawno zostać zamknięty. – Spółka prowadząc ośrodek generowała notorycznie straty za wyjątkiem jednego roku (2013), co wynika z ich sprawozdań finansowych i wyroków – podkreśla Paweł Gość, mecenas z Warszawy, pełnomocnik jednego ze współwłaścicieli budynku, w którym działalność prowadził ośrodek. – Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej w jednej ze spraw podkreślił, iż co najmniej od 2016r. spółka była niewypłacalna… Mój klient z kolei od dawna informował różne instytucje o tym, jakie mają długi.

Spółka Dom Seniora „Pałacyk Jankowskiego”, w ciągu lat swojej działalności zdążyła zadłużyć się u dwudziestu dwóch podmiotów, w tym w skarbówce i ZUS-ie na blisko dwa i pół miliona złotych! Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że nie stało się to nagle. Był to ciągły proces zapoczątkowany tym, że niemalże od początku działalności ośrodka w Cygańskim Lesie w roku 2012, prowadzący go podmiot nie płacił właścicielowi obiektu, który wynajmował, czynszu dzierżawnego. Obecnie, bez odsetek, jest to kwota 126 tys. zł. Znacznie więcej, bo 1,2 mln spółka zalega Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. O swoje domaga się też fiskus i wielu prywatnych przedsiębiorców, którzy wykonywali w ciągu lat usługi na rzecz ośrodka.

Jak to możliwe?

W czym tkwi tajemnica faktu, że mimo ciągłych zaległości i długów Pałacyk Jankowskiego wciąż funkcjonował? Zdaniem wspomnianego mecenasa powodem był przepływ gotówkowy środków finansowych w spółce, który uniemożliwiał ich zajęcie, a tym samym powodował bezskuteczność egzekucji oraz nieudolność lub bierność organów wymiaru sprawiedliwości i instytucji nadzorczych. Faktem przy tym jest, że i ZUS i skarbówka dopominały się swojego. ZUS składał nawet wniosek o upadłość spółki prowadzącej Dom Seniora Pałacyk Jankowskiego. Tyle, że sąd zmuszony był wniosek umorzyć, bo okazało się, że majątek spółki nie starczy nawet na pokrycie kosztów upadłości… Wspomniane upominanie się o należne państwu podatki i zusowskie składki było więc mało skuteczne. Właściciele spółki nie reagowali na monity, wezwania, nic sobie nie robiąc z obowiązków, jakie nakładały na nich przepisy o prowadzeniu działalności gospodarczej.

– Nie wpuścili nawet komornika, który chciał zająć ruchomości i pieniądze z kasy w budynku – żali się mecenas.

Tylko gotówka

Ośrodek w Cygańskim Lesie jednak działał opiekując się średnio ponad dwudziestoma pensjonariuszami. Było to możliwe, bo spółka przyjmowała opłaty od rodzin osób przebywających w ośrodku wyłącznie w gotówce. Około 4 tys. zł średnio od osoby.

– Taki sposób otrzymywania pieniędzy od klientów ośrodka skutecznie uniemożliwiał egzekucje komornicze – wzdycha mecenas – Dyrektorka tego ośrodka przyznała na jednej z rozpraw w sprawie o wydanie nieruchomości, że wpłaty pensjonariuszy nie są przelewane na konto na podstawie zarządzenia prezesa. Gdyby bowiem były na rachunku firmy komornik wszystko by im zajął. Jak w tej sytuacji wyglądała sama opieka nad pensjonariuszami, trudno dzisiaj stwierdzić. Można się tylko domyślać, a to co działo się na kilka miesięcy przed ewakuacją ośrodka było już na pewno dla schorowanych ludzi dramatem (dyrektorka ośrodka, Renata N., jak sama stwierdziła, przez dwa miesiące opiekowała się pensjonariuszami sama!).

Spryciarze

Spółka, której „udało się” wygenerować tak duży dług powstała pierwotnie w Zakopanem. W 2012 roku zmieniła nazwę na Dom Seniora Pałacyk Jankowskiego i rozpoczęła działalność w Bielsku-Białej.

