Pod sklepem wyrzuciła do kosza pustą flaszkę, po czym wsiadła do samochodu. I odjechała wężykiem. Miała pecha, że wszystko to widział będący po służbie policjant. I na nic się zdało rozdzieranie szat…
Bielska policja powiadomiła o zdarzeniu, do którego doszło 29 lipca tuż przed 19.00 w Bestwinie. W sklepie przy ulicy Krakowskiej sprawunki robił, będąc po służbie, policjant z czechowickiego komisariatu. Gdy opuszczał budynek, jego uwagę zwróciła nieznajoma kobieta. Nerwowo się rozglądają, wyrzuciła pustą butelkę po alkoholu do kosza, a zaraz potem wsiadła do osobowego suzuki i odjechała.
Policjant zaufał instynktowi i postanowił pojechać w ślad za niewiastą, która główną drogą podążyła w stronę Bielska-Białej. Nietrudno było dostrzec, że ma problemy z utrzymaniem prostego toru jazdy. Widząc, jak duże zagrożenie stwarza na drodze, powiadomił dyżurnego policji. Gdy kierująca zatrzymała się pod jedną z bielskich posesji, podszedł do niej i się wylegitymował.
– Sytuacja stała się dynamiczna, gdyż kierująca zaczęła być nerwowa, zaprzeczała, aby spożywała alkohol oraz informowała, że zaraz wejdzie do domu i tam zacznie spożywać, co uniemożliwi udowodnienie jej winy. Policjant, oczekując na patrol, uspokajał kobietę oraz pouczał ją o konsekwencjach takiego zachowania – relacjonuje Katarzyna Chrobak, rzecznik bielskiej policji.
Już po chwili na miejscu pojawił się patrol drogówki. Policjanci potwierdzili, że 52-latka jechała „na podwójnym gazie”. Alkomat pokazał prawie promil.
– Policjant z Komisariatu Policji w Czechowicach-Dziedzicach udowodnił, że policjantem jest się także w czasie wolnym od służby – podsumowuje rzecznik komendy.