Gmina Skoczów może się pochwalić kolejnym obiektem wpisanym na listę zabytków nieruchomych województwa śląskiego. To sanktuarium św. Mikołaja w Pierśćcu, które zostało oficjalnie uznane za perełkę architektury i sztuki sakralnej.
Pierściecka świątynia została poświęcona 9 grudnia 1888 roku, po 18 miesiącach budowy. Zastąpiła stary drewniany kościół, rozebrany następnego dnia, a pochodzący z 1775 roku, który w drugiej połowie XIX wieku stał się zbyt mały dla stale rosnącej liczby parafian. Mocno nadwyrężona była też jego konstrukcja. Uroczystej konsekracji nowego przybytku dokonał ks. bp Franciszek Śniegoń, 23 czerwca 1989 roku. Starania o uzyskanie zgody na budowę świątyni czynił od 1884 roku ks. Antoni Langer i zbierał na ten cel fundusze. Kamień węgielny położono trzy lata później, 19 czerwca 1887 roku, po uzyskaniu zgody Śląskiego Rządu Krajowego w Opawie. Koszty przedsięwzięcia oszacowano na 31879 guldenów austriackich.
Prace w Pierśćcu prowadził budowniczy Teodor Biowski z Bielska, który najpewniej był także projektantem obiektu. Kościołowi nadano neorenesansową szatę stylową. Roboty murarskie wykonano pod kierownictwem Jerzego Becka z Huńcowa, ciesielskie pod okiem Jana Buchty z Pogórza, a blacharskie – przy udziale Kazimierza Dihma z Krakowa. Nową świątynię wyposażono w komplet nowych ołtarzy: główny w 1887 roku, a rok później w dwa boczne dedykowane Matce Boskiej Niepokalanie Poczętej i św. Józefowi oraz chrzcielnicę i nowe organy wykonane w firmie Rieger z Karniowa. Staraniem ks. Henryka Sobeckiego, kolejnego proboszcza, kościół wzbogacił się w 1910 roku o utrzymane w historyzującej stylistyce malowidła ścienne i witraże, dostarczone przez zakład Gustava Přečeka z Ołomuńca. Firma zapewne odnowiła też rzeźby i obrazy ze starego kościoła oraz wykonała nastawę chrzcielnicy.
Jak informuje Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Katowicach, kolejne większe inwestycje w świątyni miały miejsce w latach 50. ubiegłego wieku. W 1950 roku zostało zaadaptowane na kaplicę św. Antoniego, a obecnie Matki Boskiej Częstochowskiej, pomieszczenie pod chórem muzycznym, a dwa lata później przekształcono tzw. babiniec na kaplicę dla matek z dziećmi. W tym czasie odnawiano również wyposażenie kościoła. W 1953 roku istniejąca w absydzie prezbiterium i w medalionach pod stropem nawy głównej dekoracja malarska została uzupełniona o przedstawienia ofiara Abrahama i ofiary Melchizedeka na ścianie tęczowej. Wykonał je Wincenty Rusecki z Wełnowca według projektu i pod nadzorem Pawła Stellera. Przypuszczalnie wówczas powstała też dekoracja na wysokich słupach przyściennych nawy. Uskuteczniono ponadto renowację starszych malowideł i stacji drogi krzyżowej. Malaturę odnawiano także w 1978 roku. W związku z jubileuszem 100-lecia budowy świątyni przeprowadzono jej kompleksowy remont połączony z rozbudową. Prace obejmowały wymianę pokrycia dachu w 1985 roku, dostawienie nawy północnej i zakrystii otaczającej absydę prezbiterialną rok później, a ponadto nową aranżację wnętrza, łącznie z wykonaniem ołtarza posoborowego, malowaniem i konserwacją obrazów w 1988 roku. Południowa nawa boczna powstała natomiast w latach 1996–1997.
