W minionym roku nie udało się zrealizować czterech przedsięwzięć finansowanych z budżetu obywatelskiego. Chodzi o jeden projekt ogólnomiejski oraz trzy osiedlowe. Podczas grudniowej sesji radni pytali władze miejskie o przyczynę takiego stanu rzeczy.
Odpowiedź można sprowadzić do stwierdzenia, iż projekty obywatelskie, choć wydają się łatwe i proste do zrealizowania, to jednak są w większości przedsięwzięciami o charakterze inwestycyjnym. Wymagają więc przeprowadzenia związanej z tym procedury (przygotowanie projektu, uzyskanie wszystkich zezwoleń i uzgodnień, rozpatrzenie ewentualnych sprzeciwów czy protestów, roboty budowlane itp.). Nie zawsze udaje się to zrobić w ciągu jednego roku. Tymczasem rok z haczykiem to okres, w którym projekt obywatelski musi być zrealizowany od „a” do „z” (z haczykiem, bo lista wybranych przez mieszkańców propozycji znana jest ratuszowi już w listopadzie roku poprzedniego). Wszystko musi się jednak zakończyć do końca grudnia danego roku budżetowego.
W zeszłym roku nie został wybudowany skatepark, mający być częścią planowanego parku rekreacyjno-wypoczynkowego. Park ma powstać, w bliżej nieokreślonej przyszłości, pomiędzy osiedlami Wojska Polskiego a Kopernika, w rejonie istniejącego tam dużego jaru.
Skatepark był jednym z 6 projektów ogólnomiejskich przewidzianych do realizacji w tym roku (poparło go 1117 osób), a jego budowa miała pochłonąć ponad 500 tysięcy złotych. Roboty jednak do tej pory nie ruszyły bo inwestycja do dzisiaj nie uzyskała zezwolenia budowlanego, a nawet warunków zabudowy. Problemy pojawiły się już na etapie uzyskiwania tego dokumentu – sprawa otarła się nawet o Samorządowe Kolegium Odwoławcze. To ono wyznaczy teraz organ zastępczy, który wyda warunki dla tej inwestycji.
Nie ruszyły też prace przy centrum integracji mieszkańców, jakie miało powstać – w ramach projektu osiedlowego – w Mikuszowicach Sląskich. Chodzi o plac, na którym odbywałyby się imprezy organizowane przez lokalną społeczność (festyny, wyprzedaże garażowe, spotkania mieszkańców, itp).
I w tym przypadku sprawa rozbiła się o problemy natury formalnej. Proces inwestycyjny ruszył już w marcu (z chwilą podpisania umowy z projektantem), lecz gdy w lipcu wykonawca miał wejść na plac budowy, okazało się, iż aby przedsięwzięcie można było zrealizować nie wystarczy samo zawiadomienie o rozpoczęciu prac, lecz potrzebne jest zezwolenie budowlane (procedura zawiadomienia została zaskarżona). Inwestor czym prędzej o nie wystąpił, lecz proces jego uzyskiwania się przeciąga.
Podobne problemy powstrzymały realizację kolejnej z ubiegłorocznych osiedlowych inwestycji – zagospodarowanie południowego fragmentu Parku Lotniczego na osiedlu Polskich Skrzydeł. W ramach tego przedsięwzięcia miała między innymi powstać kładka nad przepływającym przez park strumykiem, a także miał być zakupiony stacjonarny grill i wybudowana linowa konstrukcja służąca do wspinaczki (tak zwany pająk). I na to też nie ma jeszcze zezwolenia budowlanego. Przy czym, w dużym stopniu zawalił projektant, który nie wywiązał się w terminie ze swojego zadania (między innymi z powodu opóźnień przy uzyskiwaniu stosownych uzgodnień w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej). Za opóźnienie ratusz obciążył biuro projektowe karą finansową.
Problemy z terminowym sporządzeniem projektu przez wyłonionego przez ratusz projektanta zagroziły poważnie również zagospodarowaniu w Straconce terenów zielonych na cele sportowo-rekreacyjne (pojawiły się także problemy ze znalezieniem wykonawcy). I w tym wypadku projektant zapłaci karę. Jest to zadanie osiedlowe będące kontynuacją zrealizowanego już wcześniej – za obywatelskie pieniądze – przedsięwzięcia o nazwie „Zielony zakątek”.
Co z obywatelskimi inwestycjami, których nie udało się w ciągu roku (z haczykiem) zrealizować? Radni nie ukrywali podczas dyskusji – jaka wywiązała się na sesyjnej sali – iż nie wyobrażają sobie, aby przedsięwzięcia te zostały zaniechane. Wygląda więc na to, że zostaną zrealizowane w tym roku, lecz już nie jako obywatelskie, lecz gminne inwestycje. To, jak będą firmowane nie ma oczywiście znaczenia. Ważne, by doczekały się szczęśliwego finału.
Na koniec trudno nie wspomnieć o pewnej sprawie, która przewija się nieoficjalnie w wielu rozmowach z miejskimi urzędnikami. Otóż teraz, gdy wprowadzono kategorie inwestycji osiedlowych, w ciągu roku w ramach budżetu obywatelskiego realizowanych jest w mieście nie jedno, dwa lub trzy, lecz ponad 30 obywatelskich przedsięwzięć. Ich przygotowanie wymaga sporo wysiłku, czasu i energii. Tymczasem nie przewidziano do pilotowania tych inwestycji dodatkowych etatów.
Realizowane są więc przez poszczególne wydziały, które w tym samym czasie muszą prowadzić wiele innych – gminnych – inwestycji. A z tymi stosunkowo niewielkimi, obywatelskimi wcale nie ma mniej zachodu niż z tymi realizowanymi za grube miliony. To, że są to projekty „drobniejsze” sprawy wcale nie ułatwia, a wręcz przeciwnie – utrudnia. Nie zawsze bowiem łatwo znaleźć wykonawcę czy biuro projektowe zainteresowane przyjęciem tak niewielkiego zlecenia.