Jako incydent wyborczy potraktowała Państwowa Komisja Wyborcza sytuację do jakiej doszło w lokalu wyborczym w Stroniu. Okazało się, że kilka osób oddało głosy, choć karty do głosowania były… niekompletne.
Już w trakcie głosowania zorientowano się, że sześć osób oddało głosy, choć na karcie, na której znajdowały się nazwiska na radnych gminnych nie było wymienionej jednej osoby. Głosujących zawiadomiono potem o tym fakcie i umożliwiono ponowne głosowanie. W międzyczasie wydrukowano już kompletne karty. Przywieziono je do Stronia z Krakowa.
Mówiono o niewielkim incydencie podczas pierwszej konferencji prasowej PKW. Nazwano to przeoczeniem. Jakże umożliwiono ponowne głosowanie, kiedy, a inni głosujący? Może dopisano na dotychczasowych kartach odręcznie drugiego kandydata (wolno)? Tak naprawdę ile trwała przerwa na wydrukowanie i dowiezienie kart z Krakowa? Czy ktokolwiek poniesie konsekwencje w gminie?