Wydarzenia Bielsko-Biała

Pogłębianie jeziora

Sztuczne jezioro w dolinie Wapienicy będzie głębsze. To dobra wiadomość, biorąc pod uwagę zaopatrzenie miasta w wodę. A zła dla tych, którzy lubią spędzać czas w Dolinie Wapienicy w Bielsku-Białej. Jest ich sporo, bo miejsce to cieszy się ogromnym zainteresowaniem zarówno wśród bielszczan, jak i przyjezdnych. W pogodne dni odwiedzają je tysiące turystów, spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów. Tymczasem główna, asfaltowa droga prowadząca w głąb doliny, z której korzystają te tłumy, została dla nich zamknięta.

 Rok utrudnień

O tym, że nie wolno się nią poruszać, informują rozwieszone na drzewach tablice. Tak będzie przynajmniej przez rok, choć niewykluczone, że utrudnienia potrwają dłużej. Dobra wiadomość jest taka, że zakaz obowiązuje tylko w dni powszednie. W weekendy i święta z drogi – tak jak do tej pory – turyści mogą korzystać. Trudno powiedzieć w jaki sposób zakaz będzie egzekwowany, bo raczej nie ma co liczyć na to, że wszyscy ci, którzy lubią odwiedzać to miejsce, karnie zastosują się do obowiązujących obecnie ograniczeń.

Zamknięcie traktu to efekt prac, jakie właśnie rozpoczęły się przy pogłębianiu sztucznego jeziora na potoku Wapienica, położonego w samym sercu doliny i zamkniętego zaporą. Przez blisko sto lat jego eksploatacji wpadające do zbiornika potoki naniosły wraz z wodą tysiące metrów sześciennych osadów, które teraz trzeba z niego usunąć. – Chodzi o to, aby przywrócić mu jego pierwotną pojemność – tłumaczy Piotr Dudek, prezes spółki Aqua, do której wapienicka zapora należy. Wyzwanie jest ogromne, bo chodzi o ćwierć miliona metrów sześciennych osadów, na które składają się wymieszane razem kruszywo, glina, piasek i próchnica. Wszystko to trzeba wybrać i wywieźć z doliny wspomnianą drogą. To oznacza, że w ciągu dnia przejedzie nią nawet parędziesiąt ogromnych, wypełnionych urobkiem ciężarówek. – Z uwagi na ten ruch, ta wąska i kręta droga została zamknięta dla pieszych – powiedziano nam w spółce Aqua.

Sześć sektorów

Jak nas poinformowano, spółka przygotowywała się do tego ogromnego przedsięwzięcia od dwóch lat. Wyzwanie jest bowiem ze wszech miar trudne. Zarówno pod względem technicznym, jak i organizacyjnym. Zwłaszcza że ze zbiornika cały czas będzie pobierana woda do sieci wodociągowej. Stąd też nie został on całkowicie opróżniony, lecz tylko w dwóch trzecich. Pozwoliło to odsłonić położone w pobliżu ujść potoków fragmenty dna, które będą pogłębiane. Obszar ten został podzielony na sześć sektorów, odgrodzonych od siebie przegrodami z geowłókniny. Działki te będą po kolei eksploatowane. Kiedy osady zostaną wybrane, poziom dna obniży się w tych miejscach o około 6 metrów.

Pod okiem biologa

Przebieg prac cały czas kontrolować będzie zatrudniony przez wykonawcę… biolog – specjalista herpetolog. Jego zadaniem jest czuwanie nad dobrostanem żab i innych płazów i gadów zamieszkujących jezioro. Chodzi o to, aby je zawczasu bezpiecznie wyłapać i zabezpieczyć i po zakończeniu robót ponownie osiedlić w zbiorniku. Wybrany z dna materiał będzie przewożony na specjalnie przygotowane przez spółkę przejściowe składowisko (w rejonie ulicy Strażackiej w Wapienicy), gdzie zostanie przesiany. Poszczególne frakcje (kruszywo, ziemia, piasek) zostaną później zagospodarowywane w miarę ich przydatności.

google_news