Podczas drugiej wojny światowej obraz „Cmentarz Montmartre w Paryżu” Juliana Fałata został zarekwirowany przez Niemców. Właśnie wrócił do Muzeum Narodowego w Krakowie. A odnalazł się… w Muzeum Narodowym w Warszawie.
25 czerwca 1940 roku obraz został zarekwirowany przez Niemców do biur Generalnego Gubernatora. – Nigdy już nie powrócił do Muzeum Narodowego w Krakowie. Figurował w wykazie strat wojennych. Akwarela została odnaleziona w Muzeum Narodowym w Warszawie i wkrótce zostanie przebadana w pracowni konserwatorskiej MNK, a po kilku miesiącach prac trafi do Gabinetu Grafiki i Rysunku w naszym muzeum – informuje szefostwo krakowskiej placówki, które nie precyzuje, dlaczego tak długo nie wyjaśniono sprawy „zaginionego” obrazu.
Julian Fałat namalował pejzaż „Cmentarz Montmartre w Paryżu” podczas swojego kilkumiesięcznego pobytu w stolicy Francji, wiosną 1893 roku. – To najlepszy pejzaż miejski w twórczości tego artysty. Tematem „impresjonistycznego”, skąpanego w przymglonym świetle (z błękitnymi cieniami typowymi dla Fałata) obrazu jest natura: barwne jesienne drzewa kontrastują z geometrycznymi nagrobkami i budynkami w tle. Fałat nigdy nie powtórzył już tego tematu, ani też nie stworzył repliki tej pracy. Po raz pierwszy obraz ten był wystawiony jako „Cmentarz w Paryżu” w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w 1896 roku – przybliżają w MNK.
Erazm Barącz (1859-1928), naczelnik Żup Wielickich i ceniony kolekcjoner zakupił tę pracę – prawdopodobnie po wystawie w TPSP – w 1897 roku. Wraz z przejściem na emeryturę Barącz postanowił przekazać swoje zbiory Muzeum Narodowemu w Krakowie, w tym także „Cmentarz Montmartre w Paryżu” autorstwa Fałata.
Julian Fałat, wybitny polski akwarelista, urodził się w 1853 roku w Tuligłowach, zmarł w 1929 roku w Bystrej. W tej miejscowości w 1902 roku wybudował willę z pracownią, gdzie mieszkał i tworzył do śmierci. Obecnie mieści się tu Muzeum Juliana Fałata, popularnie zwane „Fałatówką”.
Szkoda,że nie odezwał się jeszcze ten rusofil Onufry,razem z Hermenegildą tworzą piękną parę,są potwierdzeniem przysłowia,że nieszczęścia chodzą parami.
“aczkolwiek” niekoniecznie, para pasuje jak pięść do oka, porównanie jak u “filozofa” bo jest jeszcze taki na forum.
Aha.. tak najprościej! zwalacie wszystko
na niewinnych Niemców, jak oni byli przecież pierwszymi ofiarami nazistów! (cyt. z Merkel i Ratzingera)
A P.Dyrektor muzeum w Wawie powinien dostać premię.
Nagrodę za bałagan w którym potrafi coś odnaleźć.
Pewno po nocach nie śpi i myśli co tam jeszcze ma 🙂
jako czytelnik i dociekliwości dziennikarskiej, by ciekawość swą uzupełnić o wyjaśnienie, jak to się stać mogło “i czy zapomniano, czy zwrócono”, zaiste z uwagą przeczytam i nawet posłucham.
“Filozof”, tu nie chodzi o zaspokojenie Twojej ciekawości, tę sobie czyń na pudelku, tam są tego typu czytelnicy. Zaiste komentarz NIC (musi być z wykorzystaniem ClapsLock). Już redaktor biegnie i zamieszcza nagranie wywiadu z kimś w MN w Warszawie aby posłuchał filozof jak to się stało: “czy zapomniano czy zwrócono”. Pragmatycznie domyślił się i spuentował komentujący o nicku trzy wykrzykniki.
klepitłuk zwany Hermenegilda musiał zmaścić w ramach jakiejś chorej psychopatycznej jazdy. Sekta się czepia, bo klepitłuki w niepokój wpadły.
I życzę jak najwięcej tego niepokoju, który dostarczam.
Filozofii dostarczasz, z której nic nie wynika. Obierz sobie człowieku 1 link a nie kombinuj pod różnymi nickami z teoriami spisku.
że klepitłuki rozumują w ciasnocie myślowej, być może i metrażowej, powiem ze względu na artykuł i specyfikę tematyki koniec i oczywiście bez caps lock, bo po co mam pisać
powiem, że ze względu na artykuł i jego tematykę i specyfikę oznajmię koniec i oczywiście bez caps lock, bo po co mam pisać z caps lock.
Dokończyłeś i co z tego ważnego?
Muzea w Polsce między sobą się nie kontaktują?
Tytuł powinien brzmieć : ” Bałagan w Muzeum Narodowym”, a nie odnaleziony…….
Świetnie! piękny obraz!