Wydarzenia Sucha Beskidzka

Nierealna rozbudowa?

W 2013 roku, za namową wójta Stanisława Pudy, radni podjęli nieprzemyślaną decyzję o zakupie małej kamieniczki z przeznaczeniem na nową siedzibę Urzędu Gminy Jordanów. Starania o uzyskanie prawomocnego pozwolenia na jego rozbudowę trwają już ponad dwa lata i nic nie wskazuje, że kiedykolwiek zakończą się sukcesem. Przeszkód jest bowiem zbyt wiele.

Kiedy samorządowcy jordanowskiej gminy zgodzili się na nabycie budynku przy ulicy Mickiewicza 3 w Jordanowie, doskonale wiedzieli, iż jest on zbyt mały na potrzeby urzędu. Zaakceptowali wyjaśnienia wójta o możliwości jego rozbudowy i nie wnikali, czy rzeczywiście da się ją przeprowadzić w zwartej miejskiej zabudowie. Większość urzędników została przeniesiona do zakupionej kamieniczki jesienią 2014 roku, przy czym – jak niedługo później ujawniliśmy – odbyło się to bezprawnie, bowiem gmina nie dokonała w suskim starostwie zgłoszenia zmiany sposobu użytkowania obiektu. Długo trwało, zanim samowolę udało się zalegalizować, a jeszcze dłużej ciągną się starania o uzyskanie pozwolenia na rozbudowę budynku. Wprawdzie wydane zostały już dwa, ale żadne się nie uprawomocniło. Pierwsze wojewoda małopolski uchylił z powodu kilku istotnych uchybień w projekcie inwestycji, między innymi braku miejsc postojowych dla samochodów petentów. Drugie, wydane kilka miesięcy temu, spotkał ten sam los. Wprawdzie projekt został poprawiony i uzupełniony, ale właściciel sąsiadującego z urzędem domu dopatrzył się w dokumentacji naruszenia jeszcze innych przepisów. Ewa Oleś, kierownik oddziału administracji architektoniczno-budowlanej w Wydziale Infrastruktury Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie sprawdziła jego zarzuty i przyznała rację większości z nich.

Okazuje się na przykład, że sporządzona analiza przesłaniania istniejących budynków przez nową część urzędu zawiera nieprawidłowości. Wbrew zawartym w niej informacjom, dobudowany obiekt w znacznym stopniu ograniczy dostęp światła słonecznego do niektórych okien. Ponadto w projekcie inwestycji brak jest oceny, jaki będzie wpływ głębokich wykopów pod fundamenty na stabilność konstrukcji sąsiedniej kamienicy, dla której na domiar złego nie została wykonana wymagana ekspertyza stanu technicznego. A w takiej sytuacji nie można stwierdzić, czy budowa nie spowoduje zagrożenia dla bezpieczeństwa sąsiadów. Ewa Oleś uznała również, że ponieważ fundamenty dobudowanej części urzędu będą posadowione na głębokości 2,16 metra poniżej poziomu terenu, konieczne jest opracowanie dokumentacji badań podłoża gruntowego i projektu geotechnicznego. Jej wątpliwości wzbudził brak jednoznacznej informacji, którędy będzie prowadził dojazd do drogi publicznej.

Z powodu tych i innych nieprawidłowości, pozwolenie na budowę zostało uchylone i sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia przez Wydział Architektury, Budownictwa i Gospodarki Przestrzennej suskiego starostwa. Ten zaś wydał postanowienie, w którym nakazał inwestorowi usunięcie z projektu wszystkich uchybień i uzupełnienie braków. – Wykonaliśmy ekspertyzę i opracowania, których domagał się Urząd Wojewódzki w Krakowie i od nowa składamy wniosek o wydanie decyzji udzielającej nam pozwolenia na budowę. Mam nadzieję, że więcej zastrzeżeń do projektu już nie będzie – mówi wójt Stanisław Pudo. Jednak właściciel sąsiadującej z urzędem kamieniczki uważa, że włodarz jest zbytnim optymistą. – Zaprojektowana nowa część budynku jest pozbawiona dostępu do drogi publicznej. Dojazd ma się odbywać przesmykiem o szerokości niespełna dwóch i pół metra, czyli dwukrotnie mniejszej niż dopuszczają przepisy. Poza tym nie można zabudować całej powierzchni działki, bez pozostawienia miejsca na zieleń, tak jak jest planowane w tym przypadku – podkreśla mężczyzna. 

google_news