No i stało się. Po sześciu latach hokeiści oświęcimskiej Unii ponownie zameldowali się w półfinale play-off. Forma jaką prezentują daje podstawy do tego, by twierdzić, że nie jest to dla biało-niebieskich szczebel nie do przejścia.
Po dwóch wygranych na własnym lodowisku podopieczni Nika Zupancica udali się w podróż przez cały kraj, by nad morzem rozegrać dwa kolejne spotkania z tamtejszym Lotosem, choć kibice hokeja przywykli do historycznej nazwy gdańskiego klubu – Stoczniowiec. Cel był prosty. Wygrać co najmniej jedno spotkanie. I udało się go zrealizować. Pierwszy mecz padł łupem gospodarzy, choć Unici nie ustępowali im, lecz najpierw nie mieli szczęścia, a potem brakło im czasu na doprowadzenie do dogrywki. Szybko jednak zapomnieli o niepowodzeniu i dzień później nie dali gdańszczanom najmniejszych szans. Wyszli na lód mocno zmotywowani i już w pierwszej tercji ustalili sobie zawody, wychodząc na trzybramkowe prowadzenie.
W efekcie rywalizacja wróciła nad Sołę, co pozwoliło Unii, ku uciesze jej kibiców, postawić kropkę nad „i” na własnej tafli. Teraz przed oświęcimianami chwila odpoczynku i wyczekiwanie na półfinałowego rywala, którym będzie zwycięzca pary Comarch Cracovia – JKH GKS Jastrzębie. W niej po czterech meczach jest remis, więc triumfator zostanie wyłoniony najwcześniej w sobotę.
Unia – Lotos 3:0 (1:0, 0:0, 2:0)
Dla Unii: Oriechin, Wanacki, Pretnar
Stan rywalizacji: 4:1 dla Unii i jej awans.