Pomoc nie dla wszystkich

Gmina Kęty jak wiele innych zdecydowała się wyciągnąć pomocną dłoń do przedsiębiorców, którzy z powodu pandemii koronawirusa popadli w tarapaty finansowe lub zmuszeni byli zawiesić działalność. Burmistrz miasta Krzysztof Klęczar zapowiedział dziś, że nie wszyscy mogą liczyć na wsparcie.

Kęcki burmistrz wydał oświadczenie, w którym zauważył, że do magistratu napłynęło szereg wniosków i pytań dotyczących pomocy przedsiębiorcom z tej gminy. Zaznaczył, że część piszących wprost domaga się, by przedłożył Radzie Miejskiej projekt uchwały, na mocy której wszyscy przedsiębiorcy byliby zwolnieni z podatku od nieruchomości za okres pandemii bez stawiania im żadnych warunków, czy też bez przeanalizowania ich sytuacji. „Przyjęcie takiego rozwiązania stawia nas w sytuacji, w której wszystkich przedsiębiorców będziemy musieli potraktować dokładnie tak samo, a już stara prawda mówi, że sprawiedliwie, to nie zawsze znaczy po równo” – zauważa kęcki burmistrz.

Krzysztof Klęczar oświadczył, że projektu takiej uchwały radnym nie przedłoży. Zadeklarował, że gmina będzie pomagała, ale nie bezkrytycznie i bezwarunkowo. „Jeżeli Rząd stać na to, by pomóc wszystkim bez żadnych kryteriów i analiz, niech Rząd takiej pomocy udzieli. Samorządu na to po prostu nie stać. Nie widzę bowiem ustawy, która zwolni mnie, jako burmistrza, z kosztów wynikających z bieżącego funkcjonowania gminy i regulowania należności i zobowiązań” – wyjaśnia powody, z jakich nie może zgodzić się na pozbawienie gminy dochodów przy stale rosnących kosztach bieżących.

Włodarz grodu na Sołą oznajmił, że przed złożeniem przez niego podpisu pod zastosowaniem wobec przedsiębiorcy ulgi, jego służby finansowe  mają prawo rzetelnie ocenić każdy wniosek o umorzenie, odroczenie lub zwolnienie z podatku, a on jako burmistrz zastrzegł sobie prawo do indywidualnych w tym zakresie decyzji, które gwarantuje mi ordynacja podatkowa. Zapowiedział, że będzie zwracał szczególną uwagę na to, jak dany przedsiębiorca w sytuacji kryzysowej potraktował swoich pracowników i kontrahentów. Nie wyobraża sobie bowiem sytuacji, by ten, kto nie wykazał się solidarnością wobec własnych pracowników mógł liczyć na jego wsparcie.