Park przy ulicy Zdrojowej w Bielsku-Białej nabierze nowego wyglądu. Rozpoczęły się bowiem prace przy jego rewitalizacji. Także tym razem inwestycję rozpoczęto od wycinki drzew, i to w okresie mającym chronić ptasie rodziny.
Na szczęście dla ptaków firma wykonująca prace przy ulicy Zdrojowej wykazała się wyobraźnią i empatią. Zanim włączono piły i naostrzono siekiery dokonano bowiem dokładnych oględzin drzew mających iść pod topór.
– W specyfikacji przeznaczonych do wycięcia było czternaście drzew – tłumaczy Barbara Tomala z bielskiej firmy Tomart, która wygrała przetarg na rewitalizację. – Jednak oszczędziliśmy jedno, na którym zauważona została dziupla. Reszta niestety poległa, ale – jak przekonuje nasza rozmówczyni – były to drzewa albo chore i uschnięte w części, bądź też zagrażające ze względu na swój stan bezpieczeństwu. – Drzew w parku jednak nie ubędzie – zapewnia pani Barbara. – Nasadzimy bowiem czternaście innych w zamian.
Prace wartości pół miliona złotych zakończone mają zostać w sierpniu. W parku pojawią się alejki spacerowe i plac zabaw dla najmłodszych.
Przy okazji prac w parku przy ulicy Zdrojowej powraca pytanie: dlaczego za każdym razem, kiedy dochodzi do podobnych inwestycji, trzeba wycinać drzewa? Nie są oczywiście winni ci, którzy przeprowadzają prace, a raczej projektanci i zleceniodawcy, którzy idą chyba po linii najmniejszego oporu. W przypadku ulicy Zdrojowej tak naprawdę tylko kilka drzew rzeczywiście mogło sprawiać jakieś zagrożenie w momencie wichury. Inne były po prostu mało wyrośnięte i określone podczas wizji przeprowadzonej przez urzędników jako „rachityczne”. Ich los został więc przesądzony. Najwidoczniej mamy w mieście zbyt dużo drzew…
Kolejna kwestia budząca kontrowersje, to oczywiście fakt, że większość tego typu prac wykonuje się w okresie ochronnym dla ptaków. Jest zagwarantowany ustawowo i zawiera się pomiędzy 1 marca, a 15 października. Ptaki wtedy zakładają i budują gniazda, wysiadują jajka. Praktyka pokazuje jednak, że właśnie wówczas wykonywanych jest najwięcej wycinek. Podobnie, jak zrobiono to w parku przy Zdrojowej. Drzewa wycięto jednak legalnie – kuriozum polega bowiem na tym, że oględziny drzew pod kątem tego, czy są na nich ptasie gniazda, wykonuje się dużo wcześniej, zanim na plac budowy wejdą robotnicy z piłami. W rzeczonym parku wizja lokalna i wydana na jej podstawie decyzja zezwalająca na wycinkę przeprowadzona została w… czerwcu ubiegłego roku. Tymczasem ptaki gniazda mogą założyć i zbudować nawet w ciągu tygodnia.
– Takie są przepisy, niestety – przyznaje szefowa miejskiej ochrony środowiska, Danuta Przybyło. – W ich świetle faktycznie wszystko zależy od ludzi, którzy wchodzą na teren budowy, od ich humanitaryzmu.
KUBA JAROSZ
Bardzo fajnie. Ostało się jedno drzewo dzięki temu, że pracownicy zauważyli w nim dziuplę. Z ptasim gniazdem czy pustą? Czy na drzewach dokładnie oględzinowanych chorych, w części uschniętych ptaki nie mogą mieć gniazd? Tłumaczenie pani Barbary Tormali mało przekonujące. Trzeba było ciąć i cięli bo termin gonił i nikt nie będzie czekał do 15 października na ptaki.