Wydarzenia Sucha Beskidzka

Naprawianie pożegnali ks. Jana Fryźlewicza

Fot. Facebook Unia Naprawa

Wczoraj na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzono ks. kanonika Jana Fryźlewicza. Zasłużony dla parafii w Naprawie jej proboszcz zmarł w piątek, 15 maja. Zaledwie dwa dni wcześniej odszedł do wieczności jego brat, długoletni burmistrz Nowego Targu – Marek Fryźlewicz, a dwa miesiące temu jego drugi brat ks. Andrzej Fryźlewicz, będący przez lata kapelanem kardynała Franciszka Macharskiego.

Urodzony w 1956 roku Jan Fryźlewicz święcenia kapłańskie przyjął w 1982 roku. Dwadzieścia lat później przybył do Naprawy, w której wówczas istniał już kościół, ale niebyło samodzielnej parafii. Z tego powodu szereg mieszkańców wioski na niedzielne i inne nabożeństwa jeździło do Łętowni, Skomielnej i Jordanowa. Zakasał rękawy i zabrał się za tworzenie zrębów parafii św. s. Faustyny. W działaniu zapewne pomagała wrodzona otwartość na drugiego człowieka, pracowitość i ambicja, której jako zapalonemu kibicowi (uwielbiał hokej i sympatyzował z nowotarskim Podhalem, ale i naprawską Unią) mu nie brakowało.

Stworzył nie tylko parafię, ale sprawił, że kościół w Naprawie był pierwszym kościołem w archidiecezji krakowskiej konsekrowanym w roku jubileuszowym. Uroczystość miała miejsce dzień przed kanonizacją św. s. Faustyny. Zbudował w szczerym polu cmentarz parafialny, drogę krzyżową oraz parking. Znajdował przy tym czas na spotkania z parafianami, ale i gościł prymasów Polski Wojciecha Polaka i Józefa Glempa. – Pracowity, ale taki –jak to się mówi- swój chłop. Podejmował szereg inicjatyw z własnej inicjatywy. Nie trzeba było go o nic prosić. Wręcz sam proponował wiele rzeczy. Niekiedy nawet zanim organizujący jakieś uroczystości zdążyli na dobre wziąć się za przygotowania – wspomina jedna z osób, które miały przyjemność współpracować z ks. Janem Fryźlewiczem. W ostatnim czasie też miał wiele na głowie. Z powodu pandemii szybko zadbał by msze były transmitowane w internecie, znalazł nowy termin na zorganizowanie uroczystości pierwszokomunijnych.

Dramat, który doprowadził do śmierci ks. Fryźlewicza zaczął się miesiąc temu. W przededniu Wielkanocy duchowny spadł z drabiny. Uznał, że jedynie mocno, ale jednak tylko się potłukł. Zacisnął zęby i zamiast udać się na prześwietlenie, które prawdopodobnie wykazałoby złamane żebra, rzucił się w wir przygotowań do świąt. Mało tego podwoił liczbę mszy, by umożliwić osobisty udział w nich jak największej liczbie wiernych. W drugi dzień świąt zaczął podczas nabożeństwa kaszleć, ale nie dał się zabrać do szpitala, zasłaniając się koniecznością odprawienia kolejnej mszy. Dzień później stracił przytomność. Był reanimowany. Udało się przywrócić mu funkcje życiowe. Trafił do suskiego szpitala gdzie trwała walka o jego życie. Potem przeniesiono go na oddział opieki paliatywnej w Makowie Podhalańskim. Parafianie wierzyli, że do nich wróci. W piątek nadeszła jednak smutna wiadomość o jego śmierci. – Nasz duszpasterz od wielu lat był mocno i szczerze zaangażowany w funkcjonowanie klubu, przychodził na mecze i interesował się osiągnięciami sportowymi naprawskiej młodzieży. Odczuwamy wielki smutek, ale mocno wierzymy, że ksiądz będzie nadal sprawował nad nami swoją opiekę. Tym bardziej, że w pamięci kibiców, zawodników i działaczy Unii Naprawa ksiądz Jan Fryźlewicz zajmował, zajmuje i będzie zajmował szczególne miejsce już na zawsze – zauważają działacze Unii Naprawa.

W ostatniej drodze zmarłemu towarzyszyli włodarze gminy Jordanów i sołectwa, strażacy, orkiestra, członkwie klubu Unia Naprawa, Zakonu Rycerzy Kolumba, Koła Gospodyń Wiejskich, przedstawiciele Zespołu Szkolno-Przedszkolnego z Naprawy oraz delegacja Koła Łowieckiego “Szarak”. Księdza Jana Fryźlewicza żegnały również tłumy mieszkańców.

navigate_before
navigate_next

google_news