Minionej nocy z WCPR wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że kot skacze po balkonach na wysokich piętrach wieżowca przy ul. Doliny Miętusiej w Bielsku-Białej. Ze zgłoszenia wynikało, że przy dużym mrozie kot może zamarznąć. Wysłano zastęp Wojskowej Straży Pożarnej.
Po dojeździe na miejsce strażacy przez kilkanaście minut obserwowali balkony wieżowca, nie zauważono żadnego zwierzęcia. – Być może ktoś sobie “zażartował” i zgłosił takie zdarzenie, a być może akurat teraz kot się gdzieś schował – tego nie wiemy. W tej chwili nigdzie kota nie widać – powiedział nam ratownik uczestniczący w akcji. Po kilkudziesięciu minutach zastęp WSP wrócił do koszar.
– Jesień jest czasem, podczas którego dzikie zwierzęta nabierają zapasów na zimę. Czas ten wykorzystują do zgromadzenia zapasów do swoich nor czy dziupli. Odkładane rezerwy tłuszczy pozwalają przezimować w hibernacji lub zabezpieczają na czas zimowych polowań. Stymulacja środowiska jesienią (między innymi skracający się dzień) sygnalizuje zwierzętom, że nadchodzi zima. Dzikie zwierzęta znacznie lepiej przystosowują się na okres zimy. W przypadku zwierząt domowych większość tych sygnałów jest zaburzonych przez ludzi, którzy między innymi wieczorami świecą światło, ubierają zwierzęta w ubranka i dogrzewają na różne sposoby. Nasze pupile nie są prawie wcale przygotowane do zimy. Dla tych zwierząt taka temperatura, jak dziś w nocy, jest zagrożeniem w przypadku pozostawienia ich zbyt długo na dworze. Może dojść do odmrożeń i nieszczęść – powiedział nam Ziemowit Kudła, lekarz weterynarii z wieloletnim stażem. – Zadbajmy rozsądnie o zwierzęta – podkreślił nasz rozmówca.
Koło mojego domu od 3 lat są 2 koty śpią pod deskami albo w szopach nikt się do nich nie zbliżył wystawiamy im w 5 domach żarcie są bardzo duże i zdrowe widziałem go jak przy minus 15 siedział na drzewie zbliżyłem sie na 10 zeskoczył z ok 4 m i poszedł do lasy.
A u mnie na parapecie okna była wiewiórka-weszła po śnianie bloku pionowo,położyłem na parapecie kilka orzechów-wiewiórka pracowicie chodziła w górę i w dół budynku nosząc je po kolei w pyszczku…