Po raporcie międzynarodowej firmy badającej natężenie ruchu w wybranych miastach na świecie, w tym w Bielsku-Białej, Miejski Zarząd Dróg twierdzi, że korki są u nas mniejsze niż to wskazano we wspomnianym raporcie
Według firmy Tom Tom Index w Bielsku-Białej jeździ się gorzej niż w Katowicach, a lepiej niż w Łodzi, czy Warszawie. Generalnie miasto zostało sklasyfikowane na 11 miejscu pod względem zakorkowania ulic wśród badanych polskich miast i na 267 miejscu wśród 416 objętych monitoringiem miast na świecie.
– Wyciąganie wniosków z tak przeprowadzonego raportu jest obarczone sporym błędem i nie potwierdza się chociażby w pomiarach prowadzonych z użyciem monitoringu wizyjnego i odczytach z pętli indukcyjnych na sieci dróg objętych takim monitoringiem – twierdzą tymczasem w MZD. – Należy podkreślić, że wzrost zatłoczenia jest wprost uzależniony od natężenia ruchu, które w stosunku do 2018 r. wzrosło w Bielsku-Białej o 1,62 punktu procentowego.
W oświadczeniu MZD wskazano też, że pomiary, które wykorzystano w rankingu prowadzone były w czasie, kiedy w mieście trwały drogowe inwestycje.
Powodem korków w Bielsku są najgorzej synchronizowane światła drogowe. Przejeżdżając główna drogą stoi się na wszystkich światłach. Coś takiego jak zielona fala zarządcy dróg jest zupełnie obce.
Proponuję wprowadzić płatne strfy tak jak w Londynie. Zlikwidować przejcie dla pieszych między sklepami sfera