Wydarzenia Oświęcim

Mieszkaniec Chełmka w czarnogórskim areszcie

Bliscy 27-letniego Dawida z Chełmka robią wszystko, by mógł wrócić do domu. Od sierpnia przebywa w czarnogórskim areszcie. Wszystko dlatego, że zgubił się podczas górskiej wycieczki i – jak przekonuje – na polecenie ratowników rozpalił ognisko sygnalizacyjne. Jednak ogień wymknął się spod kontroli…

Dawid został aresztowany 29 sierpnia po tym, gdy w dramatycznych okolicznościach powrócił z samotnej wycieczki na szczyt Suszeń niedaleko Baru w Czarnogórze. Do tego kraju wybrał się na wakacje wraz z oświęcimskimi salezjanami. 27-latek jednak się pogubił i poranił w gęstych zaroślach. – Kontaktował się z tamtejszymi służbami pod numerem 112, by namierzyli go i zabrali do pobliskiej wioski. Jednak próby były bezowocne i kazali mu ostatecznie rozpalić ognisko. Brat wykonał ich polecenie, zabezpieczył ognisko kamieniami, jednak wiatr i panująca od dłuższego czasu susza spowodowały, że ogień bardzo szybko się rozprzestrzenił. Spaliła się duża część góry, jednak media to wyolbrzymiły – relacjonuje Daria Szydło, jego siostra. Dawid sam musiał uciekać przed płomieniami, a z opresji wybawili go dopiero miejscowi myśliwi.

Młody mężczyzna przebywa w areszcie w towarzystwie – jak sam relacjonuje – gwałciciela, mordercy i przemytnika kobiet. Narzeka na to, że przydzielony mu z urzędu adwokat odwiedził go tylko raz. Chwali za to pomoc konsula, a niedawno napisał emocjonalny list do prezydenta Andrzeja Dudy, by ten cokolwiek zrobił w jego sprawie. Jeszcze nie wiadomo, jakie grożą mu konsekwencje prawne. Choć pożar dotarł w pobliże budynków, to nikt nie ucierpiał i żaden dom nie został zniszczony. Różne są szacunki dotyczące spowodowanych przez pożar strat. W jednych relacjach mowa o trzystu spalonych drzewach, a w innych o stratach sięgających aż trzech milionów euro.

Teraz Dawid może liczyć przede wszystkim na wsparcie i zaangażowanie swoich bliskich. – Robimy wszystko, aby zapewnić mu pomoc prawną na miejscu, a w Polsce organizować na ten cel zbiórkę pieniędzy. Mój brat jest niewinny. Działał tak, jak mu poleciły miejscowe służby, a dzisiaj siedzi w areszcie z groźnymi przestępcami. Bardzo za nim tęsknimy i chcemy, by jak najszybciej wrócił do domu – mówi siostra mieszkańca Chełmka. Ruszyła nie tylko zbiórka pieniędzy, bo organizowane są koncerty oraz licytacje prac plastycznych 27-latka. – Każda złotówka jest na wagę złota, bo godzina pracy adwokata wynosi 150 euro – informuje rodzina.

Dawid jest pracownikiem Oratorium Salezjańskiego w Oświęcimiu. Organizuje wiele zajęć dla dzieci i młodzieży. Od października miał rozpocząć kolejny rok studiów na katowickiej ASP. Udziela się społecznie podczas wielu akcji na terenie Oświęcimia i okolic. Na terenie kościoła salezjańskiego rozbudował scenę teatralną, na której wielokrotnie buduje scenografię do reżyserowanych przez siebie sztuk teatralno-religijnych.

google_news