Wydarzenia Bielsko-Biała

Po wielu latach doczekał się sprawiedliwości. Janusz Szymik o emocjonalnym procesie sądowym WIDEO

Niedawno zapadł wyrok w sprawie Janusza Szymika, który jako ministrant był wykorzystywany seksualnie przez proboszcza w Międzybrodziu Bialskim. W studiu Beskidzkiej TV rozmawiamy z mężczyzną, który przez wiele lat musiał walczyć o sprawiedliwość. Czy jest zadowolony z wyroku? Czy zakończony proces w sądzie jest dla niego symbolicznym aktem rozliczenia z przeszłością? Rozmawia Adam Kanik.


Jakie uczucie panu towarzyszy w sytuacji, gdy po kilku latach kończy się taki emocjonalny dla pana proces sądowy?

– Proces trwa już ponad 3,5 roku. Został teraz wydany wyrok sądu okręgowego. To jest wyrok w pierwszej instancji, który podlega jeszcze apelacji, także nie jesteśmy tutaj jeszcze na finiszu ostatecznego werdyktu w tej sprawie. Moje uczucie jest takie, że jestem spokojny. Dużo rzeczy zostało udowodnione. Sama materia tej sprawy jest bardzo skomplikowana. Mamy tu do czynienia z gwałtami sensu stricte proboszcza parafii, jak również wieloletnim tuszowaniem tej kwestii przez jego ekscelencję ówczesnego biskupa bielsko-żywieckiego Tadeusza Rakoczego. Także to są dwa różne przestępstwa, które podlegają ocenie sądu.

Zadośćuczynienie finansowe jest dla pana w tej sprawie symbolicznym aktem sprawiedliwości, czy traktuje pan to w inny sposób?

– Zadośćuczynienie finansowe jest takie symboliczne i uważam, że ono tutaj w tym wypadku jest o wiele za niskie. Zadośćuczynienie powinno jakby przeciwdziałać, być jakąś taką formą też prewencji, że tego typu postawa biskupów nie będzie się opłacać poszczególnym właśnie hierarchom i diecezjom.

Czy jest coś, co po zakończeniu pierwszej de facto sprawy sądowej chciałby Pan powiedzieć swojemu oprawcy po tych latach?

– Chciałbym mu powiedzieć jego słowami, tak jak zawsze mówił do wiernych, że Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy i że wreszcie odpowiedzialność i sprawiedliwość również w tym zakresie tutaj nastąpi i po prostu zostanie wyrównany rachunek krzywd. Czekałem długie lata, aż ta sprawa zostanie osądzona. Od złożenia po raz pierwszy do biskupa Rakoczego minęło ponad 30 lat.

Jak z perspektywy czasu ocenia Pan wpływ tych wszystkich zdarzeń na swoje podejście do wiary, do Kościoła?

– Wiarę uważam, że utraciłem. W Kościół nie wierzę. Niestety to wieloletnie tuszowanie tej sprawy przez biskupa Rakoczego, tych przestępczych czynów Jana W. tak zachwiało moją wiarą. Także na dzień dzisiejszy uważam, że jestem poza Kościołem w tym takim szerokim rozumieniu.

google_news