Ulice urokliwego Zamościa były areną pierwszej serii Pucharu Polski w kolarstwie szosowym dla cyklistów młodego pokolenia. Udany start zaliczył ścigający się w gronie juniorów kojszowianin Szymon Drobny (Krakus Swoszowice), choć sam odczuwał po zawodach wielki niedosyt.
Zmagania rozpoczęły się jazdy indywidualnej na czas. Juniorzy mieli do przejechania 15 kilometrów. Szymon Drobny kręcił ile sił w nogach i na mecie uzyskał czwarty wynik (minutę i 32 sekundy gorszy od triumfatora). – Ciężko się jechało, gdyż silnie wiało. Sądziłem, że mam dobry wynik. Liczyłem na drugie miejsce, a nawet na wygraną, więc byłem bardzo zawiedziony. Następnym razem musi być lepiej – mówi Szymon Drobny, który zdenerwowany niezbyt udanym startem w „czasówce” postanowił się odkuć w wyścigu ze startu wspólnego. – Nie chciałem czekać do końca. Planowałem ucieczkę i udało się odjechać i uzyskać sporą przewagę, choć z naszej dziewiątki tylko ja i Filip Maciejuk dwalismy sobie zmiany, a reszta wiozła się nam na kole – opowiada kojszowianin, który na decydującym podjeździe odskoczył z „partnerem” i Uladzisławem Tsimoszukiem. – Wiedziałem, że na finiszu nie dam im rady, gdyż są wybornymi sprinterami – przyznaje Szymon Drobny, który zakończył wyścig na trzecim miejscu.