Przed tygodniem Tempo Białka straciło pierwsze punkty w tym sezonie, remisując z Zatorzanką. Zdecydowała o tym fatalna dyspozycja strzelecka podopiecznych Krzysztofa Wądrzyka. Dziś było z nią jeszcze gorzej, a wręcz katastrofalnie. Tyle tylko, że białczanie zdołali zagrać na zero z tyłu i tylko temu zawdzięczają to, że pokonali w derbowym meczu Garbarza Zembrzyce.
Pierwotnie do starcia Garbarza z Tempem miało dojść w Zembrzycach. Jednak tamtejsze boisko, a w szczególności jego otoczenie przechodzi modernizację i obecność na obiekcie kibiców byłaby dla nich dużym zagrożeniem. Zdecydowano zatem, że tym razem w roli gospodarzy wystąpią białczanie, którzy cierpią potwornie z powodu kontuzji jakiej w starciu z Arką Babice nabawił się napastnik Bartłomiej Pająk. Czeka go operacja i do gry będzie zdolny dopiero wiosną. Jednak i podopieczni Zdzisława Janika są zdziesiątkowani przez kontuzje. W tej sytuacji to gospodarze byli faworytem.
No i mecz zaczął się zgodnie z planem. Już w 3 min. gospodarzom prowadzenie dał Jakub Smagło. Wydawało się, że kolejne bramki są tylko kwestią czasu. Tyle tylko, że białczanie bili, a wręcz walili głową w mur. Trudno inaczej nazwać dziesiątki sytuacji bramkowych zmarnowanych jeszcze w pierwszej połowie. Nie sposób zliczyć ile razy piłkarze Tempa pudłowali z odległości 3-5 metrów, czy też w najlepszym wypadku trafiali w… bramkarza. Po zmianie stron nie było nawet odrobinę lepiej. A być powinno bo przez niemal całą drugą połowę Tempo grało z przewagą dwóch zawodników. Już w 43 minucie po faulu „ratunkowym” z boiska wyleciał Józef Boczkaja, a w 50 minucie z interwencją spóźnił się Sani Abubakar. Arbiter nie patyczkował się i wysłał Nigeryjczyka pod prysznic. – Kolejne marnowane okazje spowodowały frustrację u kibiców, a ta udzieliła się zawodnikom. Nerwy wzięły górę. Na szczęście rywale nie zdołali w przeciwieństwie do Zatorzanki stworzyć sobie okazji strzeleckiej bo kto wie, czy w myśl piłkarskiego porzekadła nie zemściłoby się to na nas. Widziałem już kilka spotkań, w których jedna drużyna przeważała nad drugą, ale ogarniała ją niemoc. W Białce jeszcze takiego nie było. Do dziś. Presja przerosła zawodników – powiedział po spotkaniu Mariusz Sałaciak, kierownik Tempa.
Tempo Białka – Garbarz Zembrzyce 1:0 (1:0)
Tempo: Koper, Gruca, Bryła, Mentel, Ł. Balcer, Puzik, Wróblewski, Smagło, Frączek (80’ Basiura), M. Balcer (64’ Bisaga), Rupa (84’ Ficek)
Garbarz: Kołata, Kania (58’ Adamik), Florczak, D. Elżbieciak, Boczkaja, Łach, Bańdura, Skerlet, Mackiewicz, Adisa
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski