Wydarzenia Bielsko-Biała Czechowice-Dziedzice

„Przegraliśmy walkę z żywiołem. Jest gorzej, niż w 1997 r.”. Pierwsze analizy wodnego dramatu

Zdjęcia: Starostwo Powiatowe w Bielsku-Białej, Bartłomiej Fajfer, Komenda Miejska PSP w Bielsku-Białej

Na terenie gminy Czechowice-Dziedzice i w przyległych prowadzi się trudną walkę z żywiołem. Trwa umacnianie wałów, próby przywrócenia przejezdności dróg, ratowanie posesji mieszkańców. W nocy ewakuowano m.in. dom dziecka na Lipowcu na południu Czechowic-Dziedzic.

– Niestety, pomimo całonocnej akcji ratowniczej i wielkiego zaangażowania wszystkich służb i władz samorządowych, przegraliśmy walkę z żywiołem. Jest gorzej, niż w 1997 roku – mówi Bartłomiej Fajfer, członek Zarządu Powiatu Bielskiego, mieszkaniec Czechowic-Dziedzic, który noc spędził w Centrum Zarządzania Kryzysowego, a teraz objeżdża newralgiczne miejsca w swojej gminie.

– 1,4 tysiąca zdarzeń odnotowano w Bielsku-Białej i powiecie bielskim od wczoraj do dziś do godz. 9.30 w związku z trudnymi warunkami pogodowymi. Obecnie trwa wzmacnianie wałów na granicy gminy Bestwina i Wilamowice przy ujściu potoku Łękawka do rzeki Wisły, gdzie woda przebiera górą wału – informuje Patrycja Pokrzywa, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.

– W powiecie bielskim jest trudna sytuacja po nawalnych deszczach i silnym wietrze. Od 4.00 obowiązuje alarm powodziowy w powiecie bielskim. Starosta Andrzej Płonka i członek zarządu Bartłomiej Fajfer wyjechali ze sztabu kryzysowego w bielskiej straży pożarnej i wizytują teren powiatu. Nie wszędzie da się dojechać w związku z zalanymi drogami – uzupełnia Magdalena Fritz, rzecznik Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej.

Dramatyczny przebieg miała nocna ewakuacja czternaściorga dzieci z placówki opiekuńczo-wychowawczej na Lipowcu w Czechowicach-Dziedzicach. – To nasz nowy dom dziecka, który mieści się nieopodal Szkoły Podstawowej nr 3. Puściły groble na stawach i budynek jest zalany do pierwszego piętra. Pod wodą znalazł się też wysłużony samochód. Przypomnę, że trzy metry od jego ściany biegnie potok Świerkówka. Na szczęście udało się nam ewakuować dzieci do drugiej tego typu placówki przy ulicy Legionów. Są bezpieczne, całe i zdrowe. Wielkie brawa dla osób, które pomogły w natychmiastowej ewakuacji. Właśnie odwiedziłem te dzieciaki i mają się dobrze, oglądały telewizję i jadły ciastka. Były w dobrym humorze – relacjonuje Bartłomiej Fajfer.

Jak informuje przedstawiciel Zarządu Powiatu Bielskiego, udało się załatwić dodatkową pomoc dla Czechowic-Dziedzic w trybie natychmiastowym i sprowadzane są wysokowydajne pompy. Pomagać ma także wojsko. – W terenie działali lub działają strażacy bielskiej PSP oraz wszystkich jednostek OSP z terenu powiatu bielskiego. Jest także wsparcie z zewnątrz. Z PSP są to jednostki z: Żywca, Jaworzna, Bytomia, Zabrza, Łaz i Katowic. W terenie używane są łodzie z JRG Dąbrowa Górnicza, Mikołów, Lubliniec i Katowice. Ogromnym wsparciem są zastępy OSP z: Międzybrodzia Bialskiego, Pietrzykowic, Gilowic, Lipowej, Łękawicy, Sporysza, Wieprza i Łodygowic. W terenie działają także Wojska Obrony Terytorialnej, wyposażone w łodzie – wylicza Magdalena Fritz.

Poruszony skutkami powodzi jest starosta bielski Andrzej Płonka. – Myślałem, że może nas to minie trochę bokiem. Okazało się, że dopełnienie przyszło tej nocy. I to potężne. W zasadzie 1997 rok został pobity. W Bielsku-Białej przekroczony został stan Białej z tamtego roku. I tak mamy również na Iłownicy w Czechowicach-Dziedzicach, gdzie przelało wały, przez co zalane mamy ulice Wierzbową, Wodną, Robotniczą… Niestety, mówiąc po sportowemu, przegraliśmy tę walkę, bo nie udało się tego uratować. Nie szło z tym żywiołem wygrać, choć byliśmy przygotowani. Rozlało się to na cały powiat. Chyba dziś nie ma miejsca w powiecie, gdzie nas to nie dotknęło. Czechowice-Dziedzice są bardzo dotknięte, ale również Bestwina, Wilamowice i Jasienica. Wszystkie rzeki wylewały. To nie tylko podtopienia, ale też ewakuacje mieszkańców, które musiały nastąpić w krótkim czasie. Jeszcze wczorajszy wieczór tego tak nie wróżył. Nie wróżyło to takiego nieszczęścia, jakie pojawiło się gdzieś koło 2.00-3.00, że rzeki tak szybko przybiorą i nawet na ewakuację będzie za późno – mówił rano starosta bielski Andrzej Płonka. – Nastąpił armagedon…

To kolejny raz, gdy gmina Czechowice-Dziedzice jest w czołówce najbardziej doświadczonych przez powódź. Czy można się było do fali opadów lepiej przygotować? – Siła żywiołu jest o wiele większa, aniżeli w poprzednich latach. Spadało nawet do 200 mm deszczu, a to przecież historyczny opad. Zostało zrobione chyba wszystko, by się do tego przygotować. Gmina utworzyła szereg polderów, które – jak sprawdziłem – przed opadami były puste, a teraz są napełnione, oddała nowe tereny zielone, przebudowała kanalizację deszczową, doprowadziła do podniesienia wałów Wapienicy w Ligocie. Woda z Jeziora Goczałkowickiego przed opadami została spuszczona, więc zbiornik mógł teraz przyjąć ogromną ilość wody i ograniczyć do minimum jej spuszczanie. Wały zostały wyczyszczone, podobnie jak studzienki. Strażacy byli już zawczasu na posterunku. Wracam z ulicy Wierzbowej i widzę doskonale przeszkolonych strażaków, niektórych w strojach płetwonurków, są łodzie, w akcji nowe wozy strażackie. Wszyscy się przygotowali na tak dramatyczny opad, ale jeśli jest tak silny i o takiej skali, to i tak jesteśmy w dużej mierze bezradni – mówi gorzko Bartłomiej Fajfer.

google_news