Jarosław Klimaszewski, prezydent miasta, rozumie, jak przekonuje, żądania załogi BBOSiR-u i już jutro, w poniedziałek, zamierza spotkać się w tej sprawie z dyrektorem jednostki budżetowej zarządzającej miejskimi obiektami sportowymi.
– Podwyżek nie było, bo nie było wniosku dyrektora o zwiększenie w tej kwestii budżetu – wyjaśnia Jarosław Klimaszewski. – Ale oczywiście żądania pracowników BBOSiR są uzasadnione, jak zresztą każdego, kto chce lepiej zarabiać. Dlatego spróbujemy jakoś rozwiązać ten problem.
Jak, tego na razie Jarosław Klimaszewski nie wie. A jeśli nawet jest inaczej, to – jak mówi – za wcześnie na szczegóły.
– Po to są właśnie rozmowy, spotkania, żeby coś sensownego wypracować – tłumaczy prezydent. – Budżetu na pewno nie zwiększymy, ale może trzeba w takim razie poszukać oszczędności w samym BBOSiR, a gruntownie sprawę załatwić w nadchodzącym roku.
Od kilku dni trwa protest załogi BBOSiR polegający na oflagowaniu obiektów sportowych. Pracownicy domagają się podwyżek płac o 500 zł netto.
O proteście pisaliśmy tutaj.
“Nie było podwyżki, bo dyrektor nie wystąpił, ale i tak budżetu nie zwiększymy”, ludzie co za bełkot i to mówi ktoś kto chce zarządzać miastem. Zrobić ze swojego podwładnego głupka, myślałem że takie rzeczy pokazują tylko w reklamach z awansującym Wawrzyńcem, ale nie przecież w Bielsku-Białej się to dzieje. Znowu jesteśmy liderami w Polce na skalę głupoty.
Dyrektor zapewne występował ale tutaj chodzi o to aby wystąpił z wnioskiem o zwiększenie budżetu uwzględniającego podwyżki. Brakuje wniosku od dyrektora bo przecież bez wniosku w tym miejscu a nie w wyniku działań w UM, od radnych się nie da.
Dyrektor nie wystepował, bo nie mógł, taki miał prikaz, na gębę mogą sprawy załatwiac tylko “dżentelmeni” ale oni wyginęli przed wojną
Dyrektor na Prezydenta a Prezydent na Dyrektora…. śmiechu warte. Tak żebyśmy sobie Jarku krzywdy nie zrobili
Obiekty muszą zarabiać do wszystkiego i wszystkich nie można dopłacać jak obecnie.
A może zamiast szukać oszczędności poszukaliby możliwości wykorzystania obiektów którymi administrują na zyskowne imprezy ? Tak robią wszyscy w Polsce i tylko B-B “administruje” obiektami postawionymi za wielkie pieniądze. Administruje,czyli pokrywa koszty ogrzewania,sprzątania,naprawiania i na to potrzebne są etaty. A gdyby jakiś “etat” zaczął na siebie zarabiać,a nie ciągnąć tylko z miejskiej kasy ?
jak mają zarabiać skoro hala jest zajęta przez siatkarzy i siatkarki i nie można nikomu innemu wynając, na stadionie piłkarze. Gdyby podnieśli ceny za bilety na innych obiektach żeby były rentowne, to dopiero byłby szum. Jakby to dochodowe to dawno by to ktoś przytulił i kosił kasę