Wisła Strumień pokonała na własnym stadionie Olzę Pogwizdów w hicie 17. kolejki skoczowskiej klasy A. Dzięki wygranej drużyna lidera utrzymała przodownictwo w tabeli.
Od początku spotkania na boisku pewniej prezentowali się gospodarze. Ekipa ze Strumienia była stroną atakującą, jednak podopiecznym trenera Pawła Szpilarewicza ciężko było przebić się przez szczelną defensywę gości. Ta sztuka udała się dopiero w 28. minucie gry, gdy wynik strzałem głową otworzył Bartosz Wojtków. Na gola lidera Olza próbowała odpowiedzieć głównie ze stałych fragmentów gry, ale do przerwy utrzymała się jednobramkowa przewaga Wisły.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia przyjezdnych. W 49. minucie wyrównał z rzutu karnego Sebastian Rychlik. – Chwilę później mieliśmy szansę, by wyjść na prowadzenie, wtedy wynik mógłby być inny, ale ostatecznie bardziej doświadczeni gospodarze zdobyli trzy punkty – mówił po spotkaniu Dariusz Kłoda, trener zespołu z Pogwizdowa. Rzeczywiście 4 minuty później lider znów był na prowadzeniu. Tym razem, również głową, piłkę do siatki posłał rezerwowy Dariusz Indyk. W 62. minucie było już 3:1 dla miejscowych, gdy pięknym strzałem “w okienko” popisał się Artur Miły. – Podoba mi się, jak reaguje mój zespół na niekorzystne wydarzenia na boisku. W poprzednich spotkaniach też widmo straty punktów zaglądało nam w oczy, ale zawsze potrafiliśmy się podnieść – podkreślał Paweł Szpilarewicz, szkoleniowiec Wisły Strumień. Jak się okazało efektowny gol był ostatnim, jaki zobaczyli kibice w tym spotkaniu, które zakończyło się zasłużonym triumfem ekipy ze stolicy żabiego kraju.