Pokaźna grupa kibiców, która wybrała się do Juszczyna na hit kolejki, czyli derbowe starcie Naroża z Tempem Białka na pewno nie mogła narzekać na brak emocji, a także poziom widowiska. Spotkanie nie było bowiem piłkarskimi szachami, lecz twardym, ale jednak otwartym pojedynkiem.
Zdecydowanie lepiej w mecz weszli goście, ale po części to efekt taktyki wybranej przez gospodarzy, którzy postanowili przeczekać spodziewaną nawałnicę rywali zza miedzy. Już po pięciu minutach podopieczni Krzysztofa Wądrzyka mogli prowadzić. Mateusz Balcer wypuścił skrzydłem Michała Puzika, a ten dorzucił piłkę w pole karne i niewiele zabrakło aby akcję wykończył Dariusz Szymoniak. Po chwili zza pola karnego huknął Grzegorz Pacyga, ale Tomasz Kotalarz nie dał się zaskoczyć, a po rzucie rożnym do piłki doszedł co prawda Paweł Kozieł, lecz jego strzał głową był niecelny. Napór białczan nie słabł i przyniósł efekt w postaci bramki. Aktywny Kozieł zacentrował, a wypiąstkowana przez Kotlarza piłka spadła pod nogi Mateusza Balcera. Zanim kibice skończyli analizować akcję mogło być już 0:2. Pacyga zagrał do Balcera, ale uderzenie tego drugiego zostało zablokowane, a z dobitką Szymoniaka poradził sobie Kotlarz. Tuż przed przerwą Szymoniak –jak się wydawało- dopiął swego i po niepewnej interwencji Kotlarza pokonał go, ale arbiter dopatrzył się faulu na bramkarzu i gola nie uznał.
Niekorzystny wynik sprawił, że Jakub Jeziorski, zupełnie słusznie, uznał, że trzeba przesunąć akcenty. Okazało się przy tym, że pierwsza odsłona kosztowała gości sporo sił i tych z minuty na minutę wyraźnie zaczynało im brakować. I to właśnie te dwa fakty sprawiły, że mecz zmienił oblicze. To Naroże było stroną dominującą, a Tempo niekiedy rozpaczliwie się broniło. tak między innymi było na początku drugiej połowy gdy Paweł Romaniak objechał wybiegającego za pole karne Marcina Kopra, ale obrońcy zdołali zapobiec utracie gola i zablokowali zarówno strzał Romaniaka, jak i Kuszyka, który rozgrywał dobre zawody i mógł jeszcze raz znaleźć się w dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. idealnym podaniem obsłużył go Marcin Drobny, a Kuszyk zamiast ruszyć na bramkę zdecydował się odegrać do Romaniaka. Gdyby dokonał innego wyboru to zapewne stanąłby do pojedynku sam na sam z Koprem. Czy by go wygrał? Tego nigdy się nie dowiemy. Niewiele też brakowało, a Naroże po remis sięgnęłoby po stałym fragmencie gry. Było blisko, nawet bardzo, ale się nie udało.
Ale mecz trwał nadal i mógł przynieść dwie bramki… Tempu. Najpierw po dobitce Balcera (Kotlarz sparował piłkę po strzale Szymoniaka) futbolówka wpadła, ale tylko w boczną siatkę, a po dośrodkowaniu Eryka Wróblewskiego idealnie do głowy służył się Szymoniak, ale Kotlarz wyciągnął się jak struna i utrzymał swój zespół w grze. Juszczynian nie złamała nawet druga żółta kartka pokazana Rafałowi Drobnemu. Ba, wręcz zmotywowała ich do jeszcze agresywniejszej gry. I stało się. Zanim Rafał Drobny zdążył dojść do szatni Marcin Ferek posłał piłkę na wolne pole, a tam dopadł do niej Jarosław Madziała i lobem z ponad 30 metrów umieścił futbolówkę w siatce, uprzedzając zarazem wybiegającego z bramki Kopra.
Naroże Juszczyn – Tempo Białka 1:1 (0:1)
Naroże: Kotlarz, Gąstała (od 75 min. Kardaś), Pietrzak, Krystian Kwaśniewski, Kulka, M. Ferek, R. Drobny, Kamil Kwaśniewski (od 46 min. Kuszyk), G. Ferek (od 60 min. Madziała), Romaniak, M. Drobny
Tempo: Koper – Marek, Bryła, Urbański (od 77 min. Drobny), Ł. Balcer, Puzik, Kozieł, Pacyga, Jędrzejczyk (od 46 min. Wróblewski), M. Balcer, Szymoniak
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski