Wydarzenia

Musical o bielskiej damie polskiej piosenki

Wykonawczynie tytułowej roli (od lewej): Żaneta Rus i Dominika Handzlik. Fot. Zdzisław Niemiec

Musical „Viva Maria!” – imponujące rozmachem, rozśpiewane i roztańczone widowisko o początkach kariery słynnej piosenkarki Marii Koterbskiej, w tym o szerzej nieznanych dramatycznych wydarzeniach z jej życia, prezentuje Teatr Polski.

Premiera odbyła się 14 grudnia. To efektowne zwieńczenie obchodów setnej rocznicy urodzin sławnej bielszczanki (rodem z przedwojennej Białej Krakowskiej), zapoczątkowanych 13 lipca odsłonięciem jej pomnika przed teatrem, oraz koncertem na placu Ratuszowym, pokazanym w TVP.

Pamiętamy ją jako wielką damę polskiej piosenki – postać charyzmatyczną, oklaskiwaną na estradach kraju i świata przez ponad pół wieku, a żyjącą skromnie, rodzinnie, z dala od celebryckiego blasku. Tymczasem niewiele brakowało, by jej kariera została złamana już na starcie. Z powodów politycznych. Jej fascynacja „imperialistycznym” jazzem i swingiem nie spodobała się bowiem stalinowskim decydentom od kultury, preferującym pieśni o budowaniu nowego, komunistycznego świata.

Akcja musicalu toczy się w latach 1945-1954, gdy utrwalacze władzy ludowej wtrącali do więzień niepokornych Polaków, nieakceptujących nowego reżimu. Ten los spotkał m.in. brata piosenkarki, więc i ona oraz jej mąż znaleźli się pod obserwacją donosicieli i funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Gdyby nie jej twardy charakter, niezgoda, by pójść na artystyczne ustępstwa, nie byłoby najsłynniejszej piosenkarki, która przez całe długie życie (1924-2021) mieszkała w Bielsku-Białej i jest chlubą tego miasta.

Na casting do roli młodej Marysi zgłosiło się ponad 50 artystek z różnych stron kraju. Reżyserujący spektakl Witold Mazurkiewicz, dyrektor Teatru Polskiego oraz autor sztuki Roman Frankl – syn Marii Koterbskiej – szukali sprawnych wokalnie i aktorsko talentów z charyzmą. Wybrali – niezależnie od siebie, ale jednogłośnie – dwie panie: bielszczankę Dominikę Handzlik i pochodzącą z Żywca Żanetę Rus. Grają w musiclu naprzemiennie. W premierowym spektaklu wystąpiła Żaneta, dzień później – Dominika. Obie pokonały tremę i wypadły bardzo atrakcyjnie, podobnie jak reszta wyjątkowo licznych wykonawców.

Roman Frankl, pisząc tę sztukę, korzystał ze wspomnień swojej sławnej mamy, a w spektaklu zagrał ważną postać – Jerzego Haralda, kompozytora, szefa katowickiej orkiestry, który odkrył i wspierał talent pani Marii. To niezwykłe wydarzenie: syn gra w sztuce poświęconej mamie na scenie teatru, w którym ona debiutowała. Frankl mając 30 lat wyemigrował do Austrii, gdzie występuje w teatrach i kabaretach, ale kontaktów z rodzinnym krajem i Bielskiem nie zerwał. Pojawia się w polskich filmach i serialach, dawniej w „Klanie”, ostatnio w „Grze z Cieniem”.

W roli chłopaka, a później męża Marii – Jana Frankla (1923-2020) gościnnie wystąpił Karol Jasiński, kolejny aktorsko-wokalny talent młodego pokolenia. Zestaw młodych wykonawców, połączony z pomysłowymi, łączącymi klasykę i współczesną modę aranżacjami i wykonaniami licznych piosenek z szerokiego repertuaru tytułowej bohaterki, to jeden z licznych atutów tego widowiska, mogących zainteresować widzów w każdym wieku, także młodzież. Dość powiedzieć, że choreografka Katarzyna Zielonka przygotowała układy taneczne, pomysłowo parodiując socrealistyczny styl lat 50. ubiegłego stulecia, ale nawiązała też, wspomagana przez projektantkę kostiumów Igę Sylwestrzak, do widowiskowych występów współczesnych gwiazd, takich jak Jennifer Lopez i – szczególnie – Beyonce, amerykańska wielokrotna zdobywczyni nagród Grammy. Co ważne, prawie cała oprawa muzyczna grana jest na żywo. Kwartetowi w składzie Marcin Żupański – saksofony, Eugeniusz Kubat – kontrabas i Seweryn Piętka – perkusja, przewodzi Jacek Obstarczyk – instrumenty klawiszowe i aranżacje.

W satyrycznym stylu ukazano aparatczyków z tamtych ponurych czasów – w tych rolach Tomasz Lorek, Rafał Sawicki i Wiktoria Węgrzyn-Lichosyt. Z kolei wzruszenie wywołują dramaty rodzinne pani Marii. W rolach rodziców (wspierając się w chwilach dobrych i złych przeżyli razem 70 lat!) – Anna Guzik-Tylka i Adam Myrczek, więzionym bratem jest Mateusz Wojtasiński. Reżyser Witold Mazurkiewicz sprawnie łączy humor z dramatem, a w budowaniu nastroju wsparł go Damian Styrna, przygotowując efektowną, multimedialną scenografię, która wielu widzów zaskoczy.

Publiczność gorąco oklaskuje imponujący efekt pracy całego licznego zespołu wykonawców. Bilety na kolejne spektakle idą jak woda. Bo też musical „Viva Maria!” jest wykonany wprost śpiewająco.

google_news