Jeszcze przed wakacjami powrócił temat wyposażenia bielskich przedszkolaków w kamizelki odblaskowe. Po raz pierwszy z takim apelem – w formie interpelacji – zwróciła się do władz miasta radna Agnieszka Gorgoń-Komor, szefowa Komisji Zdrowia, Polityki Społecznej i Sportu Rady Miejskiej już w 2015 roku. Wtedy nie spotkał się on jednak z większym odzewem władz miasta. Teraz ratusz podjął bardziej stanowcze kroki, choć mało prawdopodobne, aby każdy z ponad 4 tysięcy przedszkolaków został wyposażony we własną kamizelkę.
Przyczynkiem do ponownego zajęcia się problemem przez radnych (w tym przez wspomnianą już szefową komisji ZPSiS) był incydent, jaki miał miejsce w czerwcu, podczas wyjścia grupy dzieci poza teren jednego z bielskich publicznych przedszkoli. Otóż podczas podróży miejskim autobusem opiekunki „zgubiły” dwie 6-letnie dziewczynki. Zamiast wysiąść z grupą na docelowym przystanku 6-latki pojechały dalej. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Dzięki przytomności dziewczynek oraz kierowcy autobusu, a także szybkiej rekcji opiekunów, „zguby” udało się chwilę później odnaleźć. Podczas obrad Rady Miejskiej sprawa była omawiana jako przykład mogący uzmysłowić wszystkim, jak potrzebne są kamizelki odblaskowe podczas wyjść przedszkolaków poza mury placówki.
Prezydent miasta odnosząc się do tego incydentu stwierdził, że kamizelki na wiele się nie zdadzą, w sytuacji gdy opiekunowie nie potrafią policzyć dzieciaków powierzonych im pod opiekę, lecz przyznał, że mogą one wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa maluchów. Zapowiedział, że w pierwszym rzędzie dyrektorzy przedszkoli powinni jednak bardziej uczulić opiekunów na to, w jaki sposób sprawują swoje obowiązki, bo takie incydenty, jak ten w autobusie, nie mają prawa się zdarzyć (osoby odpowiedzialne zostały ukarane).
Ratusz odpowiedział też radnym na ich interpelację w sprawie zakupu kamizelek dla bielskich przedszkolaków. „Nie ulega wątpliwości, że kamizelki odblaskowe (oraz inne elementy odblaskowe) w zasadniczy sposób poprawiają widoczność pieszego, tym samym podnoszą jego bezpieczeństwo, w związku z tym placówki oświatowe zostaną zobowiązane do korzystania z nich podczas wyjść grupowych poza teren przedszkola” – czytamy w odpowiedzi udzielonej radnym, w której urzędnicy jeszcze w wakacje informowali również: „Obecnie część przedszkoli posiada kamizelki odblaskowe oraz innego elementy odblaskowe i faktycznie z nich korzystają. Dyrektorzy pozostałych przedszkoli zostaną zobowiązani do wyposażenia przedszkola w elementy odblaskowe, po to, aby dzieci były widoczne dla wszystkich uczestników ruchu”. Czyli każde z 43 publicznych przedszkoli w Bielsku-Białej jest – a przynajmniej powinno być – wyposażone w zestaw „wyjściowych” kamizelek odblaskowych, w który są ubierane udające się akurat na zewnątrz grupy dzieci.
Warto wiedzieć, że z prawnego punktu widzenia nie ma takiej konieczności. Żaden przepis nie mówi wprost, że dzieciaki poruszające się po ulicach muszą nosić elementy odblaskowe. Ten obowiązek reguluje wyłącznie Prawo o ruchu drogowym, z którego jasno wynika, że nakaz posiadania przez pieszych uczestników ruchu drogowego elementów odblaskowych umieszczonych na ubraniu obowiązuje tylko na terenie niezbudowanym.
Ustawodawca nie określił, jak wielki ma to być element. Wiadomo jednak, że najbardziej efektownym sposobem „uwidocznienia” pieszego na drodze jest kamizelka odblaskowa. W porównaniu z plakietką czy opaską noszoną na rękawie jest dużo większa i z daleka znacznie lepiej widoczna. Poza tym widać ją ze wszystkich stron, i to zarówno w nocy – dzięki elementom odblaskowym – jak i w dzień, dzięki fluoryzującej barwie. Ubranie w nie maluchów wydaje się więc pomysłem godnym tego, aby się nim zająć. Wszak chodzi o ich bezpieczeństwo. Ale samo ubranie przedszkolaków w takie odblaskowe wdzianka faktycznie wiele nie da, jeśli ich opiekunowie do swych obowiązków będą podchodzić z pewną dozą nonszalancji…