Wydarzenia Bielsko-Biała

Piękny zabytek popada w coraz większą ruinę

Fot. Marcin Płużek

Na temat fatalnego stanu drewnianej leśniczówki w Lipniku napisano już wiele. I co? I nic. Budynek popada w coraz większą ruinę. Tylko patrzeć, a zawali się część jego dachu. Tak źle jeszcze nie było! Tymczasem tuż obok rozpadającego się w oczach pięknego zabytku, planowana jest gigantyczna inwestycja związana z rewitalizacją leśnego amfiteatru. Tam chodzi o kamienie, które mogą poczekać, tu o butwiejące drewno, które długo już nie wytrzyma. Ratujmy ten unikatowy obiekt!

Przecież nie chodzi o jakiś tam drewniany budyneczek, po którym nikt nie będzie płakał, lecz o wspaniały przykład starej drewnianej architektury, obiekt wpisany do rejestru zabytków! Znalazł się w nim pod koniec 2018 roku, na wniosek działającego w Bielsku-Białej Stowarzyszenia Lipnik. W ten sposób doceniono zarówno niepowtarzalne walory architektoniczne drewnianej leśniczówki, jak i jej zdobne detale oraz wiek.

w stylu wiejskim

Drewniany budynek w stylu cottage (wiejskim), przypominający wyglądem pałacyk, został wzniesiony w 1884 roku w miejscu, gdzie wcześniej stał – strawiony przez pożar – pałacyk myśliwski Habsburgów. Leśniczówkę zaprojektował znany bielski architekt Emanuel Rost. Od niemieckiego słowa förster (leśniczy) nazywany był potocznie „försterówką”. Swoją siedzibę miał w niej między innymi zarząd lasów Białej. Działała w nim także gospoda na szlaku turystycznym. Po wojnie leśniczówka stała się własnością Skarbu Państwa, administrowaną przez Nadleśnictwo Bielsko. Służyła w tym okresie jako budynek mieszkalny dla pracowników leśnych i od tego momentu zaczęła się jej powolna degradacja. Taka sytuacja trwała do połowy minionej dekady, gdy losem mocno już zdewastowanego i zrujnowanego obiektu zainteresowali się członkowie Stowarzyszenia Lipnik.

bez pomysłu

Po długich staraniach stowarzyszeniu udało się wydzierżawić nieruchomość od Lasów Państwowych. Wraz z harcerzami członkowie stowarzyszenia rozpoczęli prace remontowe. Z braku odpowiednich funduszy (bez wsparcia z zewnątrz wszystko trzeba było wykonywać systemem gospodarczym) prace nie posuwały się szybko. Udało się jednak budynek zabezpieczyć na tyle, iż powstrzymało to jego dalszą dewastację. Gdyby nie te działania, to teraz w miejscu leśniczówki leżałaby kupa desek i gruzu. W tamtym czasie udało się też wykwaterować z leśniczówki większość lokatorów. Ci bowiem o budynek nie tylko nie dbali, lecz wręcz przyczyniali się do jego dewastacji.

W 2015 roku, w atmosferze wzajemnych pomówień i oskarżeń (na linii stowarzyszenie – Nadleśnictwo Bielsko) stowarzyszenie zrezygnowało z dzierżawy. Efekt tych sporów był taki, że obiekt znów przejęli we władanie leśnicy. Nie kiwnęli jednak do tej pory palcem – a niedługo minie 5 lat ich ponownych rządów – aby leśniczówkę ratować. Jedyne, co w tym czasie zrobili to wykwaterowali z niej na wniosek nadzoru budowlanego – ze względu na zły stan techniczny obiektu – ostatnich lokatorów. Pusty budynek zamknięto na głucho, ogrodzono niedbale siatką, postawiono znaki zakazu wstępu i tyle.

