Wkrótce rozpocznie się renowacja znajdującego się na cmentarzu wojskowym przy ulicy Saperów w Bielsku-Białej pomnika „Poległym za wolność i demokrację”. Prace konserwatorskie sfinansuje miasto.
– Wydział Gospodarki Miejskiej podejmie działania zmierzające do jego odnowienia – poinformował radnego Piotra Kochowskiego wiceprezydent miasta Piotr Kucia w odpowiedzi na interpelację. Problem w tym, że wspomniany pomnik to niejedyny monument na terenie wojskowej nekropoli wymagający renowacji. Choć i tak w ostatnim czasie zrobiono wiele, aby nadać temu miejscu godny wygląd.
O leżącej pośród bloków mieszkalnych osiedla Wojska Polskiego zabytkowej żołnierskiej nekropoli pisaliśmy wielokrotnie, zazwyczaj z jednego powodu: miejsce to było mocno zaniedbane. „Zarośnięte żołnierskie mogiły, „zdziczałe” tuje, popękane nagrobne płyty i tablice” – tak przed kilku laty opisywaliśmy wygląd cmentarza na łamach „Kroniki”. Od tego czasu wiele zmieniło się na lepsze. Chaszcze zostały wycięte, odrestaurowano część zniszczonych nagrobków, zadbano o otoczenie znajdujących się na terenie nekropoli pomników.
To jednak tylko część koniecznych do zrealizowania prac. Tu jednak pojawia się problem, a wszystko – jak się okazuje – rozbija się o pieniądze i o to, kto ma je wyłożyć. Ochrona miejsc pamięci jest zadaniem państwa. Bielski samorząd opiekuje się cmentarzem przy ulicy Saperów, ale robi to na zlecenie wojewody. To wojewoda finansuje prowadzone tam prace pielęgnacyjne, lecz – utrzymują od dawna władze miasta – pieniędzy na wszystko nie starcza, przede wszystkim na większe roboty renowacyjne. Z taką oceną nie zgadzają się służby wojewody, twierdząc, że przekazywane do Bielska-Białej fundusze nie odbiegają od tych, jakie na ten cel otrzymują inne miasta.
Trudno stwierdzić, kto ma rację, ale gołym okiem widać, iż cmentarz przy Saperów wymaga jeszcze dużych nakładów. Jeśli chodzi o znajdujące się na nim monumenty – pomniki upamiętniające żołnierzy Armii Krajowej, ofiary Zbrodni Katyńskiej czy Rzezi Wołyńskiej – sprawa wydaje się prosta. Zostały one wzniesione staraniem lokalnego samorządu i to on odpowiada za ich stan. Tak też jest w przypadku wspomnianego pomnika „Poległym za wolność i demokrację”. Stoi on w centralnym punkcie i stanowi główny akcent architektoniczny całego cmentarnego założenia. Niestety wykonano go z modnego przed laty, ale niezbyt trwałego betonu. W złym stanie jest zwłaszcza zdobiąca go płaskorzeźba. Wszystko trzeba będzie wyczyścić, uzupełnić braki i zabezpieczyć przed erozją.
W bardzo złym stanie jest też brama prowadząca na teren nekropoli. Ona też jest wykonana z betonu i czas mocno odcisnął na niej swoje piętno. W fatalnym stanie jest zwłaszcza orzeł wieńczący jej sklepienie – wygląda, jakby lada moment miał się rozpaść. Przydałaby się też renowacja betonowego ogrodzenia od strony frontowej oraz wymiana siatkowego płotu okalającego teren cmentarza z pozostałych trzech stron.
Okazuje się jednak, że wojewoda nie poczuwa się do sfinansowania tych prac. Z korespondencji, jaką w tej sprawie prowadził z bielskim Ratuszem wynika, że strona rządowa jest odpowiedzialne wyłącznie za stan kwater i grobów wojennych (opinię tę podziela Instytut Pamięci Narodowej). Resztą – w tym ogrodzeniem, wspomnianymi pomnikami, a nawet pozostałymi grobami (żołnierzy, którzy nie polegli na wojnie) – ma zajmować się gmina.
Na remont bramy – usłyszeliśmy w Wydziale Gospodarki Miejskiej – na razie pieniędzy nie ma i trudno powiedzieć, kiedy się znajdą. Brama, podobnie jak reszta ogrodzenia, a także renowacja pozostałych, niewojennych grobów (część została już odnowiona) będzie musiała poczekać aż znajdą się pieniądze. Przy czym urzędnicy zapewniają, że szukają na realizację tych zadań także zewnętrznych źródeł finansowania.
Cmentarz wojskowy przy ulicy Saperów powstał w 1921 roku jako cmentarz garnizonowy. Spoczywają tam – w oznaczonych i bezimiennych mogiłach – zarówno żołnierze zmarli w okresie dwudziestolecia międzywojennego, jak i polegli w wojnie obronnej w 1939 oraz w czasie walk w 1945 roku. Pochowano tam również bielskich harcerzy poległych w czasie II wojny światowej.
Może trzeba nad bramą a pod orłem zainstalować siatkę ochronną aby fragmenty z orła nie spadły komuś na głowę? Na siatkę może znajdą się pieniądze.
To nie jest żaden pomnik “walki o demokrację”! Co za brednie
No bo nie jest, na początku w nazwie jest “za wolność”. Też nie?. Ale “poległym” już dobrze?