Przed południem oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie pożaru mieszkania w bloku przy ul. Spółdzielców w Bielsku-Białej. Wysłano pięć zastępów straży pożarnej.
Zgłoszenie pożaru wpłynęło o 11.32. Po dojeździe na miejsce okazało się, że pożar ugasił sąsiad lokatora. – Gdy wszedłem do mieszkania sąsiada, to wszędzie były kłęby dymu. W pewnym momencie widoczność była na poziomie zaledwie kilku centymetrów. Idąc po omacku, zobaczyłem, że w szafce w kuchni jest jaśniej. Gdy chciałem otworzyć drzwi, te odpadły, buchnęły płomienie – relacjonował nam pan Szymon, który samodzielnie ugasił pożar.
Działania strażaków polegały na wyniesieniu spalonego wyposażenia kuchni i sprawdzeniu mieszkań pod kątem stężenia tlenku węgla. Ze względu na oddziaływanie pożaru na instalację gazową, odcięto gaz i wyłączono prąd do czasu sprawdzenia obu instalacji przez uprawnione służby.
– Palę papierosy i gaszę na spodku. Jak są dwa niedopałki, to zaraz wyrzucam do kosza, bo mi śmierdzą. Dziś zapaliłem cygaro… Widocznie niedokładnie zgasiłem i się tliło w koszu, w kuchni – powiedział nam pan Jerzy. – Spaliła mi się szafka pod zlewozmywak, kubły na różne śmieci… Kuchnia do remontu. Będę musiał kupić jakąś wykładzinę… Teraz muszę sobie zorganizować jakieś szmaty i posprzątać w mieszkaniu i pod oknami bloku – dodał nasz rozmówca.
W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG2, OSP Stare Bielsko, OSP Kamienica, zespół ratownictwa medycznego i pogotowie gazowe. Działania służb trwały około godziny.
Stary pijak zagraża otoczeniu. Dojdzie do tragedii. Wysadzi blok w powietrze
Ja myślałem że on chory a on d***l jest!!!!
należałoby obciążyć idiotę kosztami akcji straży pożarnej – totalny tuman naraża bezpieczeństwo innych mieszkańców.