Bielsko-Biała Cieszyn Kultura i rozrywka Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Policjant futurolog

Od najmłodszych lat fascynowała go literatura fantastyczno-naukowa. Z wypiekami na twarzy pochłaniał kolejne książki o tej tematyce, dając się im przenieść w świat odległej przyszłości. Z czasem czytanie przestało mu wystarczać i zaczął zapisywać własne futurystyczne wizje. A w październiku wydał debiutancką powieść „Ludzie z cukru”.

Do niedawna znajomi i krewni Bogusława Sabudy z Frydrychowic (foto) postrzegali go głównie przez pryzmat jego pracy zawodowej. Rozmowy z nim zaczynali zwykle od spraw związanych w jakiś sposób z jego profesją. A ponieważ jest on policjantem zatrudnionym w Oddziale Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, relacjonowali przypadki łamania prawa, z którymi się zetknęli, opowiadali o niebezpiecznych sytuacjach na drodze, prosili o porady. Zmieniło się to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy Bogusław Sabuda zadebiutował w roli pisarza science fiction.

– Teraz pierwszym tematem jest zawsze moja książka. Strasznie się cieszę, że w końcu ktoś pyta mnie o coś innego niż sprawy pokrewne mojej pracy – mówi z uśmiechem frydrychowiczanin. Ale nawet rozmowy o powieści „Ludzie z cukru” nie są wolne od aluzji do zawodu, który wykonuje jej autor. Czytelnicy często dociekają, dlaczego Bogusław Sabuda nie pisze kryminałów lub thrillerów, czyli gatunków, do tworzenia których miałby pod dostatkiem inspiracji w pracy. – Odpowiedź jest jedna. Nie chcę pisać o problemach i sytuacjach podobnych do tych, z którymi przychodzi mi się mierzyć na co dzień. Science fiction w niczym mnie nie ogranicza, pozwala mi uciec do zupełnie innego świata. A kiedy jest to świat, który sam sobie tworzę, to już jest naprawdę rewelacyjna sprawa – wyznaje Bogusław Sabuda.

Literaturę fantastyczno-naukową odkrył już w dzieciństwie, choć nie pamięta, czy jej bakcylem zaraził się dzięki któremuś opowiadaniu Philipa K. Dicka, czy raczej powieści Stanisława Lema. Jedno jest pewne – obu tych autorów do dziś darzy ogromnym szacunkiem i wymienia jako swoich ulubionych pisarzy. Sam zaczął pisać około pięciu lat temu. Najpierw tylko opowiadania, lecz już w rok później postanowił porwać się na coś większego. Była to właśnie powieść „Ludzie z cukru”. Praca nad nią trwała bardzo długo, ponieważ z różnych powodów często się od niej odrywał, czasem nawet na kilka miesięcy.

– Ale ta historia nie dawała mi spokoju, dlatego musiałem ją dokończyć – podkreśla młody pisarz. Jak twierdzi, gdy zasiadł do pisania „Ludzi z cukru”, nie miał gotowego zarysu fabuły, a jedynie obraz i genezę świata z roku 2105, w którym postanowił umieścić akcję. – Kiedy już wymyśliłem bohaterów powieści, oni niejako poprowadzili mnie dalej – opowiada Bogusław Sabuda. Zapewnia, że choć żadna z wykreowanych przez niego postaci nie jest wzorowana na konkretnej osobie z jego otoczenia, każda z nich zachowuje się w sposób, który zaobserwował u znajomych lub napotkanych w czasie pracy ludzi.

Powieść frydrychowiczanina to dość pesymistyczna wizja naszej przyszłości. W opisanym przez niego świecie ludzie nie potrzebują snu, dzięki specyfikowi zwanemu ergnomem. Choć zyskują w ten sposób czas, który my przesypiamy, są od nas jeszcze bardziej zabiegani. Więcej pracują, a w szaleńczym pędzie życia, który sami sobie narzucili, zapominają o sensie istnienia. Ergnom czyni ich wydajniejszymi, ale zarazem delikatniejszymi. Ponieważ zatracili zdolność mrugania, panicznie boją się deszczu, kropel wpadających im prosto w nieustannie otwarte oczy. Stąd też tytuł powieści, który jest nawiązaniem do powiedzenia „nie jestem z cukru, nie rozpuszczę się”.

– Ale jest też drugie, przenośne znaczenie tego tytułu. Przyrównałem człowieka do cukru, ponieważ jesteśmy bardzo kruchymi istotami i ponieważ otacza nas rzeczywistość, którą zwyczajnie przesiąkamy. A także dlatego, że mamy w sobie pewną właściwość, której nie możemy dotknąć, czyli duszę. I w zależności od naszej wiary oraz tego, jak przeżyliśmy nasze życie, trafiamy (bądź nie) w to nasze upragnione miejsce, gdzie ta właściwość zyskuje sens – mówi Bogusław Sabuda. W „Ludziach z cukru” autor porusza też temat oneironautyki, czyli sztuki świadomego snu.

Bogusław Sabuda nie marzy o tym, by zostać zawodowym pisarzem, ponieważ najwięcej radości sprawia mu hobbystyczne pisanie – bez terminów, których musiałby dotrzymać i poczucia, że to jego obowiązek. Nie chciałby też opuszczać rodzinnych Frydrychowic, z którymi czuje się mocno związany. Oprócz książek i filmów science fiction, interesuje go muzyka rockowa i alternatywna. – I jak chyba każdy chłopak w moim wieku, lubię zagrać w piłkę lub w inny sposób aktywnie spędzać czas z przyjaciółmi i znajomymi – wyznaje. 

google_news