Jednym z jej udziałowców był i jest nadal, warszawski przedsiębiorca Janusz G. Jak mówi, dał się na początku namówić osobie z Zakopanego na wejście do spółki. To Janusz G. był m.in. tą osobą, która – zorientowawszy się w tym, w jaki sposób spółka działa – informowała o tym różne instytucje.

– Ale efekt, jak widać, był żaden – mówi Janusz G.

Z syna na ojca

Większościowym udziałowcem spółki pozostaje do dzisiaj mieszkaniec Zakopanego, Tomasz B. O jego podejściu do tego, co działo się w Pałacyku Jankowskich może świadczyć chociażby fakt, że bielski sąd w 2020 roku pozbawił mieszkańca Zakopanego prawa do pełnienia funkcji członka zarządu spółki, bo wiedząc w jakich jego firma jest tarapatach finansowych nie zgłosił jej do upadłości. Wspólnicy nie przejęli się tym zbytnio i czym prędzej na prezesa spółki Dom Seniora Pałacyk Jankowskiego powołali 84 letniego ojca Tomasza B., Edwarda. Z kolei prokurentem spółki została wówczas jej dyrektorka – Renata N. Sam Tomasz B. nie ma sobie nic do zarzucenia, może tylko to, że – jak mówi – chciał zrobić coś dobrego i postawił na biznes pod tytułem dom seniora.

– Winny jest Piotr G., współwłaściciel budynku – stwierdził w rozmowie z nami. – Robił wszystko, żeby nas z tego budynku wyrzucić, wszczynał awantury. Personel się stresował i powoli odchodził. Ja patrzyłem na to wszystko z punktu widzenia nie biznesowego, a ludzkiego, pomocy ludziom, pensjonariuszom. Taki dom, to nie fabryka śrubek, tutaj nie da się wszystkiego idealnie zaplanować.

Na nasze pytanie dlaczego wobec problemów finansowych spółki nie zdecydowano się jej zamknąć już wcześniej Tomasz B. nie miał konkretnej odpowiedzi.


Dzisiaj w Pałacyku Jankowskich hula już wiatr. W bielskiej prokuraturze prowadzone jest dochodzenie w sprawie narażenia dwóch pensjonariuszy ośrodka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ta sama prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie doprowadzenia przez spółkę w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Piotra G. – współwłaściciela obiektu Pałacyk Jankowskiego.

– W ramach tego postępowania w listopadzie 2021 r. między innymi zasięgnięto opinii biegłych z Instytutu Ekspertyz Ekonomicznych w Katowicach, w celu ustalenia kondycji finansowej spółki – informuje prokurator Agnieszka Michulec. – Dotychczas nie uzyskano żądanej opinii. Ręce umyły tymczasem służby wojewody śląskiego, nie czując się winnym zaistniałej sytuacji. Na nasze pytanie, dlaczego już grubo wcześniej nie rozpoczęto procedury wykreślenia Domu Seniora Pałacyk Jankowskiego z rejestru, otrzymaliśmy odpowiedź, że przecież wojewoda nie jest uprawniony do badania sytuacji finansowej spółki. Może jedynie kontrolować obiekt pod kątem standardu opieki nad pensjonariuszami. To prawda, tyle że już w 2018 roku, jak ustaliliśmy, wojewoda doskonale wiedział, jak funkcjonuje za kulisami spółka – nie ma tytułu prawnego do obiektu, w którym pełni opiekę nad pensjonariuszami, bo ten został wycofany przez właściciela budynku za niepłacenie czynszu, oraz zalega ona z płatnościami m.in. wobec ZUS-u i fiskusa. A są to powody, dla których można wszcząć procedurę wykreślenia z listy.

– Działania różnych instytucji były opieszałe – nie ma wątpliwości mecenas. – Były umorzenia śledztw i podjęcia spraw, i tak w kółko… Mój klient zaś z prawomocnego wyroku nie odzyskał do dzisiaj ani złotówki.

Próbowaliśmy się skontaktować również z Renatą N., dyrektorką ośrodka. Niestety bezskutecznie.

google_news