Wydarzenia Bielsko-Biała

Ocalić od zapomnienia. Dawne Auschwitz-Birkenau to nie tylko muzeum

Fot. Marcin Płużek

Auschwitz-Birkenau – kiedyś fabryka śmierci, symbol Holokaustu znany na całym świecie, dziś miejsce pamięci. Ale są też obiekty, które kiedyś były częścią obozu, a dziś są kompletnie zapomniane.

Niedługo po wojnie, w 1947 roku, staraniem byłych więźniów, w części dawnego obozu zagłady utworzono Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Celem tej instytucji i zarazem miejsca pamięci było i pozostaje zachowanie – jak to określono „po wsze czasy” pozostałości po byłym niemieckim, nazistowskim obozie koncentracyjnym i zagłady.

Jednak to, co można zobaczyć na terenie Muzeum to niejedyne obiekty – pamiątki po byłym obozie, jakie przetrwały do naszych czasów. Jedną z takich zapomnianych poobozowych pozostałości zamierza przywrócić historii grupa entuzjastów z Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau. To niezależna od oświęcimskiego muzeum organizacja, której celem jest – jak można przeczytać na jej stronie – „ratowanie rzeczy, przedmiotów oraz artefaktów związanych z byłym niemieckim nazistowskim obozem koncentracyjnym i zagłady Auschwitz-Birkenau oraz z jego podobozami, będących obecnie w rękach osób prywatnych”. Jej członkowie opiekują się również wieloma poobozowymi obiektami, które nie znalazły się w orbicie zainteresowań samego Muzeum.

Selekcja na Judenrampe

Jednym z takich obiektów są zabudowania dawnych obozowych magazynów, tak zwanych ziemniaczarek i kwaszarni. Budynki te usytuowane są w bezpośrednim sąsiedztwie Judenrampe czyli rampy żydowskie. Chyba wszyscy, którzy choć odrobinę interesują się historią znają doskonale utrwalonej na milionach fotografii, uwiecznioną w setkach filmów dokumentalnych i obecną w popkulturze sylwetkę bramy wjazdowej do obozu Birkenau. Brama do piekła, jak często bywa nazywana. To przez nią wjeżdżały do obozu pociągi, którymi przywożono w transportach śmierci z okupowanej Europy ludzi, których nazistowska machina terroru zamierzała się pozbyć. Za bramą – już na terenie obozu – ciągnie się długa rampa kolejowa. To tam odbywała się selekcja więźniów, z których większość była następnie prowadzona bezpośrednio do komór gazowych.

Nie wszyscy natomiast wiedzą, że obóz Auschwitz II Niemcy uruchomili w marcu 1942 roku, w oddalonej o około dwa kilometry od obozu macierzystego Auschwitz I wsi Brzezinka. To właśnie obóz Birkenau był głównym miejscem masowej eksterminacji Żydów i zarazem największym niemieckim obozem zagłady, w którym zamordowano ponad milion osób. Rampa kolejowa za bramą śmierci (na terenie obozu) została jednak wybudowana dopiero w połowie 1944 roku. Wcześniej – przez ponad dwa lata – wszystkie transporty z więźniami docierały właśnie na Judenrampe. To bocznica kolejowa położona w odległości około kilometra na południe od stacji kolejowej Oświęcim, przy torach biegnących w kierunku Czechowic-Dziedzic. To właśnie na tej rampie przez większą część czasu funkcjonowania obozu zagłady w Brzezince odbywały się selekcje przybyłych więźniów na tych, którzy od razu szli na śmierć oraz tych, którzy byli kierowani do niewolniczej wyniszczającej pracy. To tam rozdzielano rodziny, odbierano im dobytek, a zbrodniczy lekarze z SS, tacy jak osławiony doktor Mengele, wybierali ofiary pseudomedycznych eksperymentów. Po selekcji więźniowie szli drogą prowadzącą z bramy do obozu.

Po wojnie o żydowskiej rampie nieco zapomniano. Nie znalazła się na terenie Muzeum. Bocznica i otaczający ją teren zarosły krzakami i chaszczami. Zmieniło się to dopiero niespełna 20 lat temu. Przy okazji obchodów 60. rocznicy wyzwolenia obozu – dzięki finansowej pomocy Fundacji Shoah z Paryża oraz staraniom lokalnej społeczności Brzezinki – rampa została odrestaurowana. Na bocznicy ustawiono dwa autentyczne wagony towarowe z czasów wojny, takie, jakimi do obozu transportowano więźniów. Pojawiły się stosowne tablice informacyjne, uporządkowano teren wokół bocznicy. Tak powstał swego rodzaju pomnik upamiętniający tych, którzy właśnie przez to ponure miejsce trafiali do obozu Auschwitz-Birkenau. Uroczystość otwarcia przywróconej dla przyszłych pokoleń, odrestaurowanej Judenrampe miała miejsce 27 stycznia 2005 roku, a uczestniczył w tym wydarzeniu między innymi ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac. Obecnie do rampy prowadzi nowa, oddana trzy lata temu, asfaltowa droga. Dzięki niej coraz więcej osób odwiedzających pobliskie muzeum zagląda również w to miejsce.