Wpisane na listę zabytków sanktuarium w Pierśćcu jest mocno związane z kultem św. Mikołaja biskupa. Jego niewielka figura znajduje się dziś w głównym ołtarzu i jest otoczona czcią przez setki pielgrzymów z Polski, a nawet z zagranicy, którzy co roku, szczególnie w okolicach 6 grudnia, peregrynują na skoczowską ziemię. Nie wiadomo, kiedy i gdzie drewniana rzeźba została wykonana. Nie jest znany także jej autor. Z badań konserwatorskich wynika, że pochodzi z XV wieku. Wskazują na to m.in. pewne cechy stylu gotyckiego, takie jak wyraziste na tle całej postaci przedstawienie twarzy świętego oraz lekkie wychylenie głowy do przodu. Ma 97 cm wysokości i wykonana jest z drewna lipowego. Pierwsza wzmianka o niej związana jest z rokiem 1616, gdy w Pierśćcu wybuchł pożar, który strawił połowę wsi i drewnianą kaplicę. W niej już przed 1545 rokiem stała już drewniana rzeźba św. Mikołaja. Z pożaru ocalała, ale straciła ręce i nogi, które zostały uzupełnione w czasach późniejszych. Ze względu na ubytki i dość skromny wygląd, od początków XIX wieku pierściecka figura jest ubierana w pełne pontyfikalne szaty biskupie – mitrę, sutannę, komżę, kapę i krzyż pektoralny. Zdarzało się, że szaty te były obrywane przez wiernych, wierzących, że ich dotknięcie ma moc leczenia chorób. W związku z tą wiarą od dawnych czasów istnieje zwyczaj pocierania o figurę chusteczek i ubrań osób chorych w celu wyproszenia dla nich łaski uzdrowienia…
A gdzie sie ulotnił proboszcz parafii Zbigniew Paprocki ?
Słyszałem o tym miejscu wybrałem się z rodziną prawie 50 km a tam zamknięte dzieci zasmucone modlitwa w przedsionku i pojechałem do Brynnej tam był kościółek piękny otwarte modlitwa dobre ciastko spacer zaliczyły wesołe miasteczko i do domu.
Do domu?, nie z powrotem do Pierśca?, może już otworzyli. Olek nie jest w 100 % katolikiem i dał radę bez rodziny, bez ciastka…
Spadaj debi-u twoje komentarze do tragedia twoje miejsce to zakład psychiatryczny i sala gumowa.
Powiedziałam, że jestem psychiczna, po przejęciu się Twoją opinią. Od psychicznej. Marek dostał dalsze moje wyjaśnienie. P.S. Irena to żona Marka czy może z rodziny co chciała być w Sanktuarium w Pierścu?
Zgaduję, że raczej żona bo tak samo chamska, podobny poziom.
żona Marka oczywiście, dojaśniam jak na psychiczną przystoi.
Ale Olek zastał deb–u otwartą ale to za dużo aby czytać i myśleć.
Ja psychiczna, Marek, gdybym się wybierała 50 km z rodziną do Sanktuarium Św. Mikołaja to najpierw rozeznałabym czy Sanktuarium będzie otwarte. Głupia spróbowałabym zadzwonić. zobaczyć w internecie. Gdybym pojechała na chybił trafił, nie opisywałabym, że zamknięte, zasmucone dzieci w przedsionku. Może wesołe miasteczko, ciastko w Brynnej (a może to była Brenna) było ważniejsze.
Daj nam wszystkim spokój Hemoroido, nikt cię tu nie chce. ?
Ja się chcę, podszywacz, i czytam: zostaw komentarz. Tłumaczę sobie: zostaw wartościowy komentarz.
A gdzie jest ta Brynna?
Jak to?, w Wielkiej Brytanii koło Cardiff ale raczej nie w odległości 50 km od miejsca zamieszkania Marka.
Na drzewo Hemoroido
chyba na palmę co Ci odbiła, podszywacz o nowym nicku
Naprawdę nie jestem w 100 % katolikiem praktykującym ale 2-4 razy w roku jadę do św. Mikołaja modlę się i rozmawiam z nim o moich problemach i proszę o opiekę ,mam do niego 20 km ale warto i wierzę że dużo mi przesyła kierunków i dobroci.
Szacunek.
Szacunek od Hemoroidy, he he. ?
Gdyby brakło Ci pomysłu w przekręcaniu, podpowiem że jeszcze jest hemofilia, he he. Może się przyjąć, kiedyś podpowiedziałam podszywaczowi aby kupa pisał qpa i namiętnie używał. A poziom widzę ten sam.
Najbliżej ci do hemoroida, tak samo upierdliwy.
Najdalej Ci do jakiejkolwiek prawdy, cwaniaczku.
Poziom jak w nicku, nie bardzo wiem co tam jest, odczytuję minus.