Wyniki Krzysztofa Jarczoka w ostatnich wyborach to samorządowy ewenement. Mieszkaniec Zabrzega, pracujący jako strażnik miejski, zdobył najwięcej głosów w wyborach do Rady Miejskiej w Czechowicach-Dziedzicach, a zaraz potem niemal wszystkie (bez jednego) w wyborach na sołtysa. Jak on to robi?
Krzysztof Jarczok rozpoczął swoją trzecią kadencję w czechowickiej Radzie Miejskiej. Był „jedynką” na liście komitetu Nowa Inicjatywa burmistrza Mariana Błachuta. Startując w okręgu nr 3, który obejmuje nie tylko Zabrzeg, ale też częściowo miasto oraz Ligotę i Bronów, zdobył ponad 25 proc. wszystkich głosów. 54-latek uzyskał ich dokładnie 1 272, najwięcej ze wszystkich nowych radnych.
Teraz z kolei radny uzyskał bezprecedensowe poparcie w wyborach na funkcję sołtysa Zabrzega, gdzie mieszka od urodzenia. Za jego kandydaturą opowiedziało się 91 na 92 głosujących mieszkańców sołectwa. Przed wyborami byli chętni do konkurowania z nim, ale ostatecznie się wycofali. Krzysztof Jarczok zastąpił wieloletniego sołtysa Andrzeja Puskarczyka.
Radny-sołtys karierę zawodową związał z Komendą Straży Miejskiej w Czechowicach-Dziedzicach. Starszy inspektor pracuje tam jako dyżurny. W jego przypadku powszechny hejt na strażników miejskich nie jest dokuczliwy. – Uważam, że służba w SM nie przeszkadza mi jako samorządowcowi. Wręcz przeciwnie, bo jestem w stanie pomagać świadomie w kwestiach bezpieczeństwa i porządku publicznego – mówi Krzysztof Jarczok.
Podstawą jego powszechnego poparcia z pewnością była dziewięcioletnia praca w Radzie Miejskiej, skromność, wyważone wypowiedzi oraz społeczna aktywność. Jest bowiem wiceprezesem prężnie działającego Stowarzyszenia „Przyjazny Zabrzeg”, a także przez dwie kadencje był członkiem rady sołeckiej. – Angażowałem się na sto procent – zapewnia.
Jednak i to wszystko to za mało, by zasłużyć na tak duże społeczne zaufanie. Jaki więc jest jego sekret? – Może to moje motto: być blisko ludzi – zastanawia się Krzysztof Jarczok. – Ważne, by starać się pomagać, a raczej służyć – bo to jest bardziej odpowiednim słowem. By dbać o wzorową komunikację z mieszkańcami, o rozwój, bezpieczeństwo i spokój – dodaje. – Gdy zostałem radnym po raz pierwszy, popatrzyłem w lustro i powiedziałem sobie, abym działał tak, by móc po zakończeniu kadencji znowu przed nim stanąć z czystym sumieniem. I zobaczyć tam twarz osoby, która była uczciwa, transparentna i zawsze otwarta na potrzeby ludzi – przypomina sobie.
W Radzie Miejskiej stoi na czele kluczowej komisji gospodarki i rozwoju, a jest też członkiem komisji rewizyjnej oraz oświaty. W najbliższych latach kluczowy będzie rozwój centrum miasta wraz z zagospodarowaniem terenów po Walcowni. – Ważne będą przede wszystkim inwestycje z wykorzystaniem środków zewnętrznych. Przed nami dużo pracy, ale takiej, która przyniesie dużo radości i satysfakcji – stwierdza.
Nie wszyscy uważają, że łączenie funkcji radnego z funkcją sołtysa lub przewodniczącego osiedla to dobry pomysł. – Mieszkańcy sami mnie zmotywowali, mówiąc, że powinienem kandydować, bo już od tylu lat pracuję dla społeczności lokalnej. Wiadomo, że dodatkowa funkcja wiąże się z mniejszą ilością czasu poświęconego rodzinie, ale żona i córka, z którymi zawsze rozmawiam o takich planach, zaakceptowały to i wspierają mnie. Myślę, że połączenie funkcji radnego i sołtysa wyjdzie tylko na dobre, szczególnie przy tak dobrej radzie sołeckiej i pomocnych ludziach. Trzeba przy tym podkreślić, że Zabrzeg ma to, co najcenniejsze – wielu zaangażowanych mieszkańców i świetne organizacje społeczne, które nie rywalizują ze sobą, ale doskonale współpracują – ocenia Krzysztof Jarczok. – W najbliższym czasie ważne dla nas będzie zakończenie – przed upływem roku – pierwszego etapu przebudowy ulicy Sikorskiego w Zabrzegu – dodaje.
Czy tak duże społeczne poparcie go paraliżuje? – Jestem ogromnie wdzięczny za takie zaufanie. To tylko mnie motywuje do tego, aby pracować z podwójną mocą i charakteryzować się otwartością. W takich miejscowościach ludzie dobrze widzą, kto jak pracuje i jak się do innych odnosi. Najważniejsze dla mnie to nie wstydzić się słuchać mądrzejszych od siebie, tylko stale się uczyć i rozwijać – puentuje Krzysztof Jarczok.