Długo oczekiwany nowy wyciąg kanapowy na Skrzyczne jest już gotowy. Po raz pierwszy ruszył z narciarzami w górę 21 grudnia.
Na razie – choć zima nieśmiało zawitała w Beskidy – w górach panują wciąż marne warunki narciarskie. W górnych partiach Skrzycznego – dzięki sztucznemu naśnieżaniu – dla się jednak pozjeżdżać, z czego skrzętnie korzystają miłośnicy śnieżnych szusów. Nowa kanapa się sprawdziła.
O tym wyciągu pisaliśmy już kilkakrotnie. Przynajmniej z dwóch powodów: po pierwsze to największa narciarska inwestycja, realizowana ostatnio w Beskidach. Po drugie – prace budowlano-montażowe bardzo przeciągnęły się w czasie. Początkowo zakładano, że kanapa będzie ukończona przed nadejściem… poprzedniej zimy. Jeszcze w grudniu 2023 roku wydawało się, że termin uda się uratować, gdy mimo trudnych już wtedy zimowych warunków panujących w górach, ustawiono – przy użyciu śmigłowca – podpory przyszłego wyciągu. Potem jednak prace na długi czas utknęły w martwym punkcie. W tym czasie wykonawca m.in. walczył ze sporym osuwiskiem, które uaktywniło się podczas prac ziemnych związanych z niwelacją górskiego zbocza w rejonie planowanej dolnej stacji wyciągu. Trzeba było ustabilizować i zabezpieczyć zagrożone zbocze. Wymagało to czasu i kilkuset elementów mocujących „wbitych” w osuwisko.
Nowa kanapa zastąpiła pochodzący jeszcze z lat 70. ubiegłego wieku wyciąg orczykowy obsługujący trasę zjazdową FIS. To bardzo wymagający stok przeznaczony dla bardzo dobrych narciarzy oraz sportowców. Od wielu lat jest on ogólnodostępny i tak będzie nadal, z wyjątkiem dni, gdy na trasie FIS organizowane będą zawody narciarskie. W przeciwieństwie do kanapy wywożącej narciarzy i turystów z hali Jaworzyna na Skrzyczne, wyciąg poprowadzony wzdłuż trasy FIS będzie działał tylko zimą, wożąc narciarzy.
Wyciąg kanapowy firmy Leitner ma ponad 1100 metrów długości i pokonuje 360-metrowe przewyższenie z tak zwanych Dolin na szczyt Skrzycznego. W ciągu godziny urządzenie może wywieźć na górę 1800 osób na 6- osobowych kanapach (z przeciwwiatrowymi „przyłbicami”). Teoretycznie jego przepustowość mogłaby być większa, lecz inne uwarunkowania sprawiły, że taka liczba przewożonych osób jest optymalna.
Budowa kanapy byłą częścią większego przedsięwzięcia realizowanego na Skrzycznem przez Centralny Ośrodek Sportu. Zagospodarowano m.in. halę Jaworzyna – powstał tam niewielki wyciąg orczykowy, a także letnia zjeżdżalnia oraz zmodernizowano trasę zjazdową Ondraszek. Wszystkie te inwestycje pochłonęły ponad 60 mln zł (czego ponad 44 mln kosztowała budowa nowej kanapy) pochodzących z budżetu państwa.
Jak od dawna zapowiadało szefostwo COS, to nie koniec narciarskich inwestycji na Skrzycznem. W planach jest między innymi budowa dużego zbiornika wodnego w rejonie hali Jaworzyna. Ma on zapewnić odpowiedni zapas wody potrzebnej do naśnieżania stoków. To ważne, bo w ramach modernizacji na Skrzycznem zamontowano kilkadziesiąt dodatkowych armatek śnieżnych. Obecnie woda potrzebna do ich zasilania pompowana jest aż z podnóży góry, z przepływającej przez Szczyrk rzeki Żylica. Tymczasem z wodą w górskich potokach bywa krucho. Na dodatek pompowanie jej tak wysoko to spory wydatek. Zbiornik na hali ma rozwiązać te problemy, gromadząc wodę deszczową oraz pochodzącą z roztopów.