Mieszkańców oraz Radę Osiedla Straconka w Bielsku-Białej zaniepokoił stan sanitarny dwóch miejsc rekreacyjnych w tej dzielnicy. Chodziło o „Przystanek Turysty” w rejonie ulicy Rajdowej (Mała Straconka) oraz placu zabaw „Zielony Zakątek” przy ulicy Górskiej. Zainteresowani postulowali do władz miasta, aby gminne służby przeprowadziły kontrolę czystości tych miejsc, a następnie dokładnie je wysprzątały. Wskazywano też na potrzebę ustawienia tam przenośnych toalet.
Do apelu lokalnej społeczności przyłączył się – wystosowując w tej sprawie interpelację – wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Przemysław Drabek. Władze miasta pozytywnie odniosły się do tych postulatów i początkiem lipca poinformowały zainteresowanych, że we wskazanych miejscach postawiono przenośne kabiny sanitarne. Pozostaną tam – wynika z odpowiedzi przekazanej wiceprzewodniczącemu – do 30 września. Poza tym ratusz zapewnia, że miejsca te zostały już posprzątane i będą stale utrzymywane w czystości przez firmę wyłonioną w tym celu w rozstrzygniętym już przetargu. Chodzi o usługę polegającą na konserwacji, pielęgnacji i utrzymaniu parków, zieleńców i skwerów warz z placami zabaw i strefami aktywności na terenie Bielska-Białej. Mowa więc o wszystkich miejscach rekreacyjnych w mieście, a nie tylko tych, o które upomniał się wiceprzewodniczący. To dobra wiadomość, bo stan sanitarny i porządek wiele takich terenów woła – a przynajmniej tak było do niedawna – o pomstę do nieba. W Bielsku-Białej jest już kilkadziesiąt placów zabaw, siłowni na świeżym powietrzu i innych miejsc przeznaczonych do rekreacji. Wiele z nich wybudowano z inicjatywy mieszkańców w ramach budżetu obywatelskiego. Mają służyć zabawie, rekreacji czy podnoszeniu tężyzny fizycznej bielszczan. Tymczasem coraz częściej sportowo-rekreacyjna infrastruktura wykorzystywana jest do zgoła innych celów. Miejsca takie – zwłaszcza te położone nieco na uboczu – stały się areną wieczornych i nocnych libacji. Uczestnicy takich popijaw pod chmurką pozostawiają po sobie „chlew”. Walające się śmieci, puszki i butelki – w tym rozbite – po wypitych trunkach, to widok, jaki można tam często zobaczyć. Na utrzymanie terenów zielonych – w tym także ich sprzątanie po biesiadujących niechlujach i brudasach – ratusz wyda w tym roku z publicznej kiesy 1,2 miliona złotych.
Z informacji uzyskanych w Wydziale Gospodarki Miejskiej wynika także, iż poza ustawionymi na wniosek lokalnej społeczności przenośnymi toaletami w Straconce oraz stojącymi już na terenie lotniska w Aleksandrowicach, na innych terenach rekreacyjnych w Bielsku-Białej przenośnych wygódek nie planuje się w tym sezonie instalować.