Sport Sucha Beskidzka Wadowice

Lider wygrywa i ucieka

W sobotnie wczesne popołudnie w Stryszawie doszło do przysłowiowego meczu o sześć punktów. Pojedynek elektryzował tym bardziej, że naprzeciw trzecich w tabeli gospodarzy stanął lider A klasy, czyli przytkowicki Sokół.

– Nie mamy większych szans. U nich same rosłe chłopy, a u nas młodzież. Przecież oni ich poprzestawiają – snuł przed spotkaniem czarny scenariusz Kazimierz Kłaptyta, prezes Jałowca. Stojący obok Henryk Sochacki, prezes wadowickiego podokręgu piłki nożnej nie skazywał jednak gospodarzy na pożarcie. I początek spotkania jakby to potwierdził. Kibice oglądali typowy mecz walki, w którym żadna ze stron przewagi. Okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Wystarczy powiedzieć, że przez pół godziny żadna z drużyn nie oddała nawet nie niecelnego, ale żadnego strzału. Każda próba była bowiem blokowana. W najlepszej sytuacji znalazł się Piotr Monica, który stanął już oko w oko z Adamem Pająkiem, ale w ostatniej chwili jego uderzenie zostało zablokowane przez rozpaczliwie interweniującego Przemysława Kotlarczyka.

Wynik otworzył się w 32 min. Na przedpolu Sokoła sfaulowany został Mariusz Górny. Do piłki podszedł Mateusz Pająk. Przedłożył technikę nad siłę. Krzysztof Żak nawet nie drgnął. Jedynie odprowadził wzrokiem piłkę, która wylądowała idealnie przy lewym słupku. Rywale mogli odpowiedzieć jeszcze przed przerwą i także po stałym fragmencie gry. Po rzucie wolnym piłka trafiła na głowę Łukasza Krzystka, ale jego uderzenie były zbyt lekkie i Adam Pająk sparował futbolówkę na rzut rożny. – To jest mecz czołowych zespołów. Sytuacji dużo nie będzie bo każdy się pilnuje i potrafi grać. Gdyby to była B klasa to pewnie byśmy oglądali wiele bramek – zauważył w przerwie Kazimierz Kłapyta i chyba nie podejrzewał jaki dramat spotka jego zespół po zmianie stron.

Koncert Sokoła rozpoczął się w 52 min. Krystian Smajek obsłużył podaniem Łukasza Wagę i był remis, a już dwie minuty później goście prowadzili. Ponownie uderzał Waga. Pająk zdołał jeszcze odbić piłkę, ale przy dobitce Piotra Monicy był bez szans. Gdy w 75 min. drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartę ujrzał Przemysław Kotlarczyk stało się jasne, że Jałowcowi ciężko będzie sięgnąć nawet po jeden punkt. Ostatecznie nadzieje na korzystny wynik rozwiał w 85 min. Piotr Monica. Wtedy jeszcze nie wiedział, że jego zespół odskoczy na sześć punktów nie tylko stryszawianom, ale także wadowickiej Skawie, która kilka godzin później poległa w Inwałdzie.   

Jałowiec Stryszawa – Sokół Przytkowice 1:3 (1:0)

Jałowiec: A. Pająk, B. Iciek, Kotlarczyk, Dobranowski, Habowski (od 62 min. T. Świerkosz), Witek (od 78 min. Brytan), Mentel, M. Pajak (od 82 min. K. Świerkosz), Głuszek, Górny, Steczek (od 65 min. Janeczek)

Sokół: Żak, Janicki, Krzysztek, Godwa (od 78 min. Stokłosa), Flaka, A. Monica (od 88 min. Korzeniowski), Pacułt, Rzeszutko, Smajek, P. Monica, Ł. Waga 

Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski

 

google_news