W rękach fundacji

Tuż przy rampie, wzdłuż torów, ciągnie się rząd kompletnie zrujnowanych ceglanych budynków. To właśnie wspomniane na początku tekstu ziemniaczarki. W czasie wojny funkcjonowały w nich obozowe magazyny żywności, głównie płodów rolnych, w tym ziemniaków, od których kompleks magazynowy wziął swą nazwę (był też nazywany piwnicami). Obok jest równie zniszczony spory budynek, w którym kiszono kapustę, stąd zwany był kwaszarnią. Także te obiekty nie weszły w skład Muzeum. Przez wiele powojennych lat wciąż były wykorzystywane – głównie jako magazyny GS i PSS Społem. Ostatnie z nich były użytkowane jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku.
Od tego czasu cały ten kompleks poobozowych zabudowań popadł w kompletną ruinę. Dachy na budynkach się zawaliły, szabrownicy rabowali wszystko, co miało jakąś wartość. Teren dawnych magazynów, w tym ruiny budynków, zarósł drzewami i krzewami, a obrazu nędzy i rozpaczy dopełniały góry śmieci. Pojawiły się nawet propozycje, aby wszystkie te rudery wyburzyć, jako niezwiązane bezpośrednio z Holokaustem. Na szczęście do tego nie doszło.

Magazyny są obecnie własnością gminy Oświęcim, która trzy lata temu przekazała je w bezterminowe użytkowanie Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau. Od tego czasu jej członkowie czynią starania, aby odrestaurować historyczne obiekty. We własnym zakresie porządkują i oczyszczają teren, wycinają chaszcze i zarośla, wywożą nagromadzone tam śmieci. Pracy jest wiele, a Fundacja dysponuje bardzo ograniczonymi środkami. Władze oświęcimskiego Muzeum nie interesują się tymi obiektami. Gdy zapytaliśmy w Muzeum o stare ziemniaczarki odesłano nas właśnie do Fundacji, jako opiekuna tego miejsca.

Plany Fundacji względem obiektów są znacznie większe niż tylko gruntowne porządki. Przewidują odrestaurowanie – oczywiście pod nadzorem służb konserwatorskich – całego kompleksu magazynowego i przywrócenie go do stanu z 1943 roku. W przyszłości ma tam zostać urządzone między innymi muzeum Judenrampe. Planowane są też inne ekspozycje poświęcone przesiedleniom.

Wcześniej jednak budynki trzeba odrestaurować. Chodzi przede wszystkim o odbudowanie nieistniejących już dachów i zabezpieczenie murów. Wymagać to będzie sporych nakładów finansowych – na razie trudno powiedzieć, jakie konkretnie mogą to być kwoty. Fundacja liczy na zewnętrzną pomoc, w tym od muzeum Auschwitz-Birkenau, które jak do tej pory nie wyrażało zainteresowania udziałem w tym przedsięwzięciu. Członkowie Fundacji cały czas poszukują jednak także innych źródeł pozyskania środków na realizację tego ambitnego celu, szukają wsparcia między innymi w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego czy u Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Dagmar Kopijasz z Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau mówi, że z tego powodu kompleks zabudowań będzie remontowany i odrestaurowywany fragment po fragmencie, w miarę posiadanych funduszy. Na pewno jednak – przekonuje – Fundacja nie ustanie w swoich dążeniach i doprowadzi ten projekt do końca – prędzej czy później. Część potrzebnych na ten cel środków udało się już pozyskać z programu Polski Ład. Otrzymane pieniądze pozwolą na odrestaurowanie budynku kwaszarni i pierwszego fragmentu zabudowań magazynowych.

Dawna kwaszarnia, której rekonstrukcja powinna zakończyć się już w przyszłym roku, ma być przeznaczona na ekspozycje związane z deportacjami i transportami obywateli europejskich państw do obozu Birkenau. W budynku jest dziesięć dużych boksów. Każdy z nich ma być oddany do dyspozycji poszczególnym nacjom, których przedstawiciele trafiali do obozu, aby urządziły w nich własne narodowe ekspozycje.

Oprócz poobozowych magazynów na terenie Brzezinki znajduje się jeszcze jeden podobny obiekt – budynek tak zwanych małych ziemniaczarek. Położony jest tuż przy obozowym ogrodzeniu, jednak już poza terenem Muzeum. Także i ten obiekt jest zrujnowany – przed laty jego dach strawił pożar – ale on wchodzi w skład Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Został przekazany tej placówce w 2013 roku przez wojewodę małopolskiego. Wówczas dyrekcja Muzeum zapowiadała, że w niedalekiej przyszłości zostanie odbudowany i zagospodarowany. Miało się w nim znaleźć zaplecze techniczne dla prac konserwatorskich prowadzonych na terenie Miejsca Pamięci. Jednak minęło ponad dziesięć lat i budynek wciąż nie został odrestaurowany. – Obecnie trwają starania o pozyskanie środków na konserwację wspomnianego obiektu, budynek jest zabezpieczony – odpowiedział krótko na nasze pytanie o „małe ziemniaczarki” Witold Łysek z biura prasowego prasowego Muzeum.

google_news