W hicie 4. kolejki IV ligi Kuźnia Ustroń podejmowała Unię Książenice. Lider prowadził już pod Równicą 2:0, ale to beniaminek po ostatnim gwizdku arbitra cieszył się z punktowej zdobyczy.
W pierwszej połowie obu drużynom trudno było wykreować sytuacje podbramkowe. Na boisku było dużo walki i sporo niedokładności, zwłaszcza w końcowych fazach akcji. Dopiero w 29. minucie odważna szarża w polu karnym Mykhailo Lavruka dała gospodarzom rzut karny, który 60 sekund później na gola zamienił Maksymilian Wojtasik.
Po przerwie ustronianie próbowali kontynuować natarcie i podwyższyć wynik, jednak nie potrafili wykorzystać stwarzanych przez siebie sytuacji podbramkowych. Natomiast w 57. minucie zaczęły się problemy Kuźni, gdyż drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką, napomniany został defensor ekipy lidera Anton Fizek. Grająca w osłabieniu drużyna trenera Mateusza Żebrowskiego potrafiła jednak zdobyć drugą bramkę. Po raz kolejny klasę pokazał Adrian Sikora, który w 70. minucie przechytrzył obronę przeciwnika i umieścił futbolówkę w siatce.
Niestety był to dla miejscowych kibiców i drużyny miły, złego początek. W ostatnim kwadransie piłkarze Unii, wykorzystując błędy gospodarzy, odwrócili losy spotkania i trzykrotnie pokonywali golkipera Kuźni Bartosza Sekułę. W 77. minucie gola kontaktowego zdobył strzałem głową Patryk Kaczmarzyk, 180 sekund później wyrównał Jacek Drapacz, a w doliczonym czasie gry rezultat spotkania na 3:2 dla gości, również uderzeniem głową, ustalił Arkadiusz Suchliński. Dodatkowo w 94. minucie z boiska wyleciał Dariusz Rucki i ustronianie kończyli mecz w dziewięciu. Wygrana pod Równicą pozwoliła Unii Książenice na objęcie przodownictwa w tabeli.