Jest prezenterką telewizyjną, ostatnio zatańczyła na parkiecie przed wielomilionową publicznością. To nie zmienia faktu, że Ola Kot przede wszystkim pozostała sobą, dziewczyną z Bielska-Białej.
Od czasu, gdy wyjechała z Bielska-Białej, można ją było zobaczyć na wielu krańcach świata. Nie czuje się lepsza od innych. Jak sama twierdzi – korona nie spadnie jej z głowy, gdy odpowie na dzień dobry i zamieni kilka słów z kimś, kogo widzi pierwszy raz na oczy. Wciąż można z nią pogadać na ulicy. Dla każdego znajdzie dobre słowo. Sława jej nie zmieniła. Nie zepsuła. W sieci, na swoich social mediach, zdaje relacje z tego, co robi każdego dnia. Rozdaje magnesy z podróży, chętnie dyskutuje z fanami. A ma ich blisko 200 tysięcy, tyle obserwuje ją osób za pośrednictwem
Instagrama. Jest wciąż taka sama, jak przed laty, kiedy w 2010 roku została Miss Beskidów. Startowała w konkursach piękności, nie przejmując się krytyką. I tak jest do dzisiaj.
– Myślę, że gdyby nie udział w konkursie Miss Beskidów, nie pomyślałabym o pracy w telewizji – mówi Ola Kot. – Konkurs piękności, na każdym etapie jest związany z kamerą, którą polubiłam – dodaje.
Jej przygoda z telewizją, która dziś jest dla niej sposobem na życie, zaczęła się od wysłania taśmy z nagraniem. Wzięła udział w konkursie, który zorganizowała stacja muzyczna Viva. – W szkole byłam zawsze wygadana. Przez kilka lat nawet piastowałam urząd przewodniczącej klasy. Jak coś trzeba było załatwić z nauczycielami, to wysyłali mnie. Organizowałam akademie, wycieczki. Od samego początku lubiłam grać pierwsze skrzypce – uśmiecha się Ola.
Jej zgłoszenie tak bardzo się spodobało, że zaproponowali pracę. Od tamtej pory bielszczanka gości na małym ekranie. Ostatnio wzięła udział w popularnym programie Taniec z Gwiazdami.
– Na udział w programie zgodziłam się od razu. Gdy zadzwonili z produkcji, to nie mogłam uwierzyć, że właśnie spełniają się moje marzenia. To było wyzwanie, które zmieniło moje życie.
Partnerował jej Tomasz Barański, z którym się zaprzyjaźniła i zaprosiła do Bielska-Białej i wspólnie prezentowali telewidzom uroki miasta. – Wizyta zakończyła się kąpielą w fontannie na placu Chrobrego – wspomina Ola Kot i dodaje, że po programie częściej rozpoznają ją osoby starsze. Co odważniejsi potrafią nawet podejść na ulicy i złożyć gratulacje.
– To jest takie miłe – podkreśla nasza rozmówczyni, która co prawda nie wygrała programu, ale zyskała nowe możliwości. – Pracuję w Eska Tv, ale prowadzę także program dla Polsat Play i Super Polsat. Spełniam się zawodowo. Chociaż mogłabym się spełnić także w roli agenta nieruchomości. Myślę, że potrafiłabym zareklamować właściwie produkt. Mam gadane.
Ola Kot nie ukrywa także swojej miłości do rodzinnego miasta, czyli Bielska-Białej. – Kocham moje miasto. Odwiedzam je tak często, jak tylko się da. Lubię przyjeżdżać w okolice osiedla Kopernika, Hulanki, lotniska w Aleksandrowicach. To są moje rejony. Ostatnio wybrałam się na Szyndzielnię, aby choć jeden raz w sezonie zobaczyć śnieg. Udało się i za to właśnie kocham to miasto. Wystarczy chwila i jesteśmy w górach.
Zapewne dlatego Ola spędzi święta wielkanocne w rodzinnym domu.
– Na stole znajdą się standardowe potrawy z jajkiem w roli głównej. Ważniejsze od jedzenia jest jednak nadrabianie zaległości w gronie rodziny i przyjaciół – zdradza nam bielszczanka.
Wow, mega hit!!!. Pozdrowienia dla Pani Aleksandry. Życzę słodkiego i miłego życia.
Tęskniłeś za mną moderatorku? Jestem najlepszym hakerem na całym górnym Śląsku! WORLD FENCE? Serio? Przecież to jest podstawówka? Niech zgadnę – pewnie skończyłeś ath aahahahahaha
Co tak wsiedliście na człowieka ? Jak macie taki problem to postarajcie się sami zrobić coś lepiej. Ja przeczytałem z zainteresowaniem, nie wiedziałem że p. Ola jest z Bielska. Pozdrowionka dla p. Oli z BB
Hahahhaha. Pozdrawiamy 🙂
Ale jaja. Też mi artykuł z godną tego osobą hahaha. Gwiazda polsat play buahahahah dajcie spokój. Czy naprawdę z bielska nie ma ludzi, którzy prezentują normalny poziom ? 🙂
Komentarz niezgodny z regulaminem
Napiszcie cos o covidzie!
Ciekawe czy boi sie covida i smierci?