Temperatura spadła w Beskidach poniżej zera, co umożliwiło włącznie armatek śnieżnych, a na dodatek z nieba też spadło ostatnio trochę naturalnego puchu.
Miniony długi weekend narciarze mogą więc uznać za pierwszy tak udany w tym sezonie. Właścicielom ośrodków wreszcie udało się uruchomić większość tras zjazdowych i wyciągów. Na dodatek pogoda też w miarę dopisała. Beskidzkie kurorty przeżyły więc prawdziwy najazd narciarzy i snowboardzistów.
Tłoczno w ten weekend było również poza trasami. Zapełniły się wszystkie leśne parkingi i drogi dojazdowe. W Beskidach zaroiło się bowiem od narciarzy skiturowych, turystów i – jakby mogło być inaczej – amatorów jazdy na skuterach śnieżnych. Góry trzęsły się od warkotu tych maszyn, a ci, co na piechotę lub na nartach znów musieli słuchać tej koszmarnej „muzyki” oraz wdychać spaliny (tak jakby w mieście tego smrodu było mało). Koszmar trochę rekompensowały wspaniałe widoki jakie – zwłaszcza wczoraj – można było podziwiać w całych Beskidach.
Synoptycy nie mają jednak dobrych wieści dla miłośników zimowych “zabaw”. Idzie ocieplenie…
