Turysta zabłądził w partiach szczytowych Babiej Góry. Ze względu na bardzo trudne warunki atmosferyczne nie był w stanie odnaleźć szlaku.
W miniony piątek o 16.05 ratownicy w CSR Szczyrk otrzymali zgłoszenie od turysty, który zabłądziła w partiach szczytowych Babiej Góry. Ze względu na spory opad śniegu, silny wiatr i widoczność ograniczoną do 10 metrów nie był w stanie odnaleźć szlaku, by bezpiecznie zejść z masywu.
Od razu ze stacji ratunkowej Markowe Szczawiny wyruszyła pomoc. Dwuosobowy zespół dyżurnych skuterem udał się na Przełęcz Brona. Natomiast dalszą drogę w kierunku szczytu Babiej Góry ratownicy musieli pokonać na nartach skiturowych.
– O 17.00 do dyżurki na Markowych Szczawinach dotarła pierwsza grupa wsparcia – po zabraniu dodatkowego sprzętu udali się w górę jako zespół wspierający. Pomiędzy Zawoją a Markowymi Szczawinami odbywały się transporty kolejnych ratowników – informują goprowcy.
Pierwszy zespół dotarł do poszkodowanego pół godziny później. Po zabezpieczeniu termicznym rozpoczęła się jego ewakuację w dół. W międzyczasie warunki atmosferyczne ulegały ciągłemu pogorszeniu. – Około 18.00 oba zespoły spotkały się w rejonie Kościółków i wspólnie kontynuowali zejście torując turyście drogę. O 19.15 ratownicy wraz z turystą dotarli pod Przełęcz Brona skąd dalej skuterem i quadem zjechali na Markowe Szczawiny – dodają.
Jak by go skasowali z30000 za akcję to zlazł by goły na dół i jeszcze plecaki zabrał ratownikom cieć zaje….
A za akcję zapłacił?