Czas i warunki atmosferyczne robią swoje. Widać wyraźnie, że część konstrukcji podtrzymująca dach od strony południowo-zachodniej się sypie. Tylko patrzeć, a wszystko runie. Marek Czader, nowy nadleśniczy Nadleśnictwa Bielsko, nie kryje, że większy opad śniegu może sprawić, iż pod jego obciążeniem dach się zawali. Przyznaje jednocześnie, iż wiele w tej sprawie zrobić nie może, bo kwestia leśniczówki od dłuższego czasu pozostaje w zawieszeniu. Leśnicy nie mają konkretnego pomysłu na to, jak uratować i zagospodarować w przyszłości ten wspaniały obiekt. A decyzje w tej sprawie muszą zapaść znacznie wyżej, niż na szczeblu nadleśnictwa. Chodzi bowiem o państwowy majątek i – co istotne – duże pieniądze, jakie Lasy Państwowe musiałyby wydać, gdyby zdecydowały się na remont obiektu.

Wpisanie obiektu do rejestru zabytków z jednej strony otworzyło więcej możliwości pozyskania na jego remont pieniędzy z zewnętrznych źródeł finansowania. Jednak z drugiej nałożyło na potencjalnego inwestora wiele ograniczeń co do sposobu wykonania prac remontowo-konserwatorskich. O wszystkim, co wiąże się z remontem czy przystosowaniem obiektu do nowych potrzeb, decyduje teraz konserwator zabytków. A to znacznie podwyższa koszty ewentualnej rewitalizacji oraz wpływa na sposób późniejszego zagospodarowania budynku.

jaka przyszłość?

Leśniczówka zatem stoi i niszczeje, a władze miasta wespół w leśnikami chcą wydać jakieś dwa i pół miliona złotych na rewitalizację amfiteatru. Taka była wola mieszkańców (był to – jak już wielokrotnie pisaliśmy – projekt budżetu obywatelskiego), ale z drugiej strony może warto się zastanowić? Czy amfiteatr zostanie zrewitalizowany za rok czy kilka lat, nie ma większego znaczenia. W tym czasie jego stan specjalnie się nie pogorszy, wszystko wygląda tam tak samo od mniej więcej czterech dekad. Natomiast leśniczówka pozostawiona sama sobie nie przetrwa już długo. I nie będzie co ratować. Może więc władze miasta i leśnicy powinni ponownie przeanalizować hierarchię potrzeb i najpierw ratować leśniczówkę, która jest perłą drewnianej architektury?

W odnowionej leśniczówce można urządzić na przykład niewielkie klimatyczne górskie schronisko, podobne do tego na Koziej Górze. Dzierżawca na taki turystyczny obiekt chyba by się znalazł, a obecność schroniska ożywiłaby ten górski zakątek.

navigate_before
navigate_next

google_news
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Nob
Nob
4 lat temu

Smutne jak w Polsce wiele zabytków niszczeje, zwłaszcza drewnianych. To nasze dziedzictwo inne dla każdego regionu, czy to Beskid czy to Dolny Śląsk, Zakopane czy Mazury czy Mazowsze i Podlasie. To nasz dar zostawiony przez dziadków. Niestety nie dbamy o to na każdym szczeblu. Nawet przy dotacjach EU. Apeluję o uratowanie tego zabytku. Powinno się adaptować przy zachowaniu stylu drewniane wille a nie budować nowe gargamele…

Nob
Nob
4 lat temu

Smutne jak w Polsce wiele zabytków niszczeje, zwłaszcza drewnianych. To nasze dziedzictwo inne dla każdego regionu, czy to Beskid czy to Dolny Śląsk, Zakopane czy Mazury czy Mazowsze i Podlasie. To nasz dar zostawiony przez dziadków. Niestety nie dbamy o to na każdym szczeblu. Nawet przy dotacjach EU. Apeluję o uratowanie tego zabytku. Powinno się adaptować przy zachowaniu stylu drewniane wille a nie budować nowe gargamele.

da_g
da_g
4 lat temu

Właściciel Leśniczówki – Lasy Państwowe to jedna z najbogatszych spółek skarbu państwa. Aż dziwi, że nie ma pieniędzy na odrestaurowanie tego zabytku, zważywszy ile tną drzew – wystarczy się przejść po lesie.

ZuL
ZuL
4 lat temu
Reply to  da_g

Tną ale zbytu nie ma bo kto za tyle kupi. Teraz może coś sprzedadzą bo covid zamkną granicę z Czechami. A oni muszą mieć na wypłaty i to nie małe + na całą urzędniczą machinę. Wiem o czym piszę bo siedzę w tym od 20